Walczą o swoje

Słuchamy wywiadów z różnymi politykami, bo chcemy usłyszeć, co mają do powiedzenia, jak skomentują ostatnie wydarzenia. Zwykle jednak nie mamy szansy się tego dowiedzieć. Bo serwowany jest nam tzw. przekaz dnia. Nieważne, ilu polityków dziennikarze przepytają, wszyscy należący do określonej partii mówią to samo. Czasem silą się na ubranie tego w jakieś własne frazy, a czasem słyszymy dokładne cytaty z przekazu dnia danej partii.

Partie opozycyjne mają też chyba coś takiego, jak wspólny przekaz miesiąca. Bo od wielu tygodni ich politycy niezmiennie mówią o tym, jak Zjednoczona Prawica ciągle się ze sobą kłóci. Jak rządzący nie potrafią się porozumieć w kluczowych sprawach dla Polski, przez co Polska traci. Traci dosłownie, bo chodzi o miliardy euro, których Unia Europejska nam nie wypłaca. A dodatkowo płacimy każdego dnia milion euro kary za niewykonywanie wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE.

A ci się ciągle kłócą! Jakie to niepoważne - grzmią politycy opozycji. Nie mają racji. Spory w PiS i okolicach są bardzo poważne. Faktycznie, dotyczą grubych pieniędzy. Milionów, dziesiątków milionów, setek milionów. Kto wie, może te setki złożą się nawet w miliardy. Gdyby wam przed nosem ktoś zgarniał takie pieniądze, też byście się kłócili. Co jest? Czemu on? Lepszy ode mnie?

- Przemek, zawiodłeś mnie.
- Jak to? Przecież dałem ci kilka milionów na tę willę w środku miasta - zdziwił się minister.
- Kilka milionów?! Kpisz sobie ze mnie? Mówiłeś, że będę ustawiony jak nikt!
- No, bracie, przecież tych milionów byś przez całe życie nie zarobił.
- Zarobił? To ty mnie do roboty chcesz wysłać? Ja miałem być u s t a w i o n y!
- No i co ci nie pasuje?
- Rzuciłeś mi jakieś ochłapy. Wiesz, ile inni dostają? 50 milionów! 100 milionów! Co ty myślisz, że ja telewizji nie oglądam?

Faktycznie, oglądając telewizję czy inne media, trudno nie usłyszeć o kolejnych "dotacjach", które rząd PiS rozdaje hojną ręką. W tym tygodniu usłyszeliśmy, jak Narodowe Centrum Badań i Rozwoju przekazało prawie 180 mln złotych na innowacje cyfrowe dla tylko dwóch firm. Jedna założona została w 2020 roku i zarobiła aż... 132 zł. Później przynosiła już tylko straty. Państwo wsparło tych cyfrowych geniuszy dotacją w wysokości 123 milionów. Wystarczy na wiele lat generowania strat.

Druga nagrodzona firma nadaje się do Księgi Guinessa. Założona została już po ogłoszeniu konkursu na dotacje. Ale na jej korzyść przemawia fakt, że założono ją PRZED zakończeniem konkursu. Wprawdzie konieczna była jej ekspresowa rejestracja. No i komisja konkursowa musiała troszkę poczekać. Godzinę przed upływem terminu przedłużyła konkurs o jeszcze 8 godzin. Uff, firma zdążyła złożyć wniosek 38 minut przed zakończeniem konkursu.

Niezwykłą szybkość całego procesu założenia firmy i złożenia wniosku tłumaczy to, że dokonał tego jurny młodzieniec. Chłopak ma 26 lat. W dodatku pracował jako barman, więc na pewno ma wielką wprawę w żonglowaniu butelkami. Umiejętność ich stawiania i nalewania zapewne się przydała. Teraz spokojnie będzie mógł się zająć innowacjami cyfrowymi, na które przeznaczone miały być dotacje NCBiR.

To dość skomplikowana branża, ale chłopak ma czas. Młody jest. Może się długo uczyć. Kurs barmana skończył to i tych komputerów się kiedyś nauczy. Kiedyś, bo spieszyć się nie musi. Fundusze szybko się nie skończą. Hojne państwo dało mu 55 milionów złotych.

No i co się dziwicie, że się kłócą. Jak ktoś dostał głupie 5 milionów, to się wkurza. I jeszcze jakąś fundację musi udawać. Dzieciakom cukierki rozdawać czy coś. A tu dzieciak dostaje 55 milionów i to na swoją firmę. No dobra, pewnie będzie musiał komuś coś postawić, ale dzielić się jest czym. Przemek, zawiodłeś nas.

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju miało do rozdania znacznie większe pieniądze. Ogłoszony ubiegłej jesieni konkurs dysponował kwotą 660 milionów złotych. Ale dostał jeszcze dodatkowe 166 milionów, dzięki czemu wspomnianym dwóm firmom też coś skapnęło. Łączna kwota do rozdania wyniosła 826 milionów. Do miliarda niedaleko. A przecież to tylko jedna instytucja. Ile jest takich bogatych placówek? Ministerstw? Spółek skarbu państwa? A wszędzie są miliony, dziesiątki milionów, setki milionów, a może i miliardy do rozdania.

Jest się o co kłócić. Kłóci się każdy z każdym. Także o te miliardy, co powinniśmy dostać z UE. Niby wszystkim powinno zależeć, żeby w końcu do nas spłynęły. Ale jak już udało się przyjąć ustawę, która miała ponoć je odblokować, to postawił się pan prezydent. Ten to nie wiem, o co się kłóci. Mówi, że o Konstytucję. Upiera się, że tylko on może ją łamać. Dlatego ustawy nie podpisał i wysłał ją do Trybunału Konstytucyjnego. Albo czegoś takiego, co miało nim być.

Bo tam też wszyscy się kłócą. Co najmniej sześć osób z 15-osobowego składu nie uznaje Julii Przyłębskiej za prezesa TK. Bo jedna grupa trzyma z PiS, a druga z Solidarną Polską. I obydwie frakcje tej Zjednoczonej ponoć Prawicy za najważniejsze uznają, jak rozdane zostaną stanowiska. A wszystkich mianował tam Andrzej Duda. Jako zacnych sędziów, którzy strzec będą Konstytucji.

A najgorsze jest to, że wszystko relacjonuje ten wstrętny TVN. Każdy kolejny rozdany milion, każdą aferę, każdą kłótnię. Tak nie może być. Sprawą w PiS postanowili zająć się europosłowie. Jako najbardziej światowi ludzie, napisali list do firmy Warner Bros., która poprzez telewizję Discovery jest właścicielem TVN. Poskarżyli się, że TVN pozwał do sądu redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" za oszczerstwa. Jakich argumentów użyli? Powołują się m.in. na "wolność mediów". Przekonają medialnego giganta, że nie rozumie, na czym polega wolność mediów?

A może podziała argument, że "u naszych granic toczy się brutalna wojna"? List wysłali m.in. do ambasadora USA w Polsce. Jak nie zareaguje i nie nakaże firmie Warner Bros., żeby zlikwidowała ten TVN, to może zwrócą się do prezydenta Joe Bidena? Będą mieli okazję, bo przyjeżdża do Polski za kilka dni. A jak on nie pomoże, to go więcej nie zaproszą.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!