Za, a nawet przeciw

Nasze codzienne życie uczy nas ciągłej nieufności. Smutne to, ale prawdziwe na każdym kroku. Oglądamy reklamę i od razu jesteśmy nieufni: czy ten płyn do prania rzeczywiście przywraca lśniącą biel pobrudzonej koszuli? Dzwoni pani z telefonii komórkowej i przekonuje, że nowy plan jest znacznie lepszy od tego, który mam. To czemu mnie na niego namawia, skoro jej firma ma na tym stracić? Mechanik przy wymianie oleju ostrzega, że muszę też wymienić "parę innych rzeczy", bo w końcu stanę na drodze. Czy faktycznie tak troszczy się o mnie?

Nieufnym trzeba zresztą być nie tylko przy załatwianiu interesów. W dzisiejszych czasach nawet jak wnuczek dzwoni do babci i mówi, że jest w potrzebie, to babcia powinna być nieufna. Najpierw powinna sprawdzić, czy w ogóle ma wnuczka.

Ufać nie można też politykom. Ani złym, ani dobrym. Bo zły polityk to ten, co kłamie. A dobry, to ten, który nie daje się na tym złapać. Nie twierdzę, że nie należy polityków słuchać. Ale trzeba zawsze pamiętać, że nie wiadomo, czy słuchamy akurat dobrego, czy złego polityka.

Nie należy oczywiście od razu zakładać, że polityk kłamie. Może po prostu wierzy głęboko w to, co mówi. I przekonuje mnie, żebym i ja w to uwierzyła. Ale jak mam to zrobić, gdy słyszę, że jest on "za, a nawet przeciw", jak mawiał klasyk.

Takich ambiwalentnych teorii głoszonych jest ostatnio dużo. Weźmy na przykład sprawę Unii Europejskiej. Wszak to jej urzędnicy wciąż rzucają nam kłody pod nogi. Siedzą w tej Brukseli, biorą grube pieniądze i albo nam szkodzą, albo w najlepszym razie nic nie robią. Ileż to już razy to słyszałam. Ostanio przy okazji zboża z Ukrainy. Zła Unia zdjęła cło na to zboże, przez co zalało ono Polskę.

Z drugiej jednak strony urzędnicy w Brukseli są cacy. Ba! Są wspaniali i gdyby nie oni, to pewnie Polski by już nie było. A konkretnie cacy jest najważniejszy urzędnik od spraw rolnictwa. To komisarz Janusz Wojciechowski, wysłannik PiS, taki minister Europy do spraw tego zboża. Sądząc po efektach jego pracy, był za, a nawet przeciw.

To w końcu dobra ta Unia czy zła? Chyba jednak zła, bo nasz krajowy minister rolnictwa skarży się, że nic z tym zbożem nie zrobiła. Jak rozumiem, powinna była przeszkolić nasze służby celne i wytłumaczyć im, że czegoś takiego jako "zboże techniczne" nie ma i nie powinny go do Polski wpuszczać bez kontroli. Powinna też przysłać nam unijne wagony, załadować je na granicy ukraińskim zbożem, zaplombować unijną pieczęcią i eskortować do Gdańska i innych portów, żeby zboże na pewno wyjechało. No kto, jak nie unijni urzędnicy powinni byli w Polsce organizować taki transport? Aha, jeszcze powinni zabrać węgiel z naszych portów, bo tam ciągle zalega po akcji ściągania go z całego świata.

Oj, czepiłam się tego zboża. Powinnam wykazać się większą nieufnością i nie wierzyć rolnikom, że nie mają co ze swoim zbożem zrobić. Tak jak nie dowierzam, że jest jakaś inflacja. Wszak minister Anna Moskwa udowadniała ostatnio, że w sklepie, w którym robi zakupy, wszystko kosztuje tyle, co dawniej. Wprawdzie właściciel sklepu przyznał dziennikarzom, że bardzo podwyższył ceny, ale jemu chyba wierzyć nie można. Na pewno ma jakiś ukryty cel, aby odstraszyć klientów. A pani minister działa dla dobra nas wszystkich.

Dla dobra kraju działa też premier. I Mateusz Morawiecki ma się czym pochwalić. Stwierdził, że finanse publiczne są w najlepszym stanie w historii. Są w tak dobrym stanie, że potrzebując pieniędzy na tzw. trzynastą emeryturę, rząd wyczyścił rezerwę demograficzną. Była przeznaczona na sytuację, gdy ze względu na demografię, zabraknie na pierwsze 12 emerytur. Ale skoro jest tak dobrze, to po co nam rezerwa?! Rezerwa budżetowa to też przesada. Więc kilka milionów na fundację Kukiza można mu było dać właśnie z tej rezerwy. Po co nam rezerwy, finanse są najlepsze w historii!

Pan premier powiedział, że ten dobrobyt czują wszyscy Polacy. Bo właśnie dał im 18 miliardów złotych! Skąd się wzięły? Z Polskiego Ładu. Taki był ład w podatkach, że państwo zabrało Polakom 18 miliardów za dużo. To teraz można było im te pieniądze - hojną ręką rządu - ofiarować. W prawie to się nazywa zwrot skradzionego mienia; tylko gdzie kara dla złodzieja?

Kary domaga się minister Zbigniew Ziobro. Dla lekarzy, którzy 17 lat temu nie mogli uratować jego ojca. To minister sprawiedliwości, więc domaga się kary na pewno sprawiedliwej. Chociaż wszystkie kolejne sądy w Polsce orzekły, że żadna kara się nikomu nie należy. Sprytny Zbigniew, zwany też Zawziętym, udał się więc do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasbourgu. Niech w Europie tę słuszną karę orzekną.

Hmm. Czyż to nie europejskich sędziów pan Ziobro zakazuje słuchać? Czyż nie ściga polskich sędziów, którzy próbują choćby zapytać Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o wykładnię prawa europejskiego? Czyż to nie za niewykonywanie wyroku TSUE płacimy już pół miliarda euro kary? Jakże więc iść do tej Europy po sprawiedliwość? Czy Zbyszek nie słyszał, że takie skargi na Polskę, to donoszenie na własną ojczyznę?!

Formalnie do Strasbourga skargę wniosła w 2016 roku jego mama. Sam minister w tej sprawie "się wyłączył". Od działania ma swoich urzędników. Ale okazało się teraz, że chciał, żeby i oni się wyłączyli. I w ogóle cała Polska. Żeby w tej akurat sprawie Polska nie zabrała głosu. To znaczy w ogóle się nie broniła w Strasbourgu, nie przekonywała, że system sądownictwa w Polsce działa, a obywatele są uczciwie traktowani. Bo w tej sprawie po jednej stronie była jego mama, a po drugiej on, jako państwo Polskie. Przecież z mamą się kłócić nie będzie. Polska też nie powinna. Był więc za, a nawet przeciw.

Podobną opinię mają wszyscy rządzący w sprawie Donalda Tuska. Sejm przyjął właśnie ustawę o powołaniu specjalnego sądu, dla jaj nazwanego komisją. Ów ciało będzie jednak wydawać wyroki i zasądzać karę, więc będziemy mieli czwórpodział władzy. Taka wyższa forma demokracji, w której jest tylko trójpodział. W Polsce, oprócz władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej będzie jeszcze polityczna, w formie tej właśnie komisji.

Nikt nie kryje, że jej celem jest ukaranie Tuska za działania w sektorze energetycznym na rzecz Rosjan. Paskudna sprawa. Na rzecz Rosjan! Czujecie? Jakby ktoś nie czuł, to prokuratura pod czułą opieką pana Ziobry wszczęła również śledztwo. Tym razem w sprawie takiej, że Tusk walczył ze sprowadzaniem do Polski rosyjskiego węgla. Bo Tusk, zdaniem PiS, był za ruskimi, a nawet przeciw.

Wszystko to może wydawać się zagmatwane, ale przynajmniej jedna sprawa jest dość klarowna. Ze skargą na Tuska wystąpił pan Marek Falenta. Ten sam gość, który zlecił podsłuchiwanie polityków PO, a potem - według "Newsweeka" - taśmy sprzedał rosyjskiej agenturze. Prezydenta Dudę prosił o ułaskawienie, przedstawiając się jako "osoba lojalna wobec PiS i CBA, której obiecano bezkarność za odsunięcie PO od władzy" - jak podała "Rzeczpospolita". Ten facet jest tylko "za".

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!