Od zmiany władzy w Polsce dużo mówi się o rozliczaniu poprzedniej władzy, tzn. rządów Prawa i Sprawiedliwości. To się oczywiście dzieje, w ostatnim czasie nastąpiło nawet pewne przyspieszenie. Coraz więcej polityków i ludzi z nimi związanych dostaje zarzuty, uchylane są nawet immunitety posłów i europosłów. Niektórzy twierdzą, że to efekt presji z góry, aby dochodzenia toczyły się szybciej i przynosiły efekty. Bardziej jednak jest prawdopodobne, że po prostu po wielu miesiącach pracy prokuratorzy skompletowali wszystkie dowody i przystępują do stawiania zarzutów. Po zmianie władzy rozpoczęto dużo śledztw i teraz zaczynają być widoczne tego owoce.
Boję się jednak, że prokuratura nigdy nie skończy rozliczania polityków PiS. Bo wciąż pojawiają się nowe sprawy, nowe dowody, a sami politycy też nie próżnują. Wciąż występują z nowymi kłamstwami, oszczerstwami i aż się proszą o procesy. Ostatni tydzień to oczywiście śmierć Barbary Skrzypek, która została wykorzystana do cynicznych pomówień i szerzenia różnych bzdur.
Właściwie po katastrofie smoleńskiej powinniśmy być już do tego przyzwyczajeni. Historie o rozpylonej mgle, pancernej brzozie czy wreszcie ładunkach wybuchowych w samolocie, powinny budzić śmiech, gdyby nie chodziło o śmierć 96 ludzi, w tym prezydenta Polski. I gdyby nie to, że o zamachu mówili ludzie pełniący najwyższe funkcje państwowe i rządzący nimi Jarosław Kaczyński. A po ośmiu latach sprawowania władzy nie potrafili przedstawić najmniejszego dowodu na swoje teorie.
Żadne dowody nie są potrzebne. Wystarczy rzucić "zamordowaliście mi brata" i powtarzać swoje oszczerstwa przy każdej okazji. Dokładnie taki sam ohydny manewr zastosowano po śmierci Barbary Skrzypek. Telewizja Republika podała, że kobieta zmarła po przesłuchaniu w prokuraturze, choć oczywiście to nieprawda. Skrzypek była przesłuchiwana w środę, a zmarła w sobotę.
Z telewizyjnego przekazu wynikało jednak jasno, że zmarła chwilę po przesłuchaniu i powodem śmierci było właśnie przesłuchanie. "Zmarła po pięciu godzinach przesłuchania przez prokurator Ewę Wrzosek" - przekazano widzom. Technicznie rzecz biorąc, jej śmierć nastąpiła rzeczywiście "po" przesłuchaniu. Tyle że w międzyczasie minęło kilka dni i zdarzyło się jeszcze wiele rzeczy. Między innymi doszło do jej rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim. Równie dobrze możemy więc powiedzieć, że śmierć Barbary Skrzypek nastąpiła po rozmowie z Kaczyńskim. To jest tak samo prawdziwe stwierdzenie.
Dla polityków PiS ważne było jednak tylko przesłuchanie. I bez żenady sugerowali, że ono ją "zabiło". Tak, o Skrzypek nie mówi się, że zmarła, tylko że ją zabito. Do tego kłamstwa przyłączył się sam Kaczyński. Stwierdził, że "Barbara Skrzypek w istocie zginęła z rąk naszych przeciwników". To nie było przejęzyczenie czy słowa rzucone w emocjach. Podobne rzeczy powtórzył kilkakrotnie. Mówił na przykład, że "padła ofiarą łotrów, łotrów, którzy doprowadzili do jej śmierci".
Myślę, że gdyby istniała telewizja analogiczna do Republiki, ale rzucałaby oszczerstwa nie pod adresem rządzących, ale przeciwko PiS, usłyszelibyśmy ciekawą teorię spiskową:
Barbara Skrzypek została przesłuchana przez prokuraturę w sprawie afery budowania tzw. dwóch wież Kaczyńskiego. Nie chcąc odpowiadać za przekręty swojego szefa, zdecydowała się współpracować z prokuraturą. Miała ogromną wiedzę na temat jego kombinacji. Dlatego Kaczyński zaraz po przesłuchaniu zaczął ją wypytywać, czy go nie zdradziła. Szybko się zorientował, że nie może na nią liczyć, że będzie milczeć jak grób. Zaraz potem rzeczywiście trafiła do grobu.
To oczywiście bzdurna opowieść, którą tu spreparowałam. Ale równie bzdurne opowieści szerzy Kaczyński i jego świta. I wskazują na prokurator Ewę Wrzosek, jako morederczynię. Tylko że oni nie mówią, że to bzdury. A nie brakuje takich, którzy już w to uwierzyli. Kobieta została zasypana groźbami i musiała dostać policyjną ochronę.
A co z tymi, którzy podżegają do atakowania jej? Gdy usłyszeli, że za takie słowa mogą być pociągnięci do odpowiedzialności, oburzyli się, że są... zastraszani. Oni! To oni są zastraszeni. Nie osoba, której grozi się śmiercią. Oni są oburzeni, że nie mogą rzucać oszczerstw bez żadnych konsekwencji.
Prokurator Wrzosek oskarża się o rzekome nieprawidłowości w czasie przesłuchania. Prowadzone będzie w tej sprawie dochodzenie przez inną prokuraturę, ale rzucane publicznie oskarżenia nie mają na razie podstaw. Jak na przykład to, że Wrzosek nie dopuściła do przesłuchania prawnika Barbary Skrzypek. Nie musiała, bo jak się przesłuchuje kogoś jako świadka i nie zamierza się stawiać mu oskarżeń, to prawnik nie jest potrzebny. Ewentualnie prawnik ten musi dowieść interesu prawnego swego klienta, aby wymagana była obecność adwokata.
Innym zarzutem jest zgłaszany stan zdrowia przesłuchiwanej. Chodziło tylko o jej słaby wzrok. A to nie jest przeszkoda dla przesłuchania. Gdyby taka była, prawnik mógł zażądać odroczenia tej czynności. Ale ani przed przesłuchaniem, ani po nim, prawnik i sama Skrzypek nie zgłaszali zastrzeżeń. Nawet Republika nie informowała, że doszło w ogóle do jakiegoś przesłuchania. A co dopiero, że męczono tam chorą kobietę.
Na warunki przesłuchania nie poskarżyła się ani sama zainteresowana, ani jej prawnik, ani telewizja Republika, ani nikt z jej przyjaciół, którzy teraz rzucają oskarżenia o morderstwo. Co więcej, nawet po śmierci Barbary Skrzypek żadnych pretensji o przesłuchanie nie zgłosił jej mąż czy rodzina.
Niektórzy zadają pytanie, dlaczego to akurat Ewa Wrzosek jest prokuratorem prowadzącym sprawę, w której oskarżony może zostać Jarosław Kaczyński. Wrzosek została przez PiS skrzywdzona (przeniesiono ją karnie 300 km poza miejsce zamieszkania), była podsłuchiwana Pegasusem i upokarzana przez jej przełożonych. Może więc nie być obiektywna w sprawie przeciwko Kaczyńskiemu.
Problem polega na tym, że w takiej sprawie trudno znaleźć prokuratora, który na pewno będzie gotowy wyjaśnić sprawę do bólu. PiS ciągle straszy prokuratorów, że jak wróci do władzy, rozprawi się z tymi, którzy ośmielili się zbierać dowody przeciwko nim. Groźby działają, bo w wielu prokuraturach widać brak zapału do takich spraw i postępowania toczą się wolno. Wrzosek nie miała już nic do stracenia. To znaczy tak się wydawało, bo teraz wiadomo, że straciła poczucie fizycznego bezpieczeństwa.
Trzeba też pamiętać, że prokurator jedynie przygotowuje akt oskarżenia. I to nawet dobrze, jeżeli jest w tym zawzięty. Ale akt ten oceniać będzie sąd i to sąd wyda wyrok.
O zmarłej Barbarze Skrzypek wszyscy się dobrze wypowiadają. O zmarłych tak wypada. Ale że była też osobą publiczną, można przypomnieć, że w czasach komuny, przez całe lata 80-te pracowała w Urzędzie Rady Ministrów i to w kancelarii tajnej. Gdy premierem został Tadeusz Mazowiecki, przeszła do kancelarii prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. Nie wiem, w jaki sposób stała się najbardziej zaufaną osobą Jarosława Kaczyńskiego i tak wpływową w PiS.
Jeżeli Kaczyński bolejący nad jej śmiercią naprawdę uważa, że przesłuchiwanie było powodem jej śmierci, ma powód do refleksji. Wszak to z jego powodu została do prokuratury wezwana. Tak jak wiele innych osób, które na szczęście nie zmarły. Bo pytanie o prawdę nie zabija.