- Praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan rura - mówił Jan Kobuszewski w kultowym skeczu o hydrauliku. Było to dawno temu, ale prawa fizyki się nie zmieniły. Każda rura może pęknąć. A nawet musi, jak się ją poddaje ciągłym naprężeniom.
Dlatego parówka pękła. Parówka Macierewicza. Grzał ją i grzał, więc musiała pęknąć. Jego wypieszczona przez lata teoria o zamachu w Smoleńsku rozleciała się na kawałki, jak ta jego parówka, która była jednym z "dowodów" na wybuch. Wybuch był, ale nie w samolocie, tylko w TVN.
Można naprawdę zrozumieć, dlaczego PiS tak bardzo nienawidzi tej telewizji. Ileż to już problemów sprawiła rządzącej partii... To przez jej program straciła tak oddanego człowieka jak Marian Banaś. Po ujawnieniu jego kontaktów z półświatkiem, nie można go już było bronić. Ale przez to, świeżo upieczony prezes Najwyższej Izby Kontroli nagle stał się wrogiem PiS.
Czy to samo ma się teraz stać z jeszcze bardziej zasłużonym dla partii Antonim Macierewiczem? TVN pokazał "Czarno na białym" - tak się nazywa program, który to ujawnił - że cała praca sejmowej podkomisji Macierewicza to ściema. Wszystko, co nie pasowało do teorii zamachu, zostało ukryte. Nawet symulacje przeprowadzone przez amerykańskich naukowców - zamówione przez podkomisję - pokazały, że żadnych wybuchów nie było. W Smoleńsku doszło do katastrofy, a nie zamachu.
Odpowiedź Macierewicza mogła być oczywiście tylko jedna. To Rosjanie inspirują do zaprzeczania jego teorii. Prezes PiS poparł go znacznie dobitniejszymi słowami. Choć marszałek Witek ogłosiła przerwę w obradach Sejmu, Jarosław Kaczyński stwierdził, że chce coś powiedzieć. Witek wznowiła więc obrady na wniosek "jednego z posłów". A poseł Kaczyński wyznał: "Ja wiedziałem, że tu jest agentura Putina, ale nie wiedziałem, że aż tak liczna".
Naprawdę mnie zaskoczył. Choć dziś jest tylko posłem, niedawno był wicepremierem. I to do spraw bezpieczeństwa. Wiedział o agenturze i co? Nie było żadnych aresztowań? W dodatku okazuje się, że nie zdawał sobie sprawy ze skali infiltracji polskiego Sejmu. A przecież ma w ręku żelazne dowody. Inaczej tak poważny człowiek nie odważyłby się w parlamencie rzucać oskarżeń o zdradę. I to tak licznej grupie.
Co gorsze, po jego oświadczeniu polskie służby nie podjęły żadnych działań. Może nikt nie oglądał obrad Sejmu? I żadnych wiadomości, które to potem pokazywały. I relacji radiowych. I komentarzy w internecie. Może prądu nie mają? Nieee, przecież prądu nikomu w Polsce nie zabraknie.
To może chociaż Antoni Macierewicz podejmie jakieś kroki? Przecież od ścigania agentów jest specjalistą. Zrobił kiedyś nawet ich całą listę, doprowadzając do upadku rząd. Potem wypatrzył tabuny agentów w Wojskowych Służbach Informacyjnych. Przygotował raport, który rozwalił polski wywiad, ujawnił polskich oficerów wywiadu, a ich współpracowników w różnych krajach wystawił na odstrzał (dosłownie). To może teraz też zrobi listę posłów, którzy są agentami tego rosyjskiego TVN-u.
Zaraz... Przecież TVN należy do... Amerykanów. To jest dopiero odkrycie! Amerykanie są na usługach Kremla! Wszystko po to, żeby zniszczyć Antoniego, który jako jedyny zna prawdę. I obiecał Jarosławowi Kaczyńskiemu, że kiedyś do niej dojdzie i ujawni. Potrzebuje tylko jeszcze trochę czasu (i pieniędzy). Prezes PiS mu wierzy, bo kazał przedłużyć finansowanie podkomisji o kolejny rok.
Jarosław Kaczyński wierzy też drugiemu wiernemu słudze. Adam Glapiński również dostał niedawno przedłużenie finansowania jego teorii, poprzez wybór na kolejną kadencję na stanowisku prezesa Narodowego Banku Polskiego.
A jego teorie można śmiało porównać z teoriami Antoniego. Najgłośniejsza była o tym, że nie będzie żadnej inflacji. Że prawdopodobieństwo podwyższania stóp procentowych jest równe zeru. Gdy inflacja wystrzeliła w górę, pan Adam wysunął kolejną teorię, że pod koniec lata inflacja zacznie maleć. Zapewne zasugerował się parówką Antoniego. Latem jest gorąco, więc parówka inflacyjna musi w końcu pęknąć. Nie pękła. Puchnie dalej.
Zapowiedzi przyszłości prezesowi NBP nie wychodzą, więc zajął się teraźniejszością. I stwierdził na ostatniej konferencji prasowej, że "żadnego kryzysu nie ma". Że gospodarka ma się świetnie. I w ogóle jest super. No dobra, jest "tylko wysoka inflacja". Akurat ten element leży w gestii prezesa. I akurat ten się nie udał.
Takim drobiazgiem jednak nie musi się przejmować. Gorzej, że znowu zajął się proroctwami. Tym razem o dostępności węgla, a więc w sprawie nie leżącącej w jego kompetencjach. Więc właściwie profesor Glapiński może tu pleść co chce. Tylko że w szklanej kuli dostrzegł inną przyszłość niż prezes PiS.
Jarosław Kaczyński poradził narodowi, żeby palił w piecach czym się da. Pewnie dotarło w końcu do niego, że węgla ludzie kupić nie mogą. Ale Glapiński w tym samym czasie zaczął kpić z głosów, "że wungla nie będzie". Jak określił takie głosy? Zacytuję bardzo dokładnie, żeby nie było, że to ja tak nawrzucałam prezesowi PiS: "horendalne idiotyzmy".
Jak teraz Glapiński się wytłumaczy przed Kaczyńskim? Może powie, że ogląda tylko TVP, a tam podają, że "żadnego kryzysu nie ma". Ale czemu Kaczyński mówi co innego? Czyżby oglądał TVN, gdzie pokazują puste składy węgla i ogromne kolejki do kopalni sprzedających węgiel bezpośrednio dla ludzi?
Coś z tą telewizją jest na rzeczy. Polskie władze przekonują od lat, że TVP pokazuje prawdę, a TVN kłamie. Ale może Jarosław Kaczyński rzeczywiście pooglądał w końcu obydwie telewizje i porównał to z rzeczywistością? W każdym razie prezes TVP Jacek Kurski - kolejny zasłużony żołnierz - właśnie wyleciał z wygodnego (i dobrze opłacanego) fotela. I nawet w PiS nieoficjalnie mówią, że to kara, a nie awans na jeszcze lepsze stanowisko. A prezesa TVN jakoś Amerykanie nie odwołali. Widocznie Putin im tak kazał.