Parada wojskowa w Waszyngtonie

W ubiegłą sobotę w Waszyngtonie odbyła się wielka parada wojskowa. Okazją była 250. rocznica powstania amerykańskiej armii.

Za moment jej powstania uznaje się utworzenie przez George'a Washingtona armii o nazwie Continental Army. Było to w 1775 roku, gdy 13 kolonii walczyło z Królestwem Wielkiej Brytanii o niepodległość w czasie tzw. Revolutionary War (1775-1783). W ubiegłą sobotę, 14 czerwca, przypadały także 79. urodziny prezydenta Donalda Trumpa.

W paradzie wzięło udział 6600 żołnierzy, ponad 150 pojazdów wojskowych, 50 helikopterów i samoloty. Przemarsz odbył się ulicą Constitution Avenue, pomiędzy Washington Monument a ogromnym trawnikiem, znajdującym się przed Białym Domem.

Tam też znajdowała się trybuna, z której paradę oglądał prezydent Donald Trump wraz z pierwszą damą Melanią Trump. Na trybunie obecny był także wiceprezydent JD Vance oraz większość członków rządu.

Na paradzie prezentowano m.in. historyczne pojazdy wojskowe.


W paradzie było dużo nawiązań do historii armii. Maszerowali żołnierze w mundurach z różnych wojen - dwóch wojen światowych, wojen w Korei, Wietnamie i Zatoce Perskiej. Były też oddziały konne, a nawet historyczne pojazdy. Ze względu na przewidywane burze, odwołano natomiast przeloty samolotów F-22 oraz Thunderbird.

Burzy ostatecznie nie było, spadły jedynie pojedyncze krople deszczu. Z powodu prognozy pogody, parada zaczęła się jednak nieco wcześniej, parę minut po 6 wieczorem. Zakończyła się występami zespołów muzycznych i fajerwerkami ok. godziny 9 wieczorem.

Na zakończenie parady przemawiał także prezydent. Nawiązywał głównie do historii i mówił zaledwie przez osiem minut, choć Donald Trump znany jest z tego, że potrafi przemawiać długo.

Zgodnie z zapowiedziami, na paradzie nie pojawiła się większość republikańskich kongresmanów. Przed tygodniem pisaliśmy, że niektórzy senatorowie tej partii nawet krytykowali organizowanie parady, głównie ze względu na koszt, który miał sięgnąć 46 milionów dolarów.

Oglądać paradę przyszło - według różnych opinii - od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Biały Dom stwierdził, że 250 tysięcy.


Wśród demokratów co najmniej jeden z kolei pochwalił paradę. Senator John Fetterman z Pennsylwanii napisał w internecie, że "bez względu na politykę, jest właściwym celebrowanie 250 lat poświęcenia, oddania i służby".

Na paradzie nie dopisali także widzowie. W grupach ludzi, którzy ustawili się wzdłuż Constitution Avenue, aby oglądać paradę, widać było nawet przerwy. W okolicach Pomnika Waszyngtonu i Białego Domu tłumów także nie było. Było to tym bardziej zaskakujące, że przecież w każdy weekend widać w tym miejscu wielu turystów, a także mieszkańców Waszyngtonu, którzy przychodzą wypoczywać na wielkim trawniku przed Białym Domem.

Dyrektor komunikacji w Białym Domu Steven Cheung próbował przekonywać jednak o sukcesie parady. Napisał w internecie, że "pomimo groźby deszczu, ponad 250.000 patriotów pokazało się, aby celebrować 250. rocznicę U.S. Army".

Dziennikarze i niezależni eksperci mówią jednak o wielokrotnie niższej liczbie, w najlepszym przypadku o kilkudziesięciu tysiącach widzów. Słychać też oceny, że było to kilkanaście tysięcy, a najwięksi sceptycy śmieją się, że była to liczba porównywalna do liczby uczestników parady.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!