Gulasz po węgiersku

Święta, święta i już po świętach. A jeszcze tydzień temu wszyscy myśleli, że będzie też po pośle Marcinie Romanowskim. Ale nie. Święta minęły, a poseł trwa. Nie tylko trwa, ale i walczy. Pojechał na Węgry i walczy w obronie Polski. Dlaczego akurat tam? Bo to jeden z niewielu krajów w Europie, zaledwie jeden z trzech i jedyny w Unii Europejskiej, gdzie jego walkę popierają. Gdzie mówią, że Polska i cały ten Zachód jest nic nie warty i tylko u nich jest prawdziwa wolność.

A że w Polsce nie ma takiej wolności i demokracji jak na Węgrzech, Białorusi czy w Rosji, premier Orban dał Romanowskiemu azyl polityczny. Aby go chronić przed reżimem w Polsce i popierającymi go reżimami wszystkich innych krajów Europy (no, z wyjątkiem tych trzech, gdzie reżimów nie ma). Tu, na Węgrzech, może bez przeszkód mówić o Polsce co chce.

Azyl przyznaje się osobom, które we własnym kraju są prześladowane. Powody prześladowania mogą być różne, na przykład z powodu rasy. Poseł Romanowski jest biały (ostatnio był nawet blady, ale jak pojadł węgierskiego gulaszu, to się zarumienił), więc to nie ten powód. Kwestia etniczna? Złośliwi mówią, że jest Żydem, ale tak mówią o wszystkich politykach ich złośliwi przeciwnicy. Poza tym Żydzi w Polsce mają się całkiem dobrze, więc nie ma powodu udzielać im azylu.

To może powodem prześladowań była religia? Wszak Romanowski jest członkiem Ordo Iuris, organizacji kojarzonej jako religijna. Ale na jej stronie wyczytałam, że "Ordo Iuris jest niezależnym, prawniczym think-tankiem", więc to też nie ten trop. Czyżby pan poseł był prześladowany za tożsamość seksualną? To prawda, że żyje w celibacie, ale czy to coś znaczy? Chyba nie, bo na paradach równości nie bywał, a jego otoczenie mówiło o ich uczestnikach niezbyt miłe słowa. Chyba by się w takiej sytuacji odezwał.

Pozostaje więc prześladowanie za poglądy polityczne. Ale to by oznaczało, że polskie władze prześladują wszystkich członków PiS i ludzi ich popierających. To oznacza miliony ludzi. Czy wszystkich prześladują albo wręcz chcą wsadzić do więzienia z powodów politycznych? Bo posła Romanowskiego oczywiście tylko z tego powodu. Prawdziwy reżim.

Ale zaraz. Przecież sposób na stwierdzenie, czy w Polsce panuje reżim podał sam Jarosław Kaczyński. Gdy jego partia była u władzy tłumaczył, że gdyby panował reżim, to cała opozycja siedziałaby w więzieniu. No a teraz w więzieniu, z opozycji nie siedzi nikt. Nawet Kamiński i Wąsik, choć dostali prawomocne wyroki. Pan prezydent ich ułaskawił, a władze ich z więzienia wypuściły. Co to za reżim?!

Oczywiście to się może zmienić. Bo sprawy przeciwko wielu ludziom związnym z PiS już są w prokuraturze. Oczywiście więzienie nie grozi milionom wyborców, ale niektórym posłom pewnie tak. Orban musi coś o tym wiedzieć, bo przyjmując Romanowskiego powiedział, że to nie ostatni taki przypadek. Pewnie ma już sporo zgłoszeń. I wszystkich chętnie przyjmie. Będzie miał czym handlować z Unią Europejską, żeby dalej dawała mu pieniądze. Bo Unia się czepia, że ma być praworządność, a jak nie, to kasy nie będzie. Tak samo robiła z Polską, gdy rządziło PiS.

Ale Orban będzie miał argumenty. Jak to nie ma u mnie praworządności? A jak oddam wam Romanowskiego, albo jakiegoś innego oskarżonego posła, to co to oznacza? Że posłuchałem Europejskiego Nakazu Aresztowania. Znaczy praworządność jest. To dla szukających azylu na Węgrzech nie jest ciekawy scenariusz. Ale w razie czego, pojadą do następnego "zaprzyjaźnionego" kraju. W Europie zostaną jeszcze dwa.

Na razie jednak Romanowskiemu raczej nic nie grozi. Dlatego o miejsce obok niego pytają następni, jak sugeruje Orban. Jak się ich zbierze odpowiednia grupka, to założą koło poselskie (to wymaga trzech posłów), albo nawet klub parlamentarny (potrzeba 15 posłów). Na uchodźstwie. Bo Romanowski już zapowedział, że będzie pracował jako poseł na emigracji. Dlatego żąda, aby dalej mu wypłacać sejmową pensję i dietę. No, z tą dietą to chyba przesadził, bo przecież dostaje gulasz po węgiersku.

Ale pieniądze powinni chyba dostawać wyborcy z jego okręgu. Przecież jak będą chcieli pójść z jakąś sprawą do posła, to trzeba będzie kupić bilet na samolot albo chociaż pociąg międzynarodowy. Ewentualnie trzeba będzie zwracać im kilometrówki, jak pojadą samochodem. Ludzie z PiS na pewno pomogą im to rozliczyć. Wielu z nich pokazało, że są w tym ekspertami, objeżdżając kulę ziemską wielokrotnie, przynajmniej w dokumentach.

Ogólnie pomysł jest ciekawy. Może wam w USA też przydałby się tam jakiś poseł? Nie wiem, czy mógłby wam w czymkolwiek pomóc, ale chętni pewnie by się znaleźli na dietę w USA. Albo może w ogóle stworzyć trzecią izbę w parlamencie, przedstawicieli narodu za granicą. Sejm, Senat, Uciekinierzy. Na razie nie byłaby to izba, tylko izdebka. Ale są perespektywy na jej powiększenie. Orban mógłby zostać jej patronem.

Na razie jest tylko opiekunem. I zapewnia, że zaopiekuje się następnymi. Jest lojalny. Po coś mu władze PiS oddały te 400 stacji benzynowych Lotosu. Zapewniały nas wtedy, że to dobra, przemyślana inwestycja. I teraz widzimy, że nasze oskarżenia, że kłamią, były niewłaściwe. Oni to napradę dobrze przemyśleli i dobrze zainwestowali.

Ciekawa jestem, czy będą też emigracyjne wyjazdy do Arabii Saudyjskiej. Przecież temu państwu PiS zafundował jeszcze więcej. Tamtejszemu koncernowi państwowemu Saudi Aramco, praktycznie za darmo - za zysk z kilku kwartałów - rząd PiS oddał całą Rafinerię Gdańską. Saudyjski król chyba nie będzie mniej lojalny od Orbana i też zaoferuje opiekę darczyńcom. Nie będzie tam wprawdzie gulaszu, ale klimat ciepły. Tylko kobietom tamtejsze klimaty mogą nie sprzyjać.

Co będzie dalej z azylem na Węgrzech? Sprawa trafi pewnie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i Węgrzy dostaną jakąś karę. Ale to pewnie dopiero za kilka lat, bo takie sprawy się ciągną. Zresztą Orbana to nie wzrusza, kary może płacić. On ma co jeść, nie tylko gulasz, a zapłaci społeczeństwo. Wszystko to już przerabialiśmy w Polsce, chociaż tutaj mieliśmy raczej flaki.

Polskie władze wycofały na razie swojego ambasodora z Budapesztu. To tylko symboliczny gest. Bardziej konkretnie może powinny teraz udzielić azylu węgierskim stacjom benzynowym MOL, znajdującym się na terenie Polski? Udzielić im schronienia pod dawnym szyldem Lotos. Putin by się wściekł, bo przecież MOL to jego firma, choć niby na Węgrzech. A Orban już nie mógłby liczyć na szampana na Kremlu, jak ostatnio. Musiałby pojechać z gulaszem, żeby szefa udobruchać.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!