W artykule "Amatorska dezynfekcja" - dostępnym w zakładce "W gazecie/Technika i gadżety" - pisaliśmy już, że wykonanie płynu dezynfekującego do rąk (hand sanitizer) w domowych warunkach nie jest proste. Przepisy na to wciąż pojawiają się w internecie i wiele osób z nich korzysta. Należy jednak pamiętać, że płyn domowej roboty jest najprawdopodobniej nieskuteczny, choć oczywiście tego nie widać.
Teoretycznie lepszy płyn domowej roboty niż żaden, ale nie powinien on dawać fałszywego poczucia bezpieczeństwa. Zdecydowanie lepszą metodą jest bardzo staranne umycie rąk mydłem, sposobem określanym potocznie jako "chirurgiczny". W jaki sposób to wygląda, można znaleźć w internecie - polecamy instrukcję przedstawioną przez Medicover Polska tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=UVubuNLiya8. I stosować jak najczęściej, bo człowiek odruchowo wciąż dotyka twarzy i w ten sposób przenosi wirusy zebrane ręką z różnych powierzchni do wrażliwych punktów - ust, nosa, oczu.
Z przykrością musimy poinformować, że w domowych warunkach nie możemy też przeprowadzić testu na koronawirusa. Piszemy o tym, bo w internecie pojawiają się niestety oferty sprzedaży takich testów.
I nie chodzi tylko o testy, które w domu miałyby pokazać, czy jesteśmy zarażeni, czy nie. Przeprowadzenie takiego badania jest możliwe tylko w warunkach laboratoryjnych przez odpowiednio przygotowany do tego personel. Badanie takie polega na procedurze określanej jako PCR (łańcuchowa reakcja polimeryzacji). To chemiczny proces, który wzmacnia określone segmenty DNA i pozwala na odkrycie aktywnego wirusa.
Wszelkie obietnice wykonania takiego testu w domu są absurdalne. Ale w internecie znaleźć można też usługę, która polega na zbadaniu w laboratorium próbki pobranej własnoręcznie w domu i wysłanej pocztą.
Taki test wydaje się realny do wykonania. Pisaliśmy kiedyś o firmach, które badają w ten sposób kod DNA klienta, aby potwierdzić na przykład ojcostwo albo sprawdzić czyjeś pochodzenie.
Niestety, w przypadku koronawirusa nie jest to tak proste. Już samo pobranie próbki z nosa lub ust wymaga znacznie większej staranności. Przy badaniu DNA, jego brak w próbce niczym nie grozi, można po prostu ponowić pobranie próbki. Przy badaniu ewentualnego zakażenia, nieobecność koronawirusa w próbce może oznaczać brak zakażenia, ale także źle pobraną próbkę.
Kolejnym problemem jest wysyłka pobranej próbki. Jakość badania może ucierpieć w wyniku niewłaściwego transportu albo nawet jego opóźnienia. DNA można odczytać nawet po wielu latach, tymczasem próbka z wirusem musi być dostarczona szybko.
Firma Amazon, przy pomocy organizacji Gates Foundation, rozwiązała ten problem w Seattle, mieście, gdzie znajduje się kwatera główna internetowego giganta. Próbki są tam dostarczane i odbierane przez kuriera, więc nie grozi opóźnienie.
Być może w innych miastach można wprowadzić podobny system, tyle że kwatera największej firmy w USA znajduje się tylko w jednym mieście.
Rządowa agencja Federal Drug Administration - dopuszczająca leki do rynku w USA - nie zatwierdziła na razie żadnego domowego testu na koronawirusa. Być może do tego dojdzie, bo pojawiają się na przykład pomysły, aby własnoręczne pobieranie próbki odbywało się przy wsparciu wideorozmowy. Przeszkolona osoba mogłaby instruować i obserwować proces pobierania próbki przez internet.
Zestawy do pobierania próbek już w połowie marca zaczęły oferować firmy EverlyWell, Scanwell i Nurx. Po ostrzeżeniu przez FDA, że nie spełniają one wymogów, sprzedaż jednak wstrzymały (EverlyWell udostępnia je personelowi medycznemu).
Na razie pozostaje więc tylko zgłaszanie się na testy do profesjonalistów. Nie są wykonywane na życzenie, ale jedynie po stwierdzeniu przez lekarza takiej konieczności.
W razie zauważenia u siebie symptomów charakterystycznych dla koronawirusa - gorączka, kaszel, kłopoty z oddychaniem, a nawet ból czy ucisk w klatce piersiowej - należy telefonicznie skonsultować się, czy test jest niezbędny. Na rządowej stronie internetowej stanu New Jersey podawane są numery telefonów: 211 oraz 1-800-962-1253.
Nieobecność koronawirusa w próbce może oznaczać brak zakażenia, ale także źle pobraną próbkę.