Policja miasta Webster w Nowym Jorku opublikowała nagranie z z kamery nasobnej jednego z lokalnych policjantów. 18-minutowe nagranie dotyczy pozornie rutynowego zatrzymania samochodu, jadącego 55 mil na godzinę w obszarze, gdzie obowiązuje ograniczenie do 35 mil na godzinę. Czarny samochód typu SUV nie zatrzymał się jednak, pomimo włączenia przez policjanta świateł i syren. Policjant ruszył za samochodem, aby zobaczyć, że po około pół mili wjeżdża on do garażu jednego z domów.
Policjant wjechał na podjazd przed garażem i wtedy z uciekającego samochodu wysiadła kobieta, która stwierdziła, że jest prokuratorem okręgowym (district attorney). Była to Sandra Doorley, która rzeczywiście jest prokuratorem Monroe County.
Wobec policjanta zachowywała się arogancko i zadzwoniła w trakcie rozmowy do jego szefa, komendanta policji w Webster, Dennisa Kohlmeiera. "Czy możesz mu powiedzieć, żeby zostawił mnie w spokoju?" - powiedziała do telefonu, po czym przekazała go policjantowi, żeby posłuchał, co jego szef mu powie.
Po telefonicznej rozmowie policjant jednak pozostał na miejscu i tłumaczył kobiecie, że "tylko wykonuje swoją pracę". Sandra Doorley tłumaczyła z kolei, że zajmowała się cały dzień "trzema morderstwami w mieście. I czy myślisz, że mnie obchodzi, że jechałam 20 mil na godzinę powyżej limitu?"
Na policyjnym nagraniu widać, jak prokurator Sandra Doorley próbuje wszystkiego, aby uniknąć mandatu. Dzwoni do szefa policji domagając się reprymendy dla policjanta, który chciał jej ten mandat wypisać, przekazuje telefon policjantowi, aż wreszcie pokazuje mu odznakę prokuratora. Policjanta niczym nie przestraszyła.
Zdenerwowana obecnością policjanta zaczęła przeklinać pod jego adresem i kazała mu "się wynosić z mojego p... domu". Funkcjonariusz zachował spokój i odpowiedział, że czeka na przybycie przełożonego, tak jak mu to kazał szef policji.
Po ujawnieniu nagrania, prokurator Sandra Doorley opublikowała swoje 2-minutowe nagranie, w którym przepraszała za swoje zachowanie sprzed tygodnia. Zaznaczyła, że zapłaciła mandat i że "nikt, w tym także prokurator okręgowy, nie jest ponad prawem". Stwierdziła, że "nie dochowała wartości, które wyznawała przez całą 33-letnią karierę. Nie potraktowała policjanta z szacunkiem, który mu się należy".
W nagraniu Doorley wspomniała o trzech morderstwach, z którymi miała do czynienia w pracy i zdrowotnych problemach męża tego samego dnia. "Ale my wszyscy mamy złe dni i stres" - przyznała i dodała, że nie powinna wyładowywać się na policjancie. Prokurator zapowiedziała także, że sama się dyscyplinuje tak, jak dyscyplinowałaby swoich podwładnych. I kieruje siebie na szkolenie etyczne. "Zostałam upokorzona własną głupotą. Naprawię to. I proszę o wasze wybaczenie".
To jednak może nie wystarczyć. Gubernator stanu Kathy Hochul zapowiedziała dochodzenie w sprawie zachowania prokurator okręgowej. Władze Rochester, stolicy Monroe County poprosiły natomiast prokurator generalną stanu Nowy Jork, Letitię James o przeprowadzenie śledztwa. Sprawa może mieć też polityczny wydźwięk, bo gubernator, prokurator generalna i władze Rochester to demokraci, a Sandra Doorley jest republikanką. W 2011 wygrała wprawdzie wybory jako demokratka, ale w kolejnych - w 2015 i 2019 - wygrywała już jako republikanka.