Bolesny okres Wielkiego Postu

Ostatni tydzień znowu minął pod znakiem wydarzeń w USA. Takich wydarzeń, które wywołały w Polsce nieustające i ostre komentarze. Przede wszystkim chodzi o spotkanie prezydentów Trumpa i Zełenskiego w ubiegły piątek, które zakończyło się wyproszeniem prezydenta Ukrainy z Białego Domu. We wtorek było natomiast wystąpienie prezydenta USA przed Kongresem. Ono również wzbudziło zainteresowanie nad Wisłą. Szczególnie że pojawiły się wcześniej informacje, że Trump ogłosi na nim jakąś przełomową decyzję w sprawie Ukrainy.

Żaden konkret się nie pojawił, prezydent USA mówił o Ukrainie bardzo krótko, ale najważniejsze, że spokojnie. Jest więc nadzieja, że wstrzymanie dostaw broni, do którego wcześniej doszło, będzie również bardzo krótkie.

Nie będę komentowała wydarzeń w USA, bo wy zapewne znacie je lepiej ode mnie. Trudno mi jednak je zupełnie pominąć, bo bardzo mocno wpływają na Polskę. I reakcje są tu bardzo silne. Niestety, równie silnie zróżnicowane, choć wszyscy zapewniają, że interes Polski jest wspólny.

Zacznę od mojego własnego wrażenia z oglądania przemówienia prezydenta Trumpa w Kongresie. Emocje, które mu towarzyszyły do złudzenia przypominają polski Sejm. Republikanie byli zachwyceni każdym słowem Trumpa i niemal po każdym jego zdaniu wstawali i bili brawo. Demokraci mieli natomiast przygotowane tabliczki z oskarżeniami pod adresem nowej władzy. Jedną z kartek z napisem "To nie jest normalne", wyrwał nawet z rąk demokratki kongresman republikański. Wszak dokładnie takie same sceny oglądaliśmy w naszym Sejmie.

W ostatnim tygodniu przemawiał tu poseł Jakub Rutnicki z rządzącej KO. I tak samo jak Trump chwalił się sukcesami gospodarczymi z kilku tygodni rządzenia, tak Rutnicki wymieniał same sukcesy roku rządzenia Tuska. I reakcje były takie same jak w Kongresie. Posłowie koalicji rządzącej bili mu gromkie brawa, a posłowie opozycji wręcz przeciwnie. Gdy poseł przypomniał, że wzrost gospodarczy w ostatnim roku rządów PiS spadł do 0,1%, a w pierwszym roku obecnej władzy wyniósł 2,8% - opozycja odpowiedziała mu śmiechem.

Takie reakcje są normą od wielu lat. Kompletnie zastąpiły merytoryczną dyskusję. Ale poza budynkiem sejmu mówi się dużo gorsze rzeczy. Szczeciński poseł PiS Artur Szałabawka opublikował zdjęcie z miejskiego autobusu mężczyzny o śniadym kolorze skóry. Tłumaczył, że otrzymał je od "zaniepokojonych mieszkańców", którzy poinformowali go, że "już są w Szczecinie".

Wam pewnie w USA takich zdjęć nie robią. Stany Zjednoczone są krajem wielonarodowościowym i możecie tam czuć się swobodnie. W Polsce rozsiewana jest jednak nienawiść wobec wszystkich, którzy wyglądają inaczej. Poseł swój wpis szybko usunął, ale jego wpis to tylko kropla w morzu.

Rozumiem, że Polakom trudno się pogodzić z faktem, że przestajemy być krajem jednej rasy. Ale migracja jest już faktem i w dodatku imigranci są nam potrzebni. I wydawałoby się, że w takiej sytuacji powinniśmy znacznie chętniej przyjmować imigrantów, a teraz też uchodźców z Ukrainy. To nie tylko nasza rasa, ale też Słowianie, nasz krąg kulturowy i ludzie, którzy świetnie się w Polsce asymilują. Wręcz uderzające jest na przykład, jak świetnie mówią po polsku.

Niestety, wobec nich również rozsiewana jest nienawiść. Pretekstem są mordy dokonywane przez bandy UPA w okresie II wojny światowej. Ale przecież mordowali nas także Niemcy, a dziś masowo jeździmy do nich, dobrowolnie służąc im swoją pracą. Dlaczego nie mieliebyśmy pozwolić, aby Ukraińcy służyli nam swoją pracą?

Po napaści Rosji na Ukrainę w 2022 roku w Polsce dominował nastrój bezwarunkowego pomagania Ukrainie. Nie było żadnych politycznych podziałów w tej sprawie. Bo wszyscy widzieli zbrodnie Putina i rozumieli, że po Ukrainie Polska może być następna.

Nastroje jednak się zmieniają. Nie tylko coraz częściej wraca się do wypominania przeszłości, ale wręcz kwestionuje się aktulaną pomoc dla Ukrainy. Po wyrzuceniu Zełenskiego z Białego Domu, politycy PiS nagle obrócili się przeciwko niemu. Rozumiem, że nie krytykują Trumpa, którego zawsze chwalili. I bardzo dobrze, bo Ameryka jest nam potrzebna jako sojusznik. Trumpa nie krytykuje też polski rząd, choć miał zawsze o nim inne zdanie.

Ale dlaczego mamy się odwracać od Ukrainy? Donald Trump, mówiąc ostro o Zełenskim, realizuje politykę Stanów Zjednoczonych, a nie Polski. Chce uzyskać korzystne rozwiązanie dla Ameryki, a nie dla nas. W naszym interesie wciąż leży utrzymanie Ukrainy jako kraju niezależnego od Rosji. Tu się nic nie zmieniło, bez względu na to, na jakie kroki zdecyduje się Trump.

Tymczasem mieliśmy serię obraźliwych wypowiedzi pod adresem prezydenta Zełenskiego. Rekord pobił poseł Przemysław Czarnek, nomen omen minister edukacji w rządzie PiS, facet z doktoratem, profesor na katolickiej uczelni. I całe to jego wykształcenie kazało mu nazwać Zełenskiego "głupkiem". Co mu to dało? Pomógł Ukrainie, a przez to i Polsce?

Równie mądrze wypowiedział się poseł Zbigniew Kuźmiuk. Też doktor. Podzielił się swoimi podejrzeniami, że Zełenski "wywołał awanturę" na czyjeś zlecenie. Dopytywany, czyje zlecenie mogłoby go skłonić do działania przeciwko sobie, odpowiedział, że "francusko-niemieckie". Zastanawiam się, gdzie te doktoraty tym ludziom dawali.

Kolejny poseł PiS Grzegorz Puda stwierdził natomiast, że należy dogadać się z Putinem. Plącze się w tej kwestii także kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Raz mówi, że z Putinem trzeba rozmawiać, to znów nazywa go zbrodniarzem i z pomysłu rozmów się wycofuje. Zagadką pozostaje, jak się zachowa wobec Putina, jeżeli zostanie prezydentem.

Cały szereg polityków PiS nagle zaczął się też czepiać stroju Zełenskiego. Prezydent Ukrainy od czasu wybuchu pełnoskalowej wojny w jego kraju nie chodzi w garniturze, ale w bluzie przypominającej wojskową. W takim stroju przemawiał już w Kongresie USA, rozmawiał z przywódcami wielu krajów, w tym z prezydentem USA i prezydentem Polski. Nawet z królem Wielkiej Brytanii. Nikomu to do tej pory nie przeszkadzało, wszyscy rozumieli, że facet jest dowódcą armii, która toczy wojnę. Teraz nagle to problem, chociaż wcześniej najważniejsi politycy PiS ściskali się z nim ubranym w bluzę.

W minionym tygodniu rozpoczął się Wielki Post. To okres zadumy nad własnym postępowaniem. Może politycy ten okres wykorzystają. Żeby dla Ukrainy nie okazał się postem od pomocy. I nie zakończył się jej ukrzyżowaniem. Ja ciągle wierzę, że po Wielkim Poście przychodzi Zmartwychwstanie.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!