Przy całej eksplozji pojawiania się kolejnych modeli samochodów elektrycznych, nie zapominamy o samochodach z silnikiem spalinowym. Tym bardziej, że są wciąż kategorie, w których niepodzielnie królują. Jedną z nich są samochody terenowe. Nie, nie chodzi o auta nazywane ogólnie SUV (Sport Utility Vehicle). Chodzi o samochody naprawdę terenowe.
Modeli określanych jako SUV jest dziś bardzo dużo. Zyskały kiedyś popularność, bo odróżniały się od coraz bardziej podobnej do siebie masy samochodów osobowych. Ponadto wizerunek samochodu terenowego dodawał splendoru jego kierowcy, jako radzącego sobie w trudnych warunkach.
SUV-y tak bardzo zyskały na popularności, że zaczęły je produkować wszystkie marki. Nawet te luksusowe, które mają zapewniać komfort na drodze, a nie możliwość zjechania z niej. Nabywcy takich samochodów nie chcieli bynajmniej z komfortu zrezygnować, więc producenci zaczęli tworzyć pojazdy, które już tylko z wyglądu przypominały terenowe. Przeciętny klient kupujący SUV już nawet nie pyta o możliwości tego auta pokonywania stromych wzniesień, jazdy po kamieniach czy przejeżdżania przez bród rzeki.
Na szczęście są jednak jeszcze auta, które takie możliwości mają. Chyba najbardziej znanym, i to od wielu dekad, jest Jeep Wrangler. Jego doskonałe umiejętności terenowe zostały jednak okupione komfortem jazdy na drodze. Brak wielu wygód jest czynnikiem chyba najbardziej zniechęcającym potencjalnych klientów.
O wygody spotykane w nowoczesnych samochodach i jednocześnie zaoferowanie dużych możliwości terenowych postanowił zadbać Ford. Do życia przywrócił kultowy model Bronco, produkowany w latach 1966-1996 w pięciu kolejnych generacjach. Szósta generacja pojawiła się jako model roku 2021 i jest kontynuowana w roku 2022.
Najnowszy Ford Bronco oferowany jest w dużej ilości konfiguracji, trudno je wszystkie szczegółowo opisać. Kolejne modele mają nazwy: Base, Big Bend, Black Diamond, Outer Banks, Wildtrak, Badlands, Everglades, Raptor. Ceny rosną od 30.800 dolarów (plus 1495 dolarów za dostawę) za Base do 68.500 za Raptor. Do tego dochodzi szereg opcji i całych pakietów. Za optymalny wybór można uznać Outer Banks (od 40.855 dolarów), który nastawiony jest na wygodę lub Badlands (od 44.495 dolarów), który spodoba się miłośnikom jazdy terenowej.
Dach i drzwi w Fordzie Bronco są zdejmowalne.
Badlands - choć firmowany jako model do jazdy ekstremalnej - jest jednak wciąż cywilizowanym autem do jazdy po asfalcie. Na 17-calowych kołach ma na przykład "tylko" 33-calowe opony, podczas gdy pakiet Sasquatch oferuje 35-calowe opony. A Raptor ma je już w wymiarze 37 cali. Nabywca modelu Badlands może dokupić pakiet Sasquatch za 4090 dolarów.
Do wyboru są dwa silniki. 4-cylindrowy ma pojemność 2,3 l, 300 KM mocy i moment obrotowy 325 lb-ft (441 Nm). Dopłata do V6 to 1895 dolarów, ale jednocześnie trzeba też zamienić 7-biegową skrzynię manualną na 10-biegową automatyczną, co podwyższa koszt wyboru większego silnika do 3490 dolarów. Ale silnik ma już wtedy 330 KM i moment 415 lb-ft (563 Nm), co Ford nazywa najlepszymi parametrami w tej klasie samochodów.
Napęd na cztery koła jest sterowany elektronicznie i pozwala na zmianę na napęd na dwa koła i z powrotem na cztery koła w czasie jazdy. Można nawet ustawić automatyczne przełączanie napędu, który zasili dwa lub cztery koła w zależności od potrzeby.
Zaawansowane funkcje ma także zawieszenie. Jednym przyciskiem można odłączyć przedni drążek stabilizacyjny. W czasie normalnej jazdy łączy on koła po obydwu stronach i zapobiega nadmiernemu bujaniu się samochodu w wyniku działania amortyzatorów. W czasie jazdy w bardzo wymagającym terenie drążek ten ogranicza jednak możliwość niezależnego dostosowania się zawieszenia i pozycji kół do kształtu podłoża. Elektroniczne odłączenie go pozwala na pokonanie znacznie trudniejszych przeszkód niż jest to możliwe przy drążku stabilizacyjnym łączącym koła na stałe.
Choć zawieszenie pozwala na pokonywanie sporych przeszkód, komfort jazdy po asfalcie na tym nie cierpi. Oczywiście Bronco to nie limuzyna, ale największy dyskomfort powoduje nie zawieszenie, ale hałas. Jest jednak naturalny przy 33-calowych oponach i dość kanciastej sylwetce, stawiającej powietrzu spory opór.
Na przesadnie wysokie spalanie nie można jednak narzekać. Jest przeciętne w porównaniu do innych samochodów w tej klasie. Mniejszy silnik oferuje 20 mpg (mil na galon) w czasie jazdy po mieście i 22 mpg na trasie. Silnik 6-cylindrowy ma spalanie nieco gorsze: 18/20 mpg. Duże opony, jak w przypadku modelu Badlands, zmniejszają ten wynik o jeszcze 1 mpg.
Bronco to pojazd terenowy, ale na ulicy jest samochodem bardzo cywilizowanym.
Jazdę w terenie wspomaga szereg specjalistycznych funkcji. W zależności od modelu Bronco, dostępnych jest nawet osiem trybów systemu o nazwie GOAT (ma to być skrót od słów Goes Over Any Type of Terrrain, co można przetłumaczyć na "jeździ w każdym terenie"). Przykładowe tryby to Mud/Ruts (błoto/koleiny) albo Rock Crawl (jazda po skałach).
Jazdę wspomaga też Trail Control, co jest rodzajem tempomatu do jazdy terenowej. Trail One-Pedal Drive powoduje automatyczne zaciśnięcie hamulców, gdy zdejmiemy nogę z pedału gazu. To pomaga zachować pozycję samochodu przy wspinaniu się po stromym podłożu. Trail Turn Assist umożliwia natomiast skręt niemal w miejscu. Blokuje bowiem hamulcem koła wewnętrzne, podczas gdy napędzane są zewnętrzne - przypomina to skręt pojazdu na gąsienicach.
Nowinek technicznych nie brakuje oczywiście także w kabinie. W końcu nawet najbardziej lubiący jazdę w terenie kierowcy wyjeżdżają też na asfalt. Już w pakiecie o nazwie Mid, za 1495 dolarów, otrzymamy system Co-Pilot 360, który oferuje typowe wspomaganie elektroniczne przez monitorowanie jazdy, w tym automatyczne hamowanie awaryjne. Pakiet Mid oferuje też dwustrefową klimatyzację, zdalne uruchamianie silnika, podgrzewane fotele i inne wygody.
Pakiet High - za 2790 dolarów - obejmuje wszystko to co Mid oraz dodaje m.in. 12-calowy wyświetlacz dotykowy oraz widok z kamer dookoła samochodu. A Lux Package to już luksusy. Kosztuje 5085 dolarów, ale do pakietu High dodaje adaptacyjny tempomat, inteligentną asystę kierownicy, system audio Bang & Olufsen i inne gadżety elektroniczne.
Tak więc kierowca nowego Forda Bronco ma zapewniony komfort zarówno na drodze, jak i poza nią. Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie dodatki szybko podnoszą ostateczną cenę samochodu. Model Badlands z silnikiem V6, pakietem Lux i opłatą za dostawę (destination charge) kosztuje 54.565 dolarów. A to stawia go już w cenowym przedziale samochodu również słynącego z możliwości terenowych, Land Rover Defender 90. Tyle, że cena Defendera 53.650 dolarów dotyczy wersji podstawowej.
Porównywanie cen jest jednak na razie obciążone sporym błędem. Na ceny wpływa bowiem silnie dostępność samochodów. A Forda Bronco jest kupić wyjątkowo trudno. W kolejce ustawiają się zapewne klienci nie tylko zafascynowani jego parametrami, ale też kierujący się sentymentem. Wielu Amerykanów pamięta Bronco jako legendę z czasów ich młodości.
A teraz być może powstaje nowa legenda.