Narty a sprawa polska - felieton o sporcie narodowym

W dniu 12 lutego 2021 roku na terenie Rzeczypospolitej Polskiej odmrożono stoki narciarskie zamrożone w związku z wirusem. A także związaną z tym infrastrukturę czyli wyciągi, hotele (w 50% miejsc) itp. Jest to w jakimś sensie paradoksalne, bo od ładnych kilku dni mamy w całym kraju duże mrozy. W związku z tym zmalała liczba protestów kobiet, a wzrosła ilość smogu w powietrzu.

Właściwie nie jest to klasyczny smog londyński czyli zanieczyszczenia unoszące się z mgłą. Nasz smog, szczególnie na południu Polski, pochodzi z tzw. "niskiej emisji". Pod tą nazwa kryją się zanieczyszczenia pochodzące z palenisk domowych, a nie np. z wysokich kominów elektrowni węglowych. Spala się bardzo zasiarczony miał węglowy niskiej jakości a nawet butelki PET, stare buty, czy pocięte opony i inne śmieci, których w ciepłe miesiące nie udało się wywieźć do lasu.

Można więc powiedzieć, że niska emisja pochodzi z niskich pobudek... Celują w tym zwłaszcza miejscowości uzdrowiskowe i turystyczne, mające w nazwie słowo Zdrój (Rabka Zdrój, Szczawnica Zdrój, Krynica Zdrój...) i okoliczne wioski.

Żeby być sprawiedliwym - w miastach jest niewiele lepiej. W Krakowie, gdzie chyba najwcześniej podjęto walkę o lepsze powietrze, organizacja o nazwie Krakowski Alarm Smogowy ukuła powiedzenie: "w Krakowie powietrze jest dobre, należy je tylko dokładnie pogryźć..."

Czytaj także: To nie szczepionka poprawia sytuację

Ale wróćmy do nart, przynajmniej częściowo. Właściwie od paru lat obserwujemy coraz większe związki "białego szaleństwa" i polityki. A może raczej polityków. Na fali populizmu lubią serfować do ludu i pokazywać, że są tacy sami jako on i "wsłuchują się" w głos suwerena. Piją z nim piwo, jedzą kiełbaski oraz szusują na nartach (w otoczeniu ochroniarzy).

Z cyklu zakątki Polski - Kotlina Kotłów


Chodzi oczywiście o narciarstwo wyciągowo-zjazdowe, a nie biegowe czy skoki na skoczniach. Skoki - niszowy sport polegający na lataniu w powietrzu po ześlizgnięciu się ze zjeżdżalni, odbiciu z progu i locie nad odpowiednio wyprofilowanym stokiem - budzi wielki entuzjazm w narodzie i pozwala na gojenie narodowych kompleksów, czemu sprzyja dmuchanie w wuwuzele, prezentowanie konfekcji typu biało-czerwone szaliki i napisów z pozdrowieniami z różnych miejscowości.

Adresatami pretensji w przypadku porażki są najczęściej Niemcy, przekupni sędziowie, system punktowania i niekorzystny wiatr. A zważywszy na patriotyczny aspekt skoków - pewnie jest to wiatr historii. Również tu lubią pokazać się - i swą radość - politycy.

Czytaj także: Jak Biden rozegra zmiany na Kubie?

Cały przemysł narciarski mocno ucierpiał w tym sezonie, nie tylko w Polsce, ale też w krajach, gdzie stanowi jeszcze większą część gospodarki, jak Włochy, Austria, Słowacja. Same zjeżdżanie na nartach, a nawet wjeżdżanie na wyciągach czy w wagonikach wydaje się bezpieczne, przy zachowaniu reguł takich, jak w np. w sklepach. Ograniczenia zostały nałożone głównie z powodu przemieszczania się grup narciarzy na dużych odległościach i związanej z tym subkultury apres-ski (głównie przesiadywania w barach) co sprzyja dystrybucji wirusa.

W naszym kraju w sprawie otwarcia stoków interweniował u wicepremiera ds. gospodarczych Gowina sam Pierwszy Narciarz RP czyli Prezydent Duda. Niewiele to dało, podobnie jak starania osobiście zainteresowanego Andrzeja Guta-Mostowego, podhalańskiego biznesmena z branży turystycznej i jednocześnie sekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju.

Niespójne działania rządu, brak jasnych przepisów oraz państwowa pomoc uznana za niewystarczającą, skłoniła wielu przedsiębiorców do nieposłuszeństwa i szukania wytrychów, pozwalający na częściowe przynajmniej otwarcie stoków i bramek do wyciągów.

Sposób na narty - deklaracja wstąpienia do partii lub oficjalna wizyta państwowa


Jeździć na nartach mogli np. członkowie Polskiego Związku Narciarskiego i posiadacze licencji. Najbardziej spektakularne nadużycie zostało ujawnione przez telewizję TVN. Synowie byłej minister Rozwoju (!) "Jadwigi Emilewicz zostali przyłapani w miejscowości Suche, jak jeździli na nartach wraz z profesjonalnymi narciarzami, mimo że nie posiadają ważnej licencji sportowej. Nazwiska synów b. minister miały pojawić się w elektronicznym PZN dopiero dwa dni po omawianej sytuacji. Z ustaleń stacji wynika, że to sama polityk wraz z mężem zawiozła synów na stok".

Emilewicz po początkowych protestach wyraziła ubolewanie i stwierdziła, że "mama wygrała we mnie z posłanką".

Jest nadzieja, że w przyszłości dana "posłanka" będzie częściej wygrywać z np. żoną, siostrą, bratanicą, kuzynką. Więzi rodzinne są bardzo silne i nawet córka prezydenta znalazła u niego zatrudnienie (piszę o Polsce). Cóż, że bezpłatnie i chwilowo - w CV dobrze wygląda...

Innym sposobem na legalne (?) uprawianie narciarstwa było zapisanie się na szkolenie w ramach "zajęć edukacyjno-sportowych".

Zaś stacja narciarska Koninki udostępniła się "dla uczestników spotkań służbowych organizowanych na szczycie stoku i dotyczących nowopowstałej partii politycznej o nazwie "Strajk Przedsiębiorców". Spotkania odbywają się co 15 minut w godz. 9.00-21.00, a na wjazd kolejką linową na szczyt jest możliwy wyłącznie z wpiętym sprzętem narciarskim."

Należało tylko wypełnić "deklarację na członka".

To może dobrze się stało, że rząd poluzował i odmroził. Naród przestanie kombinować (na polityków nie liczę) i odetchnie na jakiś czas, np. stojąc w korku z Krakowa do Zakopanego (w piątek dojazd tylko w cztery godziny)...

Czytaj także: Taksówki bankrutują

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!