Pomysły na wykorzystywanie prostego gadżetu

Opisywane w naszej rubryce gadżety i różne urządzenia są często traktowane przez konsumentów tylko jako ciekawostka. Jako realizacja jakiegoś pomysłu, wykorzystującego możliwości, które daje nam nowoczesna technologia. Ale niekoniecznie rzeczywiście potrzebnego, czy nawet tylko przydatnego w naszym codziennym życiu.

Są jednak gadżety, które stają się popularne i faktycznie przydają się ich użytkownikom. Można do nich zaliczyć AirTag firmy Apple i podobne urządzenia innych firm, nazywane ogólnie trackers. AirTag to mały krążek o średnicy 1,26 cala (32 mm) i grubości 0,31 cala (8 mm). Stale nadaje sygnał Bluetooth, który jest odbierany przez telefony iPhone w sieci o nazwie Find My. Funkcja Find My została wbudowana w system operacyjny już w wersji iOS 13 iPhone'a (oraz iPadOS), jako połączenie wcześniejszych funkcji Find My Friends oraz Find My iPhone.

Gdy jakikolwiek iPhone albo iPad z funkcją Find My znajdzie się w zasięgu sygnału AirTag, odbiera z niego informacje identyfikujące konkretny AirTag. Następnie przekazuje przez internet na serwery Apple akutalną lokalizację. Właściciel AirTag może wówczas zobaczyć w aplikacji Find My mapę z zaznaczoną na niej pozycją jego gadżetu. Bateria ma wystarczyć na 12-18 miesięcy, a z jej wymianą nie ma problemu, gdyż jest to typowa bateria CR2032.

Urządzenie tego typu pomaga w odnalezieniu zgubionych rzeczy. Gadżet można włożyć do portfela czy przypiąć do kluczy. Niektórzy umieszczają go nawet na obroży psa lub kota. Warto zauważyć, że AirTag nie jest żadnym przełomem technologicznym. W gruncie rzeczy jest urządzeniem bardzo prostym. Ale liczył się pomysł wykorzystania faktu, że niemal wszędzie są telefony komórkowe połączone z internetem i mogą służyć jako pośrednik w przesłaniu sygnału od zagubionej rzeczy do jej właściciela.

Gadżety takie jak AirTag czy Chipolo miały służyć prostej czynności odnajdywania swoich rzeczy.


Tak jak ciekawym pomysłem było stworzenie prostego urządzenia śledzącego, tak równie ciekawy pomysł miała jedna z jego użytkowniczek. AirTag wykorzystała bowiem do... łapania złodziei. I wcale nie w przenośni, tylko dosłownie. Dokonała tego kobieta z Kalifornii, której pocztowe przesyłki były notorycznie kradzione.

Ogromne ilości towarów zamawianych przez internet, przesyłane paczkami przez kurierów i pocztę są łakomym kąskiem dla złodziei. Kobieta znalazła prosty sposób, aby złapać tych, którzy kradną przesyłki do niej adresowane. Wykorzystała do tego właśnie AirTag. Włożyła go do paczki, a paczkę wysłała do siebie. Dzięki temu, mogła śledzić trasę, którą pokonywała jej paczka i odkryć, że z jej lokalnego urzędu pocztowego nie pojechała pod jej adres.

Kobieta zawiadomiła policję o kradzieży. Funkcjonariusze na szczęście nie zlekceważyli nietypowego zgłoszenia i dali się przekonać, aby pojechać pod adres wskazywany przez AirTag. Dzięki temu aresztowali dwoje złodziei, którzy posiadali nie tylko przesyłkę z AirTagiem, ale także kilkanaście innych ukradzionych przesyłek. 27-letnia Virginia Franchessca Lara i 37-letni Donald Ashton Terry zostali oskarżeni o cały szereg przestępstw. Nie tylko o zwykłą kradzież przesyłek, ale także kradzież danych osobowych, kart kredytowych i inne oszustwa. Wpadli przez mały krążek AirTag, ważący zaledwie 0,39 uncji (11g).

Niestety, gadżet może być też wykorzystywany do złych celów. Wkrótce po jego wprowadzeniu okazało się, że jest on czasem podrzucany komuś, aby go śledzić. Jest na tyle mały, że łatwo go ukryć w rzeczach drugiej osoby. Pomaga w tym także niewielka cena AirTag. Na stronie Apple można go kupić za 29 dolarów, a przy zakupie od razu czterech sztuk cena spada poniżej 25 dolarów (pakiet czterech sztuk kosztuje 99 dolarów). W internecie można znaleźć jeszcze niższe ceny, np. Amazon sprzedaje AirTag za 25 dolarów za sztukę i 80 dolarów za cztery sztuki.

Wśród ludzi, którzy odkryli, że ktoś im podrzucił AirTag, często były np. dziewczęta, nękane przez chłopaków. Czasem byłych chłopaków, a czasem takich, którzy próbowali się do nich zbliżyć. AirTag mógł być jednak stosowany nielegalnie także w wielu innych przypadkach, np. podrzucany prawcownikowi przez jego szefa, albo do śledzenia konkurencji. W związku z tym, przeciwko Apple wystosowano pozew zbiorowy.

W odpowiedzi na wszystkie zarzuty, Apple wprowadził dodatkową funkcję. iPhone wyświetla informację, jeżeli odkryje, że w jego pobliżu wciąż znajduje się ten sam AirTag. Ostrzega posiadacza telefonu, że może być śledzony. To jednak nie rozwiązuje problemu, bo nie każdy ma przecież iPhone'a. AirTag działa natomiast tylko z urządzeniami Apple, chociaż firma pracuje już z Google, aby uczynić je kompatybilne także z systemem operacyjnym Android.

Niektóre urządzenia śledzące innych firm mają tę przewagę nad AirTag, że współpracują zarówno z systemem iOS, jak i Android. I nie są wcale droższe. Piszemy o nich w papierowym wydaniu "abecadła".

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!