Imigranci w Nowym Jorku będą zamarzać

Kryzys migracyjny w Nowym Jorku może przeobrazić się w tragedię ludzi umierających na ulicy. Nadchodząca zima zapowiadana jest jako sroga, a coraz niższe temperatury będą zabójcze dla ludzi, którzy zmuszeni będą do koczowania pod gołym niebem. Bo liczba w schroniskach i tymczasowych noclegowaniach zorganizowanych przez władze miejskie jest ograniczona. Zarejestrowanych imigrantów starających się o azyl i będących pod opieką miasta jest już 67 tysięcy. To aż o 20 tysięcy więcej niż na początku lata.

W środku lata, w chwili napływu dużej liczby nowych migrantów, setki ludzi spały na ulicy, wokół hotelu Roosevelt na środkowym Manhattanie. Znajdowało się tam centrum rejestracji migrantów, do którego kolejka nagle urosła. Szybko została rozładowana, ale taka sama sytuacja w środku zimy może mieć zupełnie inne skutki. Nawet jedna mroźna noc może przynieść tragiczne konsekwencje.

Tymczasem od końca listopada tworzą się coraz dłuższe kolejki pod dawną szkołą katolicką St. Brigid w East Village. Znajduje się tam tzw. reticketing center, gdzie imigranci otrzymują przydział do schroniska. Jednak wprowadzone w październiku przepisy spowodowały, że przydział ten nie jest permamentny. Po upływie 30 dni migrant musi zabrać wszystkie swoje rzeczy ze schroniska i zgłosić się po ponowny przydział.

Taki system wprowadzono po to, aby zmusić migrantów do aktywniejszego poszukiwania własnego miejsca do zamieszkania. Nie jest to jednak łatwe bez posiadania stałej pracy.

Wiec w obronie tzw. prawa do schronienia 5 grudnia 2023 roku. Hasłem Hochulville określane są tymczasowe schroniska w namiotach, zorganizowane przez gubernatora stanu Kathy Hochul, które zdaniem protestujących nie spełniają minimalnych standardów.


Miasto pomaga migrantom w wypełnianiu dokumentów i starań o pozwolenie na pracę, ale proces ten jest długi. Pozostaje więc praca dorywcza, na dniówki albo nawet godziny. Imigranci narzekają jednak, że takiej pracy brakuje.

W ubiegłym tygodniu pierwsze grupy ludzi zaczęły koczować pod centrum w East Village. Rano kolejka przekraczała setkę osób, niektórzy zaczęli więc zostawać na noc, aby następnego dnia zostać przyjętym i otrzymać miejsce w schronisku. Władze miasta zapewniają, że starają się zapewnić jak najwięcej miejsca wewnątrz budynku i wprowadzić system, pozwalający zachować miejsce w kolejce, bez konieczności nocowania w centrum czy nawet pod budynkiem.

Miasto ma jednak ograniczone fundusze. Na przybyłych migrantów wydało już 3 miliardy dolarów i utworzyło ponad 200 tymczasowych noclegowni. Taniej jest zaoferować rejestrującym się migrantom opłacony wyjazd z miasta. Gdy przychodzą po kolejny przydział do schroniska, słyszą propozycję otrzymania biletu do dowolnego miejsca w USA, a nawet opłacenia im powrotu do ojczyzny. Około 10 procent z tego korzysta, zniechęconych pogarszającymi się warunkami w Nowym Jorku. Niektórzy jadą do znajomych w innych miastach USA, inni wracają do domu.

Warunki mogą ulec pogorszeniu jeszcze bardziej. Władze miasta, wspierane przez władze stanowe, walczą w sądzie o zamrożenie tzw. prawa do schronienia. Już 44 lat temu sąd w Nowym Jorku uznał, że gwarantuje je stanowa konstytucja. Władze uważają, że w obecnej kryzysowej sytuacji, wypełnienia tego prawa jest nierealne.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!