Trwałość akumulatorów w autach elektrycznych

Jednym z powodów, dla których ludzie wstrzymują się z kupnem samochodu elektrycznego, jest obawa o żywotność jego akumulatorów. Są one niezwykle drogim elementem i ich wymiana może kosztować nawet kilkanaście tysięcy dolarów (w przypadku akumulatorów o największej pojemności). Kolejne badania pokazują, że te obawy nie mają uzasadnienia. Co więcej, doświadczenia użytkowania samochodów elektrycznych i działania w nich akumulatorów są zbierane już od kilkunastu lat. Nowsze akumulatory są znacznie doskonalsze od tych wykorzystanych w pierwszym modelu Tesli Roadster dwie dekady temu.

Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (Environmental Protection Agency - EPA) walczy z różnymi mitami dotyczącymi samochodów elektrycznych, w tym także dotyczącymi żywotności akumulatorów. Na swojej stronie internetowej, w sekcji "Electric Vehicle Myths" wymienia siedem popularnych mitów i objaśnia, dlaczego nie są prawdziwe.

Jednak dla wielu ludzi to, co mówią władze jest zawsze podejrzane. I chętnie rozpowszechniają kolejny mit, że władze z jakiegoś powodu chce ludzi "wrobić" w kupowanie samochodów elektrycznych. Dlatego tematem chętnie zajmują się też dziennikarze i niezależni eksperci, którzy sprawdzają, jak to z tymi EV naprawdę jest. Nie mają wprawdzie wielkich środków na rozległe badania, ale wykorzystują różne okazje z życia wzięte.

Na taką okazję trafiła dziennikarka motoryzacyjna Vicky Parrott, która jest m.in. jurorką w prestiżowym dorocznym wyborze europejskiego COTY - Car of the Year, czyli samochodu roku. Kupiła samochód Tesla Model 3 Long-Range All-Wheel Drive, który był używany przez kierowcę serwisu Uber. Auto było używane było bardzo intensywnie, o czym świadczy także jego przebieg: ponad 170 tysięcy mil. Rok produkcji samochodu to 2021, a więc pomimo przebiegu, jest to dość nowe auto.

Akumulatory musiały jednak ciężko pracować. Były wykorzystywane bardzo intensywnie, czego dowodzi także ilość ich ładowań. Było ich prawie 1000, co w zwykłych akumulatorach, używanych w laptopach czy telefonach, często oznacza koniec ich życia. I nie było to tylko lekkie doładowywanie, bo przebieg pokazuje, że jedne doładowanie uzupełniało energię na średnio około 180 mil.

Dziennikarka używała kupionej Tesli i po kilku miesiącach licznik pokazał już 180 tysięcy mil przebiegu. I choć samochód nie sprawiał problemów, w międzyczasie sprawdziła stan jego akumulatorów. Wynik badania był dla niej zaskakujący. Okazało się, że mają one aż 90% oryginalnej pojemności. Z pewnością niejeden użytkownik laptopa czy smartfonu chciałby, aby po czterech latach używania akumulatory wytrzymywały niemal tyle samo, co nowe.

Tesla Model 3 z 2021 roku na nowojorskiej ulicy. Nawet po przejechaniu 200 tysięcy mil ma akumulatory niemal tak sprawne, jak nowe.


Z jeszcze ciekawszej okazji skorzystał YouTuber RSymons, który publikuje materiały dotyczące samochodów elektrycznych. On również kupił dość nową Teslę Model 3 z dużym przebiegiem. Miała tylko trzy lata, ale przejechane już ponad 200 tysięcy mil. Jednocześnie trafiła mu się taka sama Tesla, również trzyletnia, ale z przebiegiem... zaledwie 3 tysięcy mil!

RSymons porównywał obydwa samochody i stwierdził, że jazda nimi niewiele się różni. Oczywiście pod względem technicznym, bo auto z przebiegiem ponad 200 tysięcy mil nie pachnie już nowym samochodem i nosi oznaki używania. Ale akumulatory wielkich różnic nie wykazywały. W samochodzie, który pokonywał średnio ponad 65 tysięcy mil rocznie, miały wciąż pojemność 88,5%. W samochodzie z przebiegiem 1 tysiąca mil rocznie pojemność wynosiła 99,5%. Ten drugi wynik też należy uznać za dość pozytywnie zaskakujący. Bo akumulatory nawet nie używane starzeją się. Tracą pojemność nie tylko pod wpływem kolejnych ładowań i temperatury, ale także wraz z upływem czasu.

Tesla daje gwarancję na swoje akumulatory na osiem lat. Ale samochód nie może w tym czasie przejechać więcej niż 100-150 tysięcy mil (w różnych modelach gwarancja pozwala na inny przebieg). Jeżeli w tym czasie pojemność akumultorów spadnie poniżej 70%, producent wymienia je za darmo. Tak długa gwarancja wydawała się kiedyś ryzykowna i wymuszona potrzebą uspokajania potencjalnych klientów, że nie grozi im wymiana akumulatorów na własny koszt. Teraz można podejrzewać, że Tesla nieczęsto musi wypełniać swoją obietnicę bezpłatnej wymiany.

Takich przykładów długowieczności akumulatorów jest coraz więcej i to nie tylko w USA. Portal Inside EVs opisał kierowcę w Brazylii, który kupił chiński samochód elektryczny GAC Aion S. W 2020 roku zapłacił 12 tysięcy dolarów i nie żałuje. Samochód nie wymagał żadnych napraw, a jedyny poważniejszy element serwisowania to wymiana opon. Brazylijczyk przejechał natomiast 140 tysięcy mil. Akumulatory wciąż zapewniają mu zasięg 250 mil na jednym ładowaniu.

W Wielkiej Brytanii, test trwałości przeprowadzili specjaliści z serwisu RSEV. Użyli do tego dwóch identycznych samochodów - Tesla Model 3 Long Range. Jeden miał przebieg 18 tysięcy mil, a drugi 225 tysięcy. W czasie testu oba samochody przejechały 200 mil w takich samych warunkach, jadąc w mieście, na autostradzie i w korku. Pomiary końcowe zaszokowały, bo były niemal identyczne.

Samochód z przebiegiem 225 tysięcy mil miał akumulator słabszy, bo jego miał 89% pojemności nowego akumulatora. Ale w teście obydwa samochody wykazały zużycie 65% dostępnej energii. Po przeliczeniu na jej zużycie, okazało się, że różnica to mniej niż 1%. Auto z mniejszym przebiegiem wykazało zużycie energii na poziomie 4,55 mili na jedną kilowatogodzinę. Drugie auto osiągnęło wynik 4,51 mili/kWh.

Tak mała różnica w zużyciu energii może wynikać z wielu względów, niekoniecznie z różnicy stanu akumulatorów. Tak jak w przypadku zużycia benzyny w samochodach spalinowych, ekonomiczność jazdy zależy od stylu jazdy, a także takich "drobiazgów", jak jakość opon. Fachowcy RSEV starali się zachować identyczne warunki dla obydwu samochodów, można więc uznać, że udowodnili trwałość akumulatorów.

Pozostaje jednak problem krążących mitów, że akumulatory bardzo szybko się zużywają. Ponieważ wciąż straszą wizją wydatku kilkunastu tysięcy dolarów, używane samochody elektryczne nie znajdują łatwo kupców. A to oznacza, że ich ceny są zaniżane. Dla sprzedających oznacza to dużą utratę wartości, ale dla kupujących może być okazją.

W papierowej wersji "abecadła" piszemy też o flocie elektrycznych ciężarówek Tesla Semi, którą zakupiła firma Pepsi Co. Przejechały już ponad 2 miliony mil, więc znane są koszty ich eksploatacji.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!