Czy wygramy, czy przegramy
Przeciwnika w nosie mamy.
Powyższym zawołaniem (nos jest umowny) dodawaliśmy sobie czasami animuszu wychodząc do gry w piłkę z chłopakami z innych krowoderskich (Kraków) podwórek. Ten okrzyk bojowy przypomniał mi się przy okazji prezydenckiej "debaty korespondencyjnej".
I tu pojawia się pewna różnica, jakby nieadekwatność w stosunku do mych wspomnień z podwórka - my po symbolicznym wskazaniu, gdzie mamy przeciwnika, jego argumenty i umiejętności, to występowaliśmy jednak spolaryzowani - My vs. Oni - na jednym i tym samym boisku. Tu "uczestników debaty" dzieliło kilkaset kilometrów.
Debaty - ani nie oglądałem, ani nie słuchałem, ani w żaden inny sposób nie śledziłem. Widzę, że ostatnie zdanie brzmi jak jakieś zeznanie w sądzie wypowiadane przez stalkera nękającego i molestującego jakąś Anię (celebrytkę?) Krótko mówiąc, miałem ciekawsze zajęcia, związane zresztą z innym znaczeniem "Ani".
Zdanie na temat przebiegu wiecu w Końskich (Duda plus zwolennicy) i konferencji prasowej w Lesznie (Trzaskowski plus różni dziennikarze) wyrobiłem sobie korzystając z kilku, wzajemnie przeciwstawnych baniek informacyjnych. Coraz bardziej szerzy się pogląd, że takie spotkania wyborcze przekonują wyłącznie przekonanych (ja na przykład od dawna wiem, na kogo będę głosował i nic i nikt mnie nie przekona do zmiany decyzji).
Mimo to, a właściwie dlatego pojawia się pogląd, że o wyborze prezydenta zdecydują... niezdecydowani, którzy ujawniają się w sondażach. Czyli może takie "debaty" mają sens? Ja zresztą uważam, że nadmierną się przywiązuje wagę do uczestnictwa w wyborach. Dlaczego niezorientowany obywatel ma głosować koniecznie? Daje się on, często nieświadomie zmanipulować!
Ostatnie relacje zdominowało zdanie Andrzeja Dudy z wiecu: "Absolutnie nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek (!) szczepień obowiązkowych". Ta wypowiedź została podchwycona przez nieżyczliwych i eksponowano użycie zaimka "jakichkolwiek" sugerującego, że Pan Prezydent jest antyszczepionkowcem.
Ja uważam, że ów incydent świadczy na korzyść PADa - gdyż zaprzecza, iż znał on wcześniej pytania i przygotował sobie odpowiedzi. Słowo "jakichkolwiek" wypowiedział jedynie na fali emocji wiecowej, by wzmocnić przekaz! Nie wierzę by był przeciwnikiem, czyli nie-zwolennikiem "jakichkolwiek" szczepionek!
Ale złośliwi internauci uwypuklili ten przekaz. Mnie szczególnie utkwiła wypowiedź pewnego lumpenkomentatora o nicku @po miedzy (zbieżność z tytułem niniejszej rubryki nieprzypadkowa!):
Z Dudy opadły galoty
gdy czynił Końskie zaloty
Jak powiedział wszem i wobec
Że jest antyszczepionkowiec.
A tymczasem premier Morawicki... Jeździ po kraju i agituje zwłaszcza osoby starsze do udziału w wyborach pod hasłem:
Seniory
Na wybory!
Ta bowiem część elektoratu słabo reprezentowana w pierwszej turze i uważana za zwolenników Dudy obawia się zakażenia i jest przekonywana, że nic im nie grozi w kolejce do urny wyborczej. Wirus wróci dopiero jesienią, gdy będą siedzieć w domach i pobierać zasłużoną emeryturę lub ich rodziny zasłużony zasiłek pogrzebowy (Plus?).
I znowu o prezydencie. Poszedł na wojnę z Niemcami i ich mediami (choć większość z nich ma kapitał mieszany, niemiecko-szwajcarsko-amerykański. Pan prezydent, który tak chętnie lata do USA, nie chciał występować w amerykańskim TVN.
Wybiera TVP, gdzie rządzi Jacek Kurski, który po chwilowej próbie odsunięcia go przez Dudę, odrodził się jak feniks, a właściwie (zważywszy na jego przydomek) jak... kura z popiołów. Podczas ostatniej debaty w TVP Trzaskowski był złośliwie kadrowany przez realizatorów tak by nie patrzył we właściwą kamerę. Albowiem, po bolszewicku Kurski uznał, że "kadry decydują o wszystkim".
Na dodatek Duda porusza się niemieckimi środkami lokomocji... Zresztą cały nasz establishment cechuje ta skłonność do germańskich środków komunikacji mobilnej:
Ten, kto rzeknie: są BeeMy nielubiane przez Lechitów
Temu pierwszy łeb rozwalę pod Kościołem Karmelitów
Albo, jeśli ktosik z BOR-u nie chce jeździć już Merolem
Temu pierwszy guza zrobię i na jutrzni przy...nieszporę
A kto spyta, czym ma wozić Przenajświętszą Ekscelencję?
To odpowiem: niech wysłucha, gdy go wezwę na AUDIencję!
Jeśli jeszcze przy przetargu kogoś ma opuścić wena
To podpowiem: nie Francuza - ale wybierz Volkswagena!
I są tacy, co nie będą mieli przed wiernymi stracha
I wsiadają (odświeżywszy smród bezdomnych) do MAYBACHA
...
Spytasz jak masz rozkodować wrażą i zdradziecką mordę?
To poszlaka, lecz nie gardzą: Fiatem, Oplem, KIĄ, Fordem
Za to szary, zwykły poseł kaczką się pieczętujący w herbie
Chowa nieobszerną postać na kanapie, gdzieś w Superbie.
Ja, w dobie globalizacji jeżdżę z polską fantazją po autostradach wybudowanych przez ponadnarodowe konsorcja chińskim Szwedem, wyprodukowanym jeszcze bodaj w Belgii...