Bardzo mnie ucieszyła afera, dotycząca wykorzystania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Na wszelki wypadek przypomnę od razu, że choć KPO ma w nazwie "krajowy", są to pieniądze przydzielane przez Unię Europejską. Od ubiegłego tygodnia, tzw. prawicowe media (tzn. popierające lewicowy PiS) "odkrywają" kolejne nieprawidłowości w programie HoReCa. To skrót od słów: hotele, restauracje, catering, który oznacza ogólnie branżę, potocznie nazywaną turystyczną.
Dlaczego ta afera mnie ucieszyła? Bo jeżeli to jest największy zarzut wobec obecnego rządu, to znaczy, że rząd pracuje po prostu idealnie. W ten ideał to ja osobiście nie wierzę, bo jest wiele spraw, których rząd nie załatwia, podobnie jak nie załatwiły ich wszystkie poprzednie rządy. Ale skoro polityczni przeciwnicy rządzącej koalicji mówią niemal tylko o programie HoReCa, to znaczy, że nic lepszego na ten rząd nie mogą znaleźć.
Dlaczego tak bronię rządu, choć media mówią wciąż o aferze? Bo jak na razie afery jeszcze nie ma. Może coś wyjdzie, ale jak do tej pory mówi się tylko o dziwnych zakupach poczynionych za pieniądze z KPO przez biznesy, które skorzystały z tego programu. Najgłośniej było o restauratorze z łodzi, który za pieniądze przeznaczone na rozwój fimry miał kupić sobie jachty. Jakim cudem dostał na to pieniądze?
Nie cudem, tylko zgodnie z przepisami. W programie HoReCa zapisano, że warunkiem otrzymania pieniędzy, jest dywersyfikacja prowadzonego biznesu. To znaczy, że trzeba rozszerzać go na inne branże. Właściciel łódzkiej restauracji kupił więc dwie łódki z silnikami elektrycznymi (nie żadne jachty), aby je wypożyczać turystom na Mazurach. Dziwne? Dziwne. Ale inaczej pieniędzy by nie dostał.
Kto więc tak dziwny przepis wprowadził do programu HoReCa? I tu największe zaskoczenie - rząd Prawa i Sprawiedliwości. Program powstawał bowiem w 2022 roku, jako wsparcie branży turystycznej, która ucierpiała w wyniku pandemii Covid-19. Wtedy ta dywersyfikacja miała nawet jakiś sens, bo chodziło o to, żeby przy następnej pandemii właściciel restauracji miał też dochody z innej branży. Chociaż wynajem łódek to też ta sama branża turystyczna.
Problem polega jednak przede wszystkim na tym, że rząd PiS nie skorzystał z pieniędzy przysługujących Polsce w ramach KPO. Nie spełniał bowiem warunku praworządności, a Unia Europejska nie daje pieniędzy, jeżeli jest obawa o nieuczciwe ich wykorzystanie. PiS upierał się, że "reformuje" wymiar sprawiedliwości, systematycznie go podporządkowując politykom. Pandemia się skończyła, a polscy przedsiębiorcy pieniędzy nie dostali.
Nowy rząd odblokował pieniądze z KPO, a w tym także program HoReCa. Jaki sens było wypłacać pieniądze jako ochrona przed pandemią w 2025 roku? Politycy opozycji oburzają się, że trzeba było je przeznaczyć na szpitale. Może nie wiedzą, a może tylko udają, że nie wiedzą, iż na szpitale tych pieniędzy nie można było wydać. Pieniądze z programu HoReCa można było wydać tylko na branżę HoReCa, według warunków określonych w tym programie.
A nie można było zmienić tych warunków? Można było. I zostały zmienione. Przez rząd PiS w 2023 roku. Poprawki dokonane wtedy jako uwzględniające, że jest już po pandemii, ostatecznie zacementowały warunki programu. W roku 2025 można więc było albo przyznawać te pieniądze według zasad przygotowanych przez PiS, albo je po prostu stracić.
Obecny rząd stwierdził, że lepiej te pieniądze przekazać polskim przedsiębiorcom. Robił to od roku i chwalił się tym na stronie ministerstwa. Powstała tam mapa, na której wpisywano wszystkich beneficjentów programu i opisywano, jak wykorzystali środki z KPO. I to właśnie na tej mapie, po roku jej funkcjonowania, ktoś zaczął dopatrywać się afery. Prawicowe media kwestionują sensowność niektórych inwestycji, tak jak w przypadku wspomnianych "jachtów".
Na zarzuty rząd zareagował wstrzymaniem wypłat i rozpoczęciem kontroli. Szkoda, bo przedsiębiorcy będą musieli teraz czekać na pieniądze, które mogłyby pracować już teraz. A wszystko przez podejrzenia wobec kilkudziesięciu projektów. Bo mniej więcej tyle wskazano jako "podejrzane". Bardzo zdziwiłabym się, gdyby nieprawidłowości odkryto ostatecznie tylko w kilkudziesięciu. Bo projektów w ramach KPO zatwierdzono już... 824.000. Słownie: osiemset dwadzieścia cztery tysiące. Byłoby dziwne, gdyby tylko w stu przypadkach (czyli w jednej setnej procenta) składający wnioski o pieniądze próbowaliby coś kombinować.
Rząd zareagował tak zdecydowanie pewnie dlatego, że pojawiły się oskarżenia, że w niektórych przypadkach pieniądze otrzymały osoby związane z rządzącą koalicją. Ale tu też ciekawostka. Dużo podejrzeń skierowano wobec projektów zatwierdzonych w województwach rządzonych przez PiS. Rozdział pieniędzy leży bowiem w kompetencji wojewodów. Nie twierdzę, że doszło tam do nieprawidłowości. Bo na razie nieprawidłowości nie stwierdzono jeszcze nigdzie. Chociaż na pewno wyjdą w wyniku kontroli.
Na razie mamy jednak jakże typową propagandę Prawa i Sprawiedliwości. We wszystkich sprawach, które zawalili, doszukują się winy u innych.
Najpierw chwalili się, że cała Europa przyjmie Zielony Ład, który jest ich programem! Ich komisarz w UE Janusz Wojciechowski robił nawet reklamy telewizyjne chełpiąc się wspaniałym pomysłem. Jak ludzie zaczęli przeciwko Zielonemu Ładowi występować, to PiS zaczął przekonywać, że to program Unii i Tuska.
Zaraz po dojściu do władzy, w 2016 roku PiS zablokował budowę nowych farm wiatrowych. A pieniądze otrzymywane od przedsiębiorstw za emisję CO2 roztrwonił na populistyczne cele, chociaż miał obowiązek wydać je na transformację energetyczną. W efekcie mamy dziś najdroższą w Europie energię, a PiS krzyczy, że to wszystko wina Tuska.
Najdobitniejszym przykładem hipokryzji jest polityka migracyjna. PiS przepuścił przez Polskę setki tysięcy migrantów, którzy pojechali dalej na Zachód. Gdy teraz Niemcy odsyłają nam ich po kilkuset rocznie, politycy PiS oskarżają rząd, że na to pozwala. Twierdzą też kłamliwie, że tworzy centra imigracyjne, które mają być przytułkiem dla imigrantów. Tymczasem centra imigracyjne to spadek po rządzie PiS, który tworzył je, chcąc początkowo sprowadzać do Polski 800 tysięcy imigrantów rocznie.
Tę samą taktykę PiS stosuje w sprawie KPO. Rząd Mateusza Morawieckiego nie potrafił pozyskać pieniędzy, więc twierdził, że to Platforma Obywatelska zablokowała te pieniądze. Zabroniła Europie wypłacać ich rządowi PiS. Gdyby tak rzeczywiście było, byłabym pełna podziwu, jak wielkie wpływy ma PO. Co rozkaże, to Europa robi.
Niestety tak nie jest i obecny rząd musi z Unią Europejską negocjować. Również w sprawie KPO, bo wydawanie tych pieniędzy rozpoczęliśmy z dużym opóźnieniem. Dopiero wtedy, gdy odblokował je obecny rząd. Na skorzystanie z KPO są limity czasowe, więc trzeba się spieszyć. A takie zasady, jak ustalone w programie HoReCa, nie pomagają. Ale oby tylko takie "afery" wybuchały.