Koszmarem chyba każdej opiekunki jest sytuacja, w której powierzone jej opiece dziecko umiera i to w czasie, kiedy odpowiedzialność za bezpieczeństwo dziecka spoczywa na niej samej. W takiej sytuacji znalazła się Rosa Jimenez z Teksasu, która w minionym tygodniu została uniewiniona z zarzutu zabójstwa prawie dwuletniego dziecka. Należy w tym momencie podkreślić, że Jimenez czekała aż 20 lat na to uniewinienie i to głównie w więzieniu.
Podstawą decyzji teskańskiego sądu apelacyjnego o uniewinnieniu opiekunki było to, że eksperci powołani do ustalenia przyczyny śmierci dziecka... zmienili zdanie. Przypadek Jimenez jest porażką amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, o czym otwarcie mówi prokurator okręgowy z Teksasu, Jose Garza.
To on domagał się uniewinienia kobiety, której sąd zmarnował życie. Niewykluczone, że gdyby nie upór prokuratora Garza i jego zespołu prawników, Rosa Jimenez nadal siedziałaby w więzieniu, gdyż pierwotnie skazano ją aż na 99 lat więzienia.
Wszystko zaczęło się w 2003 roku w Austin w Teksasie, kiedy 21-letnia wówczas Rosa Jimenez opiekowała się 21-miesięcznym dzieckiem. W tamtym okresie Jimenez miała już własną 12-miesięczną córeczkę oraz była w siódmym miesiącu ciąży z kolejnym dzieckiem. Podczas pilnowania prawie dwuletniego dziecka doszło do tragedii, gdyż malec zaczął wpychać sobie do buzi kawałki ręcznika papierowego. Opiekunka nie zareagowała na czas i dziecko połknęło duże ilości papieru, co doprowadziło do uduszenia i śmierci.
Małe dziecko wymaga stałej kontroli tego, co bierze do ust.
W 2005 roku w teksańskim sądzie zapadł wyrok skazujący Jimenez na 99 lat więzienia. Sąd uznał, że to opiekunka doprowadziła dziecko do śmierci. Sądowi biegli przedstawili ekspertyzę, z której wynikało, że tak małe dziecko nie byłoby w stanie samo połknąć tyle papieru. Werdykt ekspertów sugerował, że osoba trzecia musiała wepchąć dziecku do gardła ręcznik papierowy, co doprowadziło do uduszenia.
Była to jednak tylko poszlaka, gdyż nie stwierdzono u dziecka obrażeń wskazujących na użycie siły przez osobę dorosłą. Surowy wyrok więzienia wydano właśnie na podstawie tej jednej, krzywdzącej Jimenez ekspertyzy, z którą już wtedy nie zgadzało się wielu pediatrów. W następnych latach, tę sądową ekspertyzę biegłych obalono. Argumentowano, że istnieją bardzo dobrze udokumentowane badania lekarzy-pediatrów, z których wynika, że małe dzieci mają zwyczaj wkładania do buzi różnych często niebezpiecznych przedmiotów.
Wprawdzie trudno sobie wyobrazić, aby dwuletnie dziecko zmieściło całą rolkę ręcznika papierowego w buzi, ale odrywanie i połykanie małych kawałków papieru przez dłuższy czas może doprawdzić do kumulacji papieru w przełyku i udławienia.
Tak też się stało z dzieckiem, którym opiekowała się 20 lat temu Rosa Jimenez. Ta śmierć była tragedią nie tylko dla rodziców dziecka, ale także dla opiekunki, którą niesłusznie posądzono o zabójstwo. Należy dodać, że Rosa Jimenez wyszła z więzienia w 2021 roku, a dopiero niedawno w pełni oczyszczono ją z zarzutu zabójstwa. W więzieniu urodziła syna, ale przez prawie 20 lat miała bardzo ograniczony kontakt ze swoimi dziećmi z uwagi na odsiadywanie wyroku. W więzieniu zachorowała na nerki, a obecnie czeka na przeszczep tego organu. Obecnie 41-letnia Jimenez cieszy się nie tylko wolnością, ale również z faktu, że została babcią.