Zaczęło się Euro 2024. Chodzi oczywiście o mistrzostwa w piłce nożnej. Wy jesteście na innym kontynencie, ale pewnie też oglądacie. Zresztą nie wiem. Bo w Polsce jakby zainteresowanie było mniejsze niż zwykle. Albo przynajmniej nie jest ono tak afiszowane. Przy poprzednich turniejach na ulicach widziało się samochody ustrojone na biało-czerwono. Popularne były pokrowce w tych barwach na boczne lusterka, ale nie brakowało też małych flag instalowanych w oknie.
Teraz tego w ogóle nie widzę. Czy to dlatego, że w eliminacjach nasza reprezentacja musiała dobijać się o awans w barażach? A w dodatku, jak już awansowaliśmy, to trafiliśmy na bardzo silną grupę. Może po prostu wiara w naszych piłkarzy jest tak słaba, że nikt nie chce się wyrywać z kibicowaniem? Ale prawdziwy kibic powinien zawsze dopingować swoich i z dumą to pokazywać.
Nie będę wdawać się w piłkarskie analizy, bo się na tym nie znam. Opieram się na opiniach mojego męża, który zna się na wszystkim. O przepraszam, mówi, że nie na wszystkim. Nie zna się na sprzątaniu, praniu i gotowaniu, więc wszystko to zostawia dla mnie, bo jestem w tym dobra. Taki mi mówi komplement.
Ponadto, gdy "abecadło" trafi do sprzedaży, trwać będzie kolejny mecz Polski, z Austrią. Tradycyjny mecz o wszystko, bo jak nie wygramy, to już odpadamy. Ale trzeba przyznać, że w pierwszym meczu nasza reprezentacja pokazała się z bardzo dobrej strony. Przez chwilę nawet prowadziliśmy z silną Holandią. Ciekawe, jak będzie ze słabszą Austrią.
Ciekawie robi się także w Sejmie. Tam mecz odbywa się na wyjątkowych zasadach. Po transferze 25 zawodników do Ligi Mistrzów, czyli do drużyny w Brukseli, teraz czekają nas liczne kontuzje. Bo już dwóch posłów ma wnioski o uchylenie immunitetu - Michał Woś i Marcin Romanowski, obydwaj z Suwerennej Polski. To nie znaczy, że w sejmowej reprezentacji Polski od razu przestaną grać, ale treningi będą utrudnione. Szczególnie w przypadku Romanowskiego, bo jego kontuzja jest taka, że może trafić na oddział. Prokuratura wystąpiła od razu z wnioskiem o aresztowanie.
Tak jak każdy zawodnik broni się przed zdjęciem z boiska, tak i poseł Romanowski rzucił się do ataku. Mówi, że zarzuty wobec niego to zemsta i ustawka, a nagrania, na których wprost słychać przestępcze działania, są zmanipulowane. Oczywiście dopóki sąd go prawomocnie nie skaże, jest niewinny. I taką narrację przyjęli politycy Zjednoczonej Prawicy.
To jednak nie przeszkadza im rzucać oskarżeń wbrew sądowym orzeczeniom. Nagrania dokonane przez byłego dyrektora Funduszu Sprawiedliwości Tomasza Mraza przedstawił Roman Giertych. Jest szefem specjalnego zespołu do rozliczania poprzedniego rządu. Ale po ujawnieniu nagrań i zeznań Tomasza Mraza, sam stał się obiektem (ponownych) ataków. Politycy prawicy przypominają, że przecież ścigał go Zbigniew Ziobro prokuratorskimi zarzutami, ale Giertych uciekł za granicę. Pomijają jednak niewygodny fakt, że sąd te zarzuty - mówiąc delikatnie - wyśmiał i zabronił ścigania nimi, oceniając to jako bezprawie. Ziobro stwierdził jednak, że oceny sądu nie uznaje, więc Giertych nie czekał na aresztowanie, tylko wyjechał z Polski. Może teraz żałuje, bo zostałby niewątpliwie więźniem politycznym.
Równie absurdalne są zarzuty, że wnioskami o uchylenie immunitetu i ujawnianiem nagrań, obecny rząd chce przykryć swoje problemy. Jakie to ma problemy? Otóż Komisja Europejska objęła właśnie Polskę procedurą nadmiernego deficytu. Mówiąc w uproszczeniu, nasz kraj za mocno się zadłużył i za dużo wydaje pieniędzy, a niestabilność finansowa każdego członka Unii Europejskiej jest kłopotem dla wszystkich. Dlatego pojawia się nakaz uporządkowania finansów.
I najciekawsze jest to, że Prawo i Sprawiedliwość twierdzi, że rządząca koalicja chce przykryć nadmierne zadłużenie. Jeżeli tak, to robi przysługę PiS. Bo skąd się wzięło nadmierne zadłużenie? Przez osiem lat PiS rozdawał na lewo i prawo (częściej na lewo), bo przecież pod ich rządami na wszystko są pieniądze. A dług publiczny wzrósł niemal dwukrotnie - z 923 mld w 2015 roku do 1,7 bln w 2023. A realizowany obecnie budżet jest praktycznie przygotowany jeszcze przez PiS, bo nowy rząd nie miał już czasu na wprowadzenie nowego i wniósł tylko małe poprawki.
Wiem jednak, że duża grupa wyborców słucha tylko jednej strony i wierzą, że to Tusk zadłużył Polskę w kilka miesięcy. Tak samo jak wcześniej wierzyli, że to Tusk - choć rządził PiS - nie pozwala na przeprowadzenie reform, rozwój gospodarczy czy zdławienie inflacji. Ba, że to Tusk wpuścił do Polski setki tysięcy imigrantów z krajów muzułmańskich i afrykańskich. To nie PiS. PiS tylko brał za to pieniądze, a wizy wydawał Tusk.
Zresztą teraz straszenie imigrantami znowu się zaczęło. PiS puszcza reklamy sugerujące, że każdy imigrant o innym kolorze skóry to bandyta. A nowy rząd takich bandytów sprowadza do Polski. I tak prymitywne kłamstwa wielu ludzi ciągle łyka. Nawet po tym, jak PiS zbudował centrum wizowe, przez które miał przeprocesować 800 tysięcy imigrantów rocznie. Jak sprawa się wydała, to zmniejszyli cel na 400 tysięcy. Ale to i tak Tusk jest winny.
Co ciekawe, na Tuska narzekają też w mediach, które PiS przypisywał zawsze właśnie jemu. A teraz w mediach tych wytyka mu się, że jego elektorat jest zniecierpliwiony, że rozliczanie PiS idzie zbyt wolno. Ten argument próbują podchwytywać także politycy PiS. Widziałam kiedyś zabawną scenę w jednym z programów, gdy członek Zjednoczonej Prawicy zarzucił w tym kontekście Tuskowi, że nie wywiązuje się z wyborczych obietnic. Dopiero prowadzący program dziennikarz uświadomił mu, że domaga się szybszego rozliczania jego własnej partii.
Jak dla mnie, rozliczanie idzie wystarczająco szybko. To nie jest już prokuratura Ziobry, która po jednym telefonie aresztuje tego, kogo jej się wskaże. Widzę natomiast inny problem. Spraw do rozliczenia nie tylko nie ubywa, ale wręcz przybywa. Na jaw wychodzą nowe przekręty, którymi też się trzeba zająć. Ostatnio padło na Fundusz Patriotyczny, który mógł działać podobnie jak Fundusz Sprawiedliwości, to znaczy służyć do wyciągania publicznych pieniędzy. Zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury złożyła Najwyższa Izba Kontroli. Kolejni prokuratorzy mają ręce pełne roboty. Czy ich wystarczy do wszystkich afer przy takim tempie ujawniania nowych?
Spodziewam się, że Zjednoczona Prawica będzie coraz bardziej agresywna. Tak się zwykle dzieje, gdy się przegrywa mecz. Gdy brakuje argumentów, to się fauluje. Tym bardziej, że dla wielu polityków tej formacji, umaczanych w tych wszystkich aferach, to jest mecz o wszystko. Kolejnego meczu, o honor, rozgrywać już nie będą, bo honor już dawno stracili.