Kupują zagrożone katastrofą domy

O zmianach klimatycznych mówi się bardzo dużo. Wiele osób zwraca jednak uwagę, że jednocześnie robi się zbyt mało. Zarzuty o to są najczęściej kierowane pod adresem rządzących. Ale badania pokazują, że zwykli obywatele także ignorują zagrożenie, choć są go w pełni świadomi. Twierdzą nawet, że mają obawy związane z tymi zagrożeniami.

Jedno z takich badań dotyczy decyzji o zakupie domu. W kontekście zagrożeń jest to chyba najważniejsza decyzja, bo dotyczy miejsca, w którym żyjemy. A lokalizacja domu wpływa na skalę zagrożeń. Dawniej zwracano uwagę przede wszystkim na przestępczość w danej okolicy przy wyborze miejsca do życia. Dzisiaj bardzo ważnym elementem jest także zagrożenie katastrofami naturalnymi.

I nie chodzi już tylko o możliwość powodzi, na którą zwraca się uwagę od dawna. Pod uwagę brane są huragany, pożary lasów, a nawet ekstremalne temperatury i susze.

Portal Zillow, zajmujący się nieruchomościami, przeprowadził bardzo obszerne badanie, wśród 12 tysięcy osób poszukujących domu. Aż 83% tej grupy, a więc pięć na sześć osób przyznało, że przy wyborze domu zwraca uwagę na co najmniej jedno zagrożenie klimatyczne. Na zachodzie USA jest to nawet 90% szukających domu. Ale również w regionie północno-wschodnim grupa ta przekracza średnią krajową i liczy 85%.

Prezydent Joe Biden rozmawia 7 września 2021 roku z właścicielami domu w Manville, w New Jersey, który został zalany wodą w czasie huraganu Ida.


Zagrożenie powodzią jest najpopularniejszym elementem, na który zwracają uwagę kupujący dom. Ale na powódź wskazało tylko 41% badanych, a inne zagrożenia są dostrzegane niewiele rzadziej. Na dwóch kolejnych miejscach znalazły się: ekstremalne temperatury oraz pożary lasów. Na każde z tych zagrożeń zwraca uwagę 37% osób poszukujących domu. Huraganów obawia się 33%, natomiast suszy 31%.

Badanie pokazało więc duże obawy, związane z ewentualnymi katastrofami naturalnymi. Portal Zillow zwraca jednak uwagę, że wyrażane obawy nie przekładają się potem na decyzje przy zakupie domu. Dokonywane transakcje pokazują, że zaledwie 23% kupujących wybiera rejon, który oferuje mniejsze zagrożenie takimi katastrofami.

Połowa badanych pozostaje w obszarze o takim samym zagrożeniu, w jakim mieszka. Natomiast 27% wybiera dom w miejscu, gdzie zagrożenie jest nawet większe od tego, którego kupujący doświadcza w obecnym miejscu zamieszkania.

Zagrożenie klimatyczne okazuje się więc nie być kluczowym przy podejmowaniu wyboru miejsca do życia. Należy to chyba tłumaczyć względami finansowymi. Domy w rejonie zagrożonym powinny być nieco tańsze od tych, które są bezpieczne (wymagają jednak potem wyższych opłat za ubezpieczenie). A w obecnej sytuacji kupujący muszą mierzyć się z wysokimi cenami i dodatkowo wysokim oprocentowaniem kredytu. Nie wszystkich więc stać na luksus swobodnego wyboru lokalizacji domu. Połowa nabywców kupuje dom po raz pierwszy w życiu, a zebranie zaliczki na taki dom zajmuje Amerykanom średnio 12 lat.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!