Skok na pociąg

Napady na pociąg kojarzą się w Ameryce z Dzikim Zachodem i akcją z westernu. Bandyci na koniach doganiali żelaznego rumaka i wskakiwali do wagonów wiozących złoto albo pieniądze.

Dziś nowoczesnego pociągu nikt na koniu nie dogoni, ale to nie znaczy, że nie dochodzi do jego okradania. O serię grabieży, trwającą od lipca 2022 roku do marca 2024 roku oskarżono właśnie ośmiu mężczyzn.

Celem ich ataków były wagony stojące na bocznicach w Nowym Jorku, New Jersey, a także w Connecticut i Massachusetts.

Zbierali się wieczorem w dzielnicy Bronx, w Nowym Jorku i ustalali plan działania. Jechali w miejsce postoju pociągu towarowego, przecinali ogrodzenie otaczające bocznicę i włamywali się do wagonu.

Wagony z piwem wyglądają atrakcyjnie. Dla złodziei również.


Nie było tam jednak złota, jak bywało w czasach Dzikiego Zachodu, ale... złocisty napój. Szajka kradła piwo. Zwykle były to marki Corona i Modelo, które całymi wagonami przyjeżdżały z Meksyku. Mężczyźni z Bronxu hurtowo je potem sprzedawali.

Szefem grupy był - według FBI - Jose Cesari. Z jednej strony, był profesjonalistą, bo posługiwał się specjalnym radiem, odkodowującym policyjną łączność. Dzięki temu, unikał wpadki, jaką groziło natknięcie się na policyjny patrol.

Z drugiej jednak, był bardzo naiwny, bo rekrutował piwnych złodziejaszków do swojej grupy zupełnie otwarcie. Na portalu Instagram umieszczał ogłoszenia, że oferuje możliwość zarobienia 100 tysięcy dolarów miesięcznie. Wyjaśniał przy tym nawet, że chodzi o "metodę na pociąg z piwem".

Całej grupie mężczyzn postawiono siedem zarzutów przestępstw federalnych. Jest wśród nich bardzo poważny zarzut dotyczący handlu międzystanowego. Wyrok więzienia może być liczony w dekadach, więc na pewno nie chodzi o przysłowiowe małe piwo.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!