Działanie na rzecz Polski

Człowiek szybko zapomina. Przez ostatnie osiem lat finałowi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy towarzyszyły nie tylko pozytywne emocje. Co roku odbywały się ataki polityczne (tak, polityczne, choć trudno to zrozumieć) na WOŚP i personalnie na Jurka Owsiaka. TVP pod rządami PiS nie tylko przestało relacjonować tę wspaniałą akcję charytatywną, jakiej chyba nie ma w żadnym kraju na świecie. Posuwało się nawet do tego, że wymazywało charakterystyczne serduszka Orkiestry z obrazu, gdy do kamery mówił ktoś z przyklejonym serduszkiem do ubrania.

W tym roku było wreszcie normalnie. Rząd nie usiłował już sabotować akcji zbierania pieniędzy, które mają służyć wszystkim Polakom. Pracownicy państwowych instytucji nie bali się już wspierać WOŚP, wiedząc że nie czekają ich za to żadne nieprzyjemności. TVP nie była wprawdzie gospodarzem wielkiego finału, ale w normalny sposób przekazywała informacje na temat Orkiestry. Gospodarzem był TVN, który przejął tę rolę, gdy TVP pod nowymi rządami odwróciła się od zbierania pieniędzy na sprzęt medyczny dla dzieci i nie tylko.

Trzeba jednak przyznać, że dało się słyszeć pomruki dawnej władzy, której akcja charytatywna ciągle się nie podoba. Już sama niechęć do takiej akcji wydaje się idiotyczna, ale sposób, w jaki próbowano w nią uderzać w tym roku, jest jeszcze głupszy.

Na pierwszą linię frontu wysunął się Mariusz Błaszczak. Wiadomo, dawny minister obrony narodowej frontu się nie boi. Ale strzelać ciągle nie potrafi. A jak zaczął, to trafiał w swoich, a nawet w samego siebie. Otóż poseł Błaszczak oświadczył, że... nie godzi się, aby w akcji charytatywnej brało udział wojsko.

Ja mam zupełnie inne zdanie. Wojsko nawet w czasach komuny zyskiwało sobie sympatię, gdy pomagało ludziom w czasie powodzi albo innych klęsk żywiołowych. W III RP też tak robiło i jak najbardziej godzi się, aby wspierało każdą akcję na rzecz polskiego narodu.

Błaszczak sądzi inaczej. Przez ostatnie lata dał dowód, że jego zdaniem, wojsko powinno służyć partii. Jego partii. Wielokrotnie wykorzystywał mundury do wychwalania działań swego rządu. Nie widział nic złego w tym, że na pikinik wyborczy jego partii przyjeżdżał czołg czy przylatywały helikoptery, aby uświetnić imprezę Prawa i Sprawiedliwości. Ale w ogólnonarodowej akcji charytatywnej wojsko udziału brać nie powinno!

Jurek Owsiak znalazł chwilę czasu, aby odpowiedzieć na tak głupi zarzut. Przez osiem lat się do tego przyzwyczaił, więc zrobił to pewnie odruchem. Zwrócił uwagę, że wszystkie działania wojska na rzecz WOŚP były inicjatywą samych mundurowych. I przypominając pikiniki partyjne PiS, do Mariusza Błaszczaka powiedział krótko: "Pan kazał, a my nie kazaliśmy".

WOŚP próbował dyskredytować także inny były minister, Jacek Sasin. Stwierdził, że Polakom wydaje się, "że wystarczy w taki dzień, jak dzisiaj nie przychodzić tu [na spotkanie z nim - przyp. red.], tylko pójść tam i powiedzieć »Siema. Róbta co chceta« i jakoś to będzie". Gazeta "Fakt", która relacjonowała to spotkanie, napisała, że "wyborcy PiS" klaskali, a słowa Sasina wzbudziły ponoć spory entuzjazm.

Jak widać, wsparcie polityczne jest dla niektórych ważniejsze niż wsparcie chorych dzieci. Na szczęście dla niewielu, również wśród wyborców PiS. Znam wielu takich wyborców i nawet najbardziej przekonani do tej partii potrafią powiedzieć, że WOŚP to wspaniała inicjatywa. A sondaż dla Wirtualnej Polski pokazał, że Owsiaka ocenia "zdecydowanie dobrze" prawie połowa Polaków, a "raczej dobrze" kolejna jedna czwarta. Przeciwników jest łącznie tylko 19,6 procent.

W czasie finału WOŚP nie obyło się bez kontrowersji. Do jednej z puszek (a właściwie do dwóch, bo w jednej się nie mieściło) miał włożyć 100 tysięcy złotych "anonimowy starszy pan". Wzruszający gest. Tyle że potem okazało się, że to zagrywka jakiegoś youtubera. Przebrał się za starszego pana i całą akcję nagrywał, by potem umieścić na swoim kanale.

Nie bardzo mi się to podobało. Mój mąż się ze mną spiera, że przecież to dobrze, że dał tyle kasy. Fakt, bardzo dobrze. I nawet nie mam nic przeciwko temu, że WOŚP wspierają firmy, reklamując się przy tej okazji. Youtuberzy też mogą. Ale taki trick, żeby wzbudzić emocje, sympatię do starszego pana, a potem to wykorzystać do własnej reklamy, wydaje mi się niesmaczny. Ale oczywiście dobrze, że dał tyle kasy. Youtuberzy potrafią wydawać pieniądze na naprawdę głupie rzeczy, żeby zdobyć oglądalność. W tym przypadku te pieniądze będą dobrze wykorzystane.

Zresztą, jak powiedział Jurek Owsiak, "Orkiestra jest także dla tych, którzy chcą być anonimowi i dla tych, którzy chcą, żeby były fajerwerki".

Skoro mówimy o akcji na rzecz Polski, wypada podać, że także Prawo i Sprawiedliwość chce pracować na rzecz Polski. W tym celu powołało Zespół Prac dla Polski. Szczerze mówiąc nie rozumiem, dlaczego dopiero teraz. A dla jakiego kraju PiS pracowało do tej pory? Ojcowie założyciele tłumaczą, że chcą teraz współpracować z ekspertami i politykami, niekoniecznie z ich partii. Szkoda, że nie chcieli wcześniej, gdy mieli władzę i realny wpływ na to, co dzieje się w Polsce.

Sprawa dziwi nie tylko mnie. Dziennikarz TVN zapytał Jarosława Kaczyńskiego: "jak pan wyobraża sobie współpracę z rządem, skoro porównał pan Donalda Tuska do Hitlera?" Prezes PiS odpowiedział, że współpraca jest możliwa, jeżeli istnienie opozycji nie uważa się za zbrodnię, "jak najwyraźniej uważają przedstawiciele partii, którą, jak mi się wydaje, pan reprezentuje - dodał jak zawsze koncyliacyjnie.

Na uwagę reportera, że "nie jest przedstawicielem żadnej partii, jest dziennikarzem i zadaje pytania na konferencji prasowej", poseł Kaczyński musiał zapewnić: "jestem przytomny i to widzę". Nie wiem, czy ktoś mu uwierzył. Prezes PiS dodał więc: "Ale widzę też, jak pan te pytania zadaje". Tu być może chodziło o postawę dziennikarza. Stał wyprostowany, nie kłaniał się, nie klękał. No i zadawał pytania takie, jakie chce. Po ośmiu latach, prezes zapewne odwykł od takiej bezczelności.

W sprawie przytomności, sama mam wątpliwości i to wobec wielu polityków PiS, w tym prezydenta Andrzeja Dudy. Wszyscy wciąż powtarzają, że panowie Kamiński i Wąsik dzielnie walczyli z korupcją w Polsce i wielce się w tej walce zasłużyli. Jednocześnie nikt z nich nie potrafi podać choćby jednego przykładu polityka złapanego na tej korupcji i skazanego.

Ale to nie znaczy, że nic się w sprawie korupcji nie zmieniło. Najnowszy raport organizacji Transparency International mówi, że w ubiegłym roku Polska w poziomie skorumpowania sektora publicznego spadła o dwie pozycje. A na przestrzeni całych rządów PiS i zasłużonej walki Kamińskiego i Wąsika, czyli od 2015 roku, na 180 analizowanych państw Polska spadła w rankingu z 29. na 47. miejsce.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!