Samochody mocno zdrożeją

Prezydent Donald Trump ogłosił wprowadzenie cła na importowane towary dla niemal wszystkich krajów świata. Pominął jedynie Rosję, Kubę i Koreę Północną, tłumacząc, że wobec nich obowiązują już inne sankcje.

Od czwartku, w Stanach Zjednoczonych obowiązuje też cło w wysokości 25% na wszystkie samochody importowane. Już sama zapowiedź wprowadzenia tego cła wywołała zwiększony ruch u dealerów. Planujący kupno nowego auta przyspieszyli nagle swoje zakupy, bojąc się radykalnie wyższych cen po wprowadzeniu cła. Tom Maoli, właściciel kilku salonów w New Jersey, zauważył to we wszystkich swoich biznesach, jak na przykład u dealera Lexusa na drodze nr 10, a także w punktach sprzedaży BMW, Mercedesa, ale także Forda, który jest produkowany przez koncern amerykański.

"Przeciętny samochód w Stanach Zjednoczonych sprzedaje się teraz po 40 tysięcy dolarów, więc mówimy o podwyżce rzędu 10 tysięcy" - tłumaczy zwiększony ruch Maoli. A o swoich klientach mówi krótko: "Kupują. Chcą kupować. Teraz." Zwraca jednak uwagę, że klienci mniej interesują się ceną samochodu, a bardziej miesięczną ratą kredytu wziętego na jego zakup. I przewiduje, że po wprowadzeniu cła, rata wzrośnie średnio o 300 dolarów miesięcznie.

W ostatnim kwartale, średnia rata za samochód wynosiła w USA 754 dolary miesięcznie. Jeżeli ma wzrosnąć o 300 dolarów, przekroczy już 1000 dolarów miesięcznie. Tom Maoli uważa, że cła źle wpłyną na sprzedaż, a prezydent powinien użyć "marchewki zamiast kija", jeżeli chciał rozwinąć krajową produkcję. Maoli jest republikaninem i pracował nawet dla Donalda Trumpa w pierwszej kadencji w tzw. zespole przejściowym, organizującym pracę przy zmianie władzy.

Teraz skarży się, że dealerzy niewiele mogą zrobić, aby uniknąć strat. Większość z nich ma samochody, które sprzedadzą się w ciągu 50 do 100 dni. W ostatnich tygodniach wszyscy próbowali zdobyć jak największą ich ilość, aby zapasy starczyły na dłużej. Ale możliwości zakupu i posiadania większej liczby aut są ograniczone, z różnych względów - braku miejsca, niedoboru aut u producenta i oczywiście finansowych. Tym bardziej, że dealerzy skupują też części, które od 3 maja również będą objęte cłami.

Po wprowadzeniu cła na samochody i części do nich, zdrożeją nie tylko auta importowane, ale także te produkowane w USA.


Części są ważne, bo Tom Maoli przewiduje wręcz najazd klientów na warsztaty samochodowe. Wobec wysokich cen nowych aut, naprawiane będą stare. Bo cła uderzą nie tylko w nowe samochody. Kierowcy będą dłużej jeździć dotychczasowym samochodem, odkładając zakup nowszego. To spowoduje wzrost cen także samochodów używanych. Posiadacze najstarszych aut będą wręcz zmuszeni do naprawiania ich, bo zakup nowszego rocznika będzie przekraczał ich możliwości.

Identyczną zależność widzieliśmy w czasie pandemii Covid-19. Problemy z dostawami części i podzespołów, a także całymi samochodami z zagranicy, spowodowały braki na rynku nowych aut. To z kolei wywołało bardzo wysokie ceny aut używanych i zwiększone zapotrzebowanie na naprawy.

Eksperci twierdzą też, że cła wywołają podwyżki cen samochodów nie tylko importowanych, ale także produkowanych w USA. Prezydent Donald Trump sugerował w ubiegły weekend, aby unikać ceł przez kupowanie samochodów wyłącznie amerykańskich. Problem polega na tym, że takich samochodów nie ma. Wszystkie produkowane w USA zawierają jakąś część importowanych elementów.

Jednym z najbardziej "amerykańskich" jest Kia EV6, która ma aż 80% krajowych części. Ale średnio, auta produkowane w USA mają ich tylko 60%, a niektóre nawet mniej niż połowę. W zależności od tego odsetka, ceny poszczególnych modeli będą rosnąć w różnym stopniu. Świadcząca usługi dla największych koncernów motoryzacyjnych firma konsultingowa Anderson Economic Group przewiduje, że ceny samochodu wzrosną od 4 tys. do 12,5 tys. dolarów.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!