McDonald's wcale nie zarabia na jedzeniu

W internecie wciąż popularne jest nagranie umieszczone na portalu TikTok jeszcze w ubiegłym roku. Klient sieci McDonald's z Idaho pokazał na nim rachunek, jaki zapłacił za hamburgera, duże frytki i napój. Było to aż 16 dolarów i 10 centów. Dla wielu osób był to przykład wysokiej inflacji. Dlatego do dziś nagranie jest chętnie przekazywane kolejnym internautom. Dla innych - dowód na chciwość wielkiej korporacji, która żąda absurdalnej kwoty za zwykłą kanapkę. Tak naprawdę, nie był to żaden z tych przypadków.

Pisaliśmy niedawno, że choć gospodarka jest w bardzo dobrej kondycji, Amerykanie narzekają na sytuację ekonomiczną. W ostatnim badaniu telewizji CNN, aż 72% stwierdziło, że w kraju dzieje się źle.

A w sondażu, który niedawno przytoczyliśmy, wykonanym przez Siena College dla gazety "The New York Times", sytuację ekonomiczną aż 81% ankietowanych oceniło jako słabą albo bardzo złą. Po okresie wysokiej inflacji, sięgającej w szczycie 9,1%, ceny są dziś wyraźnie wyższe niż kilka lat temu, a Amerykanie jeszcze się do nich nie przyzwyczaili.

Nic więc dziwnego, że skromny posiłek w McDonald's za 16 dolarów wciąż budzi emocje. Ale nie jest bynajmniej przykładem efektu inflacji. Hamburger zakupiony w Idaho był specjalnym produktem, oferowanym tymczasowo. Zawierał dwa ćwierćfuntowe kawałki mięsa, które dodatkowo było podwędzane. Miał więc też wyjątkową cenę. Najwyraźniej nie była ona aż tak absurdalna, skoro mieszkaniec Idaho zdecydował się ją zapłacić.

Pewnie każdy z nas jadł kiedyś hamburgera i frytki z McDonald'sa. Ale nasz zakup tylko pośrednio przyczynił się do budowania bogactwa tej korporacji.


Ceny w restauracjach różnych sieci - w tym także McDonald'sa nie są wszędzie identyczne. W niektórych miejscach potrafią być wysokie, na co wskazał reportaż telewizji CBS. W bogatym mieście Darien, w stanie Connecticut, duży zestaw może kosztować nawet 18 dolarów. Jednak średnie ceny dla całych Stanów Zjednoczonych zmieniają się zgodnie ze wskaźnikiem inflacji. Sztandarowa kanapka Big Mac kosztuje średnio 5,58 dolara.

Kanapka z Idaho nie jest też przykładem chciwości wielkiej korporacji. Wprawdzie takie tymczasowe produkty są rzeczywiście wprowadzane dla zwiększenia dochodu, ale korzystać z tego mają przede wszystkim niezależni operatorzy restauracji. McDonald's ma 41.200 lokalizacji w ponad 100 państwach, ale tylko 2100 z nich należy do korporacji. 95% punktów prowadzonych jest na zasadzie franczyzy. McDonald's zarabia oczywiście na każdym punkcie, ale to nie sprzedaż jedzenia jest jego głównym biznesem.

To może być zaskakujące, ale pieniądze otrzymywane ze sprzedaży posiłków stanowią zaledwie jedną trzecią obrotów korporacji McDonald's. A w zyskach stanowią wręcz marginalną część - zaledwie jedną ósmą. Tak więc to nie na podwyższaniu cen hamburgerów firma się bogaci.

Na czym w takim razie zarabia? Już pierwszy prezydent McDonald's Corporation, Harry J. Sonneborn stwierdził: "Technicznie, nie jesteśmy w biznesie jedzenia. Jesteśmy w biznesie nieruchomości". To on wpadł na pomysł już na samym początku rozwijania franczyzy, aby korporacja kupowała ziemię i wynajmowała nieruchomości franczyzobiorcom. Ten model biznesowy przyniósł firmie ogromny sukces i jest kontynuowany do dzisiaj. Wartość posiadanych przez nią nieruchomości i wyposażenia restauracji wynosi dziś 42 miliardy dolarów i stanowi 99% wszystkich zasobów korporacji.

W 2023 roku, aż 63,5% dochodów z punktów franczyzowych to czynsz płacony przez operatorów poszczególnych restauracji. Oczywiście niezależnie od czynszu, płacą oni opłatę franczyzową i kupują od korporacji wszystkie produkty. McDonald's na tym również zarabia, ale jest ostrożny w kształtowaniu cen. Musi bowiem dbać o swoich franczyzobiorców. Ich niepowodzenie oznacza utratę dochodów z czynszu. A ponadto zniechęca następnych biznesmenów do zakupienia franczyzy.

Ceny w restauracjach McDonald's będą zapewne rosły. Będzie to działo się jednak proporcjonalnie do inflacji, a okazjonalne drogie kanapki będą wspomagać przede wszystkim pojedynczych operatorów, a nie korporację. Korporacja i tak ma się dobrze, bo dzięki wielkim wzrostom cen nieruchomości w ostatnich latach, stała się jeszcze bogatsza.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!