W ubiegłym tygodniu, w nowojorskiej dzielnicy Crown Heights na Brooklynie zrobiło się głośno z powodu podziemnych tuneli, wykopanych pod synagogą oraz okolicznymi budynkami. W ostatnich tygodniach o tunelach mówi się w mediach zazwyczaj w kontekście Strefy Gazy i bojowników Hamasu. Zbudowali oni gęsto rozbudowaną sieć tuneli, która umożliwiała im ukrywanie się i przemieszczanie trudne do wykrycia przez izraelski wywiad.
W przypadku tuneli na Brooklynie sprawa jest zupełnie inna. Wykopali je nie hamasowcy, ale Żydzi, a konkretnie chasydzi z Chabad-Lubawicz.
Tunele na Brooklynie nie są aż tak głębokie i rozbudowane jak w Strefie Gazy, ale wywołały poważne zaniepokojenie miejskich władz oraz okolicznych mieszkańców. Z uwagi na gęstą zabudowę w tej okolicy pojawiło się zagrożenie katastrofą budowlaną. Podziemnymi, nielegalnymi konstrukcjami chasydów zainteresowali się nowojorscy inspektorzy z Department of Buildings. Na miejscu pojawiła się też nowojorska policja i doszło do awantury, przepychanek oraz aresztowań.
O żydowskich tunelach na Brooklynie zaczęto mówić pod koniec ubiegłego roku. Mieszkańcy okolicznych domów zaczęli narzekać na stukanie i hałasy dochodzące spod ziemi. Ponadto na chodnikach w okolicy synagogi odkryto zamaskowane wejścia do tuneli.
W ubiegły wtorek sprawa nabrała rozgłosu, kiedy przed synagogą chasydzkiej wspólnoty Chabad-Lubawicz zaparkowała wielka betoniarka. Cementem zamierzano zalać wykopane tunele, lecz część chasydów próbowała zablokować ten proces. Niektórzy członkowie tej wspólnoty zeszli do tuneli pod synagogą, aby w ten sposób uniemożliwić zalanie ich cementem.
Nie wszyscy Żydzi popierali kopanie tuneli i wielu chciało ich likwidacji. Wykopane zostały bowiem bez wymaganych przez miasto pozwoleń, co stworzyło zagrożenie budowlane dla całego kwartału mieszkalnego (terenu pomiędzy kolejnymi ulicami). Tunel dochodził do głównego pomieszczenia wspomnianej synagogi, gdzie doszło do bójki pomiędzy zwaśnionymi grupami chasydów oraz policjantami z NYPD, którzy próbowali wyprowadzić z budynku wszystkie osoby. Wielu Żydów stawiało czynny opór, co doprowadziło do aresztowania kilkunastu osób.
W toku dochodzenia okazało, że tunelem połączona została synagoga z jednym z pobliskich budynków. Tym podziemnym przejściem część chasydów miała rzekomo łatwiej docierać do swojej świątyni, nawet po ustalonych godzinach modlitw.
Rzecznik prasowy brooklyńskiej synagogi, która jest kwaterą główną wspólnoty Chabad-Lubawicz wyjaśnił, że tunel wykopała grupa młodych chasydzkich ekstremistów, wbrew zaleceniom kierownictwa. Ich samowola budowlana była wynikiem konfliktu dotyczącego dalszego rozwoju Chabad-Lubawicz oraz interpretacji zaleceń ich ostatniego rabina tej grupy, który zmarł w 1994 roku, nie mianując swego następcy.
Nieżyjący rabin Menachem Mendel Schneerson otoczony jest mesjańskim kultem przez najbardziej radykalną część chasydów. To właśnie oni wykopali tunel, realizując wizję rabina Schneersona dotyczącą rozbudowy synagogi. Nie wiadomo tylko dlaczego rozbudowywali świątynię pod ziemią.
Część z komentatorów uważa, że cały konflikt ma raczej religijne podłoże i tunele pod synagogą są efektem różnicy zdań w żydowskiej wspólnocie na Brooklynie. Jednak w tym zacietrzewieniu zapomniano o bezpieczeństwie okolicznych mieszkańców, którzy niekoniecznie są Żydami. Niektórzy zwrócili uwagę, że na filmikach wideo z wnętrza tuneli oraz z synagogi widać liczne dziecięce materace oraz chodziki i krzesełka dla małych dzieci. Te zastanawiające przedmioty mogą sugerować, że w podziemiach mogły przebywać małe dzieci, lecz nie ma na to ostatecznych dowodów. Cała sytuacja należy niewątpliwie do najdziwniejszych w ostatnich latach w Nowym Jorku.