Amerykańska agencja zajmująca się walką z nielegalnymi narkotykami opublikowała raport, przedstawiający fatalny obraz sytuacji w USA. W raporcie Drug Enforcement Administration (DEA) czytamy, że "najpotężniejsze i najbardziej bezwzględne" kartele działają we wszystkich 50 stanach i ścierają się w dużych miastach.
Chodzi o meksykańskie kartele Jalisco i Sinaloa, które dosłownie zalały amerykańskie miasta fentanylem i metaamfetaminą. "Razem, kartele Sinaloa i Jalisco spowodowały najgorszy kryzys narkotykowy w historii Stanów Zjednoczonych" - napisano w raporcie DEA.
Raport opisuje strukturę dowodzenia kartelami, obszary, które każdy z nich kontroluje, sposób działania i ich globalny zasięg, poza Meksykiem i USA. Narkotyki sytetyczne, jak fentanyl i metaamfetamina, są dla karteli lepszym towarem niż tradycyjne narkotyki produkowane z roślin. Są silniejsze, tańsze w produkcji i łatwiejsze w przewożeniu. Dwa meksykańskie kartele "efektywnie wyelimnowały jakąkolwiek konkurencję na amerykańskim rynku" - pisze DEA.
Jednocześnie liczba ofiar syntetycznych narkotyków jest bezprecedensowa. Tylko w ciągu pierwszego półrocza ubiegłego roku, w USA odnotowano 38 tysięcy zgonów wywołanych fentanylem. "Fentanyl jest najbardziej śmiercionośnym zgrożeniem, jakie kiedykolwiek istniało w USA" - podsumowuje agencja narkotykowa w raporcie.
Fotografia agencji Drug Enforcement Administration pokazuje pigułki narkotyku nazywanego rainbow fentanyl, które sprawiają wrażenie zupełnie nieszkodliwych.
W walce z kartelami agencja ma swoje sukcesy. W maju aresztowano na przykład członka kartelu Sinaloa, który znany był jako "Skittles Man". Roque Bustamante był określany nazwą znanych cukierków, gdyż handlował pigułkami fentanylu kolorowo barwionymi. Takie pigułki wydają się być mniej szkodliwe, co oczywiście jest kompletną bzdurą.
W czasie śledztwa zarekwirowano 70 tysięcy takich kolorowych pigułek, ponadto 21 kilogramów czystego fentanylu, 2 kilogramy kokainy, 3 tysiące błękitnych pigułek fentanylu M30, aż 243 funty metaamfetaminy oraz 18 karabinów i 6 pistoletów.
To tylko jedno z wielu dochodzeń prowadzonych przez DEA. Duża akcja o nazwie "Operation Last Mile", prowadzona przez rok, przyniosła ogromne ilości przejętych narkotyków, broni i gotówki. W prowadzonych 1436 śledztwach zatrzymano 3337 osób. DEA zarekwirowała łącznie 44 miliony (!) pigułek fentanylu, 6500 funtów fentanylu i aż 91 tysięcy funtów metaamfetaminy. Znaleziono też 8497 sztuk broni oraz ponad 100 milionów dolarów gotówki.
Walczący z narkotykami Amerykanie nie mogą jednak dotrzeć do źródeł, które znajdują się w Meksyku. Prezydent Andres Manuel Lopez Obrador zapewnia, że jego rząd nie pozwoli na żadne operacje obcych sił na terytorium jego kraju.
A sam bagatelizuje problem. W ostatnim orędziu o stanie państwa nie powiedział o narkotykach ani słowa. 21 kwietnia, meksykańska armia pojmała Abrahama Oseguerę, brata szefa kartelu Jalisco. Ale już dziewięć dni później został wypuszczony, ponoć z braku dowodów przeciwko niemu.
Wiadomo jednak, że władze obawiały się otwartej wojny z kartelem. Taką wojnę urządził w 2019 roku kartel Sinaloa, po aresztowaniu syna ówczesnego szefa, Joaquina "El Chapo" Guzmana. Żołnierze kartelu otoczyli miasto Culiacan, gdzie był przetrzymywany, strzelając do policji i wojska. Palono autobusy, zniszczono lotnisko i samolot pasażerski, a nawet zestrzelono helikopter Blackhawk. Wszystko po to, aby uniemożliwić wywiezienie z miasta syna "El Chapo". Gdy liczba ofiar osiągnęła 30, prezydent nakazał uwolnienie aresztowanego, mówiąc, że nie jest wart śmierci tylu ludzi.