Sankcje, jakich jeszcze nie było

W Polsce mówi się tylko o jednym. Inwazja Rosji na Ukrainę. Nie będę się silić na rozważania, co postanowi Putin. Nie jestem ekspertem politycznym, a tym bardziej wojennym. Poza tym w chwili, gdy będziecie czytać te słowa, być może sytuacja będzie zupełnie inna niż teraz, gdy je piszę. Ale rozważania prawdziwych ekspertów też niespecjalnie mnie wciągają. Pewnie dlatego, że się nie znam, ale brzmią dla mnie infantylnie. Przykładają jakąś logikę do tego, co zrobi Putin.

Dla mnie sprawa jest jak z koniem: Putin jaki jest, każdy widzi. I jak postępuje, też wiadomo. Były pracownik KGB. Jako przywódca zaczął swoją karierę robiąc czystki w Czeczenii. Potem była Gruzja. Potem Krym i Donbas. Ktoś liczy, że facet złagodnieje na starość? Ja raczej spodziewam się, że mu odbije. A nawet jak nie odbije, nie wierzę, że zacznie liczyć się z opinią świata. Albo nawet własnego narodu, który jest gotów zagłodzić, byle osiągnąć swoje cele.

To wszystko wiadomo od dawna. Dlatego nie siedziałam w napięciu przed telewizorem czekając, aż "dyplomacja przyniesie efekty". O wiele bardziej interesowała mnie reakcja państw zachodnich na kolejne "załamanie się rozmów".

Był moment, że nawet uwierzyłam w tę reakcję. Prezydent Biden zaczął mówić o sankcjach, jakich jeszcze nie było. A inne kraje mu wtórowały tak zgodnym głosem, jakiego chyba nigdy do tej pory nie było. Wyglądało na to, że Zachód wreszcie twardo postawi się Putinowi.

Długo to nie trwało, bańka prysła. Rosja uznała dwie samozwańcze republiki na wschodzie Ukrainy - które wcześniej uzbrojonymi zielonymi ludzikami wyrwała Ukrainie - jako niezależne państewka. Prezydent Putin łaskawie zgodził się wysłać tam bratnią pomoc w postaci rosyjskich czołgów.

Co na to Zachód? Tupnął nogą? Joe Biden stwierdził, że Rosja zostanie odcięta od finansowania. Tak naprawdę to jedyna realna sankcja. Wśród pozostałych Niemcy zapowiedzieli, że wstrzymany zostaje proces certyfikowania gazociągu Nord Stream 2. Personalne sankcje nałożone zostały na parlamentarzystów rosyjskiej Dumy i parę innych osób.

Co Putina obchodzi, że parę jego kukiełek nie pojedzie na wakacje do Hiszpanii? Albo że Nord Stream 2 nie rusza? Gaz cały czas jest przesyłany innymi drogami, dla Rosji to niewielka strata. Zresztą, czy ktoś wierzy, że Nord Stream 2 naprawdę nigdy już nie ruszy? Co się stało ze wszystkimi sankcjami, które na Rosję były już wielokrotnie nakładane? Czy ktoś jeszcze pamięta, jak ukarano Rosję za zajęcie Krymu?

Nie mam złudzeń, że za kilka lat wszystko rozejdzie się po kościach. Wszystko będzie jak dawniej, tyle że Ukrainy będzie mniej. A na Zachodzie przyjdą nowi prezydenci, premierzy, kanclerze, którzy zechcą "unormować stosunki" z Rosją. A Putin zechce sięgnąć po Łotwę i Estonię, gdzie wciąż mieszka wielu Rosjan, którzy zielonych ludzików powitają kwiatami. "To niedopuszczalne!" - zakrzyknie Zachód. I zapowie sankcje, jakich do tej pory nie było. To akurat będzie prawda, bo poważnych sankcji rzeczywiście nie było i nie ma.

Bardzo bym chciała się mylić. Bardzo bym chciała usłyszeć, że Zachód jednak tupnął nogą i jednoznacznie postawił się Rosji. Zachód, bo na polski rząd już nie liczę. Choć to właśnie Polsce i republikom bałtyckim powinno najbardziej zależeć na tej jednoznaczności postawy całego Zachodu.

Najwyraźniej jednak Polska już do Zachodu nie należy, co nasze władze demonstrują zupełnie otwarcie. Niedawno zorganizowały w Warszawie zjazd polityków walczących o zlikwidowanie Unii Europejskiej. Z Węgier przybył premier Orban, który potem pojechał do Moskwy, napić się szampana z Putinem. Była pani Le Pen, która bierze od Putina pieniądze, aby zostać prezydentem Francji i wyprowadzić ten kraj z UE. A o Ukrainie powiedziała w Polsce, że należy do Rosji. Podobne towarzystwo było na zjeździe w Madrycie, gdzie z kolei wybrał się premier Morawiecki.

W tym tygodniu nasz premier wystąpił na konferencji prasowej. Na pytanie dziennikarza, czy w obecnej sytuacji nie żałuje sojuszu z Orbanem i innymi proputinowskimi politykami odpowiedział bez wahania: "Wręcz odwrotnie". Odwrotnie, czyli co? Jest dumny ze ściskania się z putinowskimi kukiełkami?

Mateusz Morawiecki nie byłby sobą, gdyby na konferencji nie wspomniał Donalda Tuska. Stwierdził, że stoi on na czele partii, która nazywa się Nord Stream 2. Zapewne chodziło mu o Europejską Partię Ludową, która w Parlamencie Europejskim zrzesza szereg partii z różnych krajów. Dla Morawieckiego są to jednak inwestorzy. Bo jak powiedział, to oni budowali Nord Stream 2. Oczywiście pod wodzą Tuska.

Ciekawe czy Putin wie, że to nie jego gazociąg, tylko Tuska. Jeszcze ciekawsze jest to, czy wie o tym prezydent Biden. Czy wie, że sankcje, które właśnie ogłosił, nałożył nie na Rosję, tylko na jednego polskiego polityka i jego partię. No i też czekam na protesty Europejskiej Partii Ludowej przeciwko zablokowaniu jej inwestycji.

Cóż, pan premier może powiedzieć wszystko. Na tej samej konferencji pochwalił się na przykład świetną sytuacją epidemiczną w Polsce. Razem z ministrem zdrowia ogłosił, że od 1 marca zniesione będą "wszystkie obostrzenia", oprócz izolacji chorych, kwarantanny i maseczek. Nie wiem, co będzie zniesione, bo na co dzień nie widzę absolutnie żadnych obostrzeń, poza wymienionymi jako pozostawione w mocy.

Na uwagę dziennikarza, że liczba zgonów jest wciąż wysoka - tego dnia zmarło 360 osób - premier odparł, że inne kraje europejskie, gdzie zgonów jest więcej, też znoszą obostrzenia. Kolejny dziennikarz przytoczył dane, że w Polsce zgonów jest najwięcej, poprosił więc o podanie krajów, które premier miał na myśli. Dziennikarz najwyraźniej zapomniał, że pan premier może powiedzieć wszystko. Na przykład to, że doprowadził do nałożenia na Rosję sankcji, jakich jeszcze nie było.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!