Oglądają twój dom z powietrza

Firmy ubezpieczeniowe starają się zawsze oceniać ryzyko, jakie wiąże się z zaoferowaniem usługi dla konkretnego klienta. W przypadku ubezpieczenia samochodu sprawdzają więc jego historię wypadków i otrzymane mandaty. Przy ubezpieczaniu domów zaczęły stosować obserwacji nieruchomości prowadzoną z powietrza. Napisał o tym dziennik "The Wall Street Journal".

Gazeta opisała przypadki osób, którym firma ubezpieczeniowa odmówiła przedłużenia polisy, argumentując to złym stanem domu lub jego otoczenia. Cindy Picos, mieszkanka miasta Auburn w Kalifronii dowiedziała się na przykład, że dach jej domu nie stanowi już zabezpieczenia przed opadami i nadaje się do wymiany. Firma ubezpieczeniowa oceniła to na podstawie zdjęć wykonanych z powietrza.

Zaskoczona kobieta zamówiła niezależną ekspertyzę, mającą ocenić stan jej dachu. Specjalista ocenił, że dach powinien z powodzeniem służyć jeszcze przez 10 lat. Firma ubezpieczeniowa nie chciała jednak po otrzymaniu ekspertyzy ponownie rozpatrzyć wniosku o przedłużenie polisy. Odmówiła też swojej klientce pokazania zdjęć jej dachu, które miały przesądzić o rezygnacji z ubezpieczania jej domu.

Inny opisany przypadek dotyczy małżeństwa, które posiada przy domu basen. Gdy wnuki dorosły, basen przestał być wykorzystywany i małżeństwo spuściło z niego wodę. Pusty basen stał się jednak powodem do anulowania ich polisy ubezpieczeniowej. "The Wall Street Journal" podał też podobne przypadki, gdy firma ubezpieczeniowa zauważyła bałagan przed domem, a nawet na podwórku za domem. Właściciele domów skarżą się, że nie mieli nawet czasu na zareagowanie i dokonanie porządków.

Firmy ubezpieczeniowe łatwo odkryją, co dzieje się na twoim podwórku, ale także u sąsiada.


Gazeta pisze, że firmy ubezpieczeniowe dokonują obserwacji domów swoich klientów nawet bez poinformowania ich o tym. Obrazy z powietrza dostarcza konsorcjum firm o nazwie Geospatial Insurance Consortium. Skupione w konsorcjum firmy dysponują obrazami pokrywającymi domy 99% populacji Stanów Zjednoczonych. Zdjęcia są coraz częściej wykonywane z dronów, ale wykorzystywane są także latające na dużych wysokościach balony, a nawet zwykłe samoloty.

Technologia nie jest doskonała. "The Wall Street Journal" podaje jako przykład sytuację, gdy firma odmówiła ubezpieczenia domu ze względu na pochylające się drzewo. Później okazało się, że zagrożenia nie było, a za rzekomo mocno pochylone drzewo wzięto na fotografii cień przez nie rzucający.

Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że postęp techniczny wyeliminuje takie pomyłki. A monitorowanie nieruchomości przez firmy ubezpieczeniowe będzie się nasilać. Nie tylko dzięki coraz lepszej jakości zdjęć, ale i niższym kosztom, które zapewniają drony. Możliwe będzie praktycznie codzienne sprawdzanie ubezpieczonych domów. A komputerowa analiza obrazów natychmiast wskaże potencjalne zagrożenie.

Tę perespektywę zmienić może tylko prawo, które zwykle nie nadąża za technologią. Ustawodawcy muszą stwierdzić, że prawo do prywatności jest ważniejsze od oceny ryzyka ubezpieczenia.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!