Gadżety kojarzą się z urządzeniami, które są raczej ciekawostką niż sprzętem naprawdę potrzebnym. Gadżety potrafią jednak zyskać szerokie zastosowanie i po pewnym czasie stać się powszechnym wyposażeniem. Na myśl przychodzą kamerki internetowe, które powstawały w czasach, gdy łącza były na tyle powolne, że tylko dla nielicznych osób miały one sens. Dość powiedzieć, że YouTube wtedy jeszcze nie istniało. Dzisiaj kamerka jest instalowana w każdym telefonie czy laptopie, a połączenia wideo są standardem.
Innym gadżetem, który urósł z ciekawostki do niezwykle użytecznego urządzenia jest latający dron. Początkowo dawał jedynie frajdę "polatania" i sfilmowania czegoś z lotu ptaka. Dziś korzysta się z niego w najróżniejszych branżach - od filmowej i reporterskiej po służby ratownicze.
Być może kolejnym gadżetem, który zacznie być traktowany niezwykle poważnie, będzie tzw. urządzenie śledzące. Popularnym przykładem takiego urządzenia jest obecnie breloczek Apple AirTag. Ale breloczki mające pomóc znaleźć np. leżące gdzieś klucze, istnieją od kilkudziesięciu lat. Dawniej było to urządzenie, które reagowało na określony dźwięk, np. podwójne klaśnięcie albo gwizd. Wydawało wówczas dźwięk, umożliwiając zlokalizowanie go. Przyczepione np. do kluczy, pomagało roztargnionemu właścicielowi szybko odszukać miejsce, gdzie klucze położył.
Apple AirTag jest znacznie bardziej zawansowanym urządzeniem. Pozwala na odnalezienie nawet wtedy, gdy znajduje się daleko od właściciela. Potrzebuje jednak do tego obecności telefonów iPhone, z którymi komunikuje się przez Bluetooth i NFC, aby przekazać swoją lokalizację. Samo nie korzysta z sieci telefonii komórkowej czy internetu, tylko wykorzystuje dowolny iPhone do przesłania informacji, która dociera tą drogą do smartfona właściciela urządzenia.
Takie gadżety oferuje oczywiście nie tylko Apple, a niektóre z nich już opisywaliśmy w tej rubryce. Różne są ceny i możliwości tych urządzeń. AirTag kosztuje 29 dolarów, Samsung Galaxy SmartTag Plus 40 dolarów, natomiast Tile Pro 35 dolarów.
iPhone ostrzega, że nieznany AirTag podąża za właścicielem telefonu. Apple AirTag ma wielkość monety 25-centowej, łatwo go więc ukryć. Umieszczony w małym etui może być też przypięty do kluczy, aby łatwo było je znaleźć.
Jednak to Apple AirTag został nobilitowany do urządzenia, mającego zwiększyć bezpieczeństwo. Wprawdzie w mediach często są opisywane przypadki, gdy gadżet ten jest wykorzystywany do naruszenia czyjejś prywatności, przez podrzucenie go komuś i następnie śledzenie go. Ale burmistrz Nowego Jorku Eric Adams stwierdził, że możliwość śledzenia kogoś bez jego wiedzy jest w urządzeniu AirTag funkcją, a nie wadą.
Burmistrz wraz z nowojorską policją rozdał 500 takich urządzeń mieszkańcom, rekomendując ukrycie ich w swoim samochodzie. To reakcja na wzmożone kradzieże aut w całych Stanach Zjednoczonych. Nowy Jork również stał się ofiarą tego zjawiska. Średnia liczba zgłoszonych kradzieży samochodów w tym miejście wynosi 6700 rocznie. W ostatnich latach zaczęła jednak wyraźnie rosnąć. W 2020 wyniosła 7 tysięcy, rok później 8 tysięcy, a w 2022 roku ponad 10 tysięcy. Bieżący rok może przynieść kolejny rekord, bo przez pierwsze trzy miesiące, NYPD otrzymało 3 tysiące zgłoszeń.
Policja uważa, że wzrostowi kradzieży winny jest internet i źle zabezpieczone samochody. W lipcu ubiegłego roku, na TikToku pojawiła się instrukcja, jak w prosty sposób - przy użyciu tylko śrubokręta i kabelka USB - ukraść samochód marki Hyundai lub Kia (obydwa należą do tego samego koreańskiego koncernu). Producenci zareagowali uaktualnieniem oprogramowania samochodów i rozdawaniem dla ich właścicieli darmowych blokad mechanicznych, zakładanych na kierownicę.
Kradzieże jednak nie ustały, a ich większa ilość może być związana także z wysokimi cenami samochodów - zarówno nowych, jak i używanych. Policja uważa, że właściciele pojazdów powinni zabezpieczyć się schowaniem w samochodzie takiego gadżetu jak AirTag. W razie kradzieży, właściciel może udostępnić policji jego śledzenie, co pozwoli ścigać złodzieja. Podążanie za nim samodzielnie nie jest oczywiście wskazane.
Rozdawanie przez policję darmowych breloczków AirTag ma przekonać do skuteczności takiego rozwiązania, ale także zniechęcić złodziei, którzy czują się bezkarni. Nie brakuje jednak sceptyków. Przypominają, że firma Apple zareagowała na krytykę, że jej gadżet umożliwia śledzenie ludzi bez ich wiedzy. Wprowadziła więc pewne zmiany w jego działaniu. Jeżeli AirTag pozostanie przez kilka godzin w dużej odległości od właściciela iPhone'a (gadżet działa tylko ze smartfonem Apple), zaczyna wydawać dźwięk. Co więcej, właściciele iPhone'ów otrzymują powiadomienie na ekranie, że wraz z nimi porusza się nierozpoznany AirTag. Posiadacze telefonów z systemem Android mogą zainstalować program, który również wykrywa urządzenie śledzące Apple.
W samochodzie można jednak schować urządzenie dowolnej firmy, niekoniecznie Apple. Przez złodzieja nie zostanie zapewne wykryte. Ponadto zawsze lepiej mieć jedno więcej zabezpieczenie, nawet jeżeli nie jest skuteczne w 100 procentach.
W papierowym wydaniu gazety "abecadło" piszemy także o śledzeniu pracowników przez pracodawcę, przy użyciu specjalnego oprogramowania.