EV nie dla policji?

W naszej rubryce podaliśmy przed miesiącem informację, że miasto South Pasadena w Kalifornii zdecydowało się na wymianę wszystkich swoich policyjnych samochodów na elektryczne. Miejski departament policji zakupił 10 samochodów Tesla Model 3 oraz 10 droższych samochodów Tesla Model Y. Wcześniej podobnych zakupów dokonywały też inne miasta w Kalifornii, ale South Pasadena została pierwszym w kraju, gdzie policjanci będą mieli do dyspozycji wyłącznie EV.

W amerykańskich mediach zaczęły pojawiać się informacje o policjantach narzekających na elektryczne radiowozy. Uruchomiło to lawinę komentarzy sceptyków motoryzacyjnej rewolucji, którzy przytaczają to jako dowód, że EV są gorsze od ICE (skrót ozanczający silnik spalinowy - internal comubustion engine). Postanowiliśmy więc sprawdzić, dlaczego policjanci narzekają na EV i zebrać ich zarzuty.

Należy od razu zaznaczyć, że wszelkie uwagi sprowadzają się praktycznie do aut marki Tesla, bo właśnie takie kupuje policja. Nie znaczy to, że są one gorsze od innych marek, po prostu zebrane doświadczenia dotyczą tylko Tesli.

Funkcjonariusze, którzy używają w pracy Tesli, najczęściej narzekają na to, że są one za małe. Faktycznie, Model 3 to niewielki samochód, a w porównaniu do aut używanych przez policję jest wręcz mały. Ma długość 185,8 cala (472 cm), co stawia go pomiędzy Toyotą Corollą (453 cm) a Toyotą Camry (488,5 cm). Policjanci są jednak przyzwyczajeni do znacznie większych pojazdów. Często spotykany jako radiowóz Dodge Charger ma długość ponad 5 metrów, a dokładnie 198,4 cala (504 cm).

Oczywiście policjantom nie chodzi tylko o długość samochodu, która jest jedynie ogólnym wskaźnikiem jego wielkości. Funkcjonariusze narzekają, że do niewielkiej Tesli trudno im się wsiada, będąc ubranym w kamizelkę kuloodporną i nosząc pas z bronią i innym sprzętem.

Policjanci zauważyli, że jako nieduży samochód, Tesla Model 3 ma też problemy ze zjechaniem z jezdni, co jest czasem wymagane w pościgu za przestępcami. Prześwit pomiędzy podwoziem a podłożem wynosi 5,4 cala (13,8 cm). Ale w przypadku Chargera, prześwit jest nawet mniejszy i wynosi 5,2 cala (13,2 cm). W dodatku w Tesli Model Y wynosi on nawet 6,2-6,8 cali (15,7-17,3 cm), w zależności od wersji. Tyle że policjanci używają również Chevroleta Tahoe, który jako SUV ma prześwit 8 cali (20,3 cm).

Przy zjeżdżaniu z drogi, policja ma też inny problem z Teslą. Elektroniczne systemy samochodu rozpoznają to jako niebezpieczny manewr i automatycznie uruchamiają hamulce. Tesla nie produkuje spejcalnej wersji dla policji, więc oprogramowanie samochodu oczekuje, że jego kierowca będzie utrzymywał tor jazdy na pasie ruchu.

Brak fabrycznej wersji policyjnej to zmartwienie również dla zarządzających departamentem policji. Samochód po zakupie należy przekazać specjalistycznej firmie, która go przerobi na radiowóz. Pomijając fakt, że jak z powyższego przykładu widać, nie wszystko jest w stanie przerobić, za usługę słono sobie liczy. Na razie jest bowiem tylko jedna taka firma i wobec braku konkurencji może narzucić wysoką cenę. Tesla Model 3 kosztuje od 40 do 55 tysięcy dolarów, ale wraz z przeróbką kosztuje policję nawet 150 tysięcy dolarów.

Tesla Model 3 (rys. na dole) jeszcze nie dorosła, aby zostać prawdziwym policjantem, jak Dodge Charger (u góry).


Zauważmy, że wszystkie wymienione do tej pory zarzuty policji wobec Tesli nie dotyczą technologii napędu elektrycznego. Problemem jest natomiast skromna oferta aut elektrycznych i brak modeli dostosowanych do potrzeb policji. EV mają ponadto zalety, które policji są bardzo przydatne. Jedną z nich jest na przykład rewelacyjne przyspieszenie, lepsze niż nawet mocnego Chargera.

Wśród narzekań policjantów znaleźliśmy też jeden zarzut, który faktycznie wiąże się z konstrukcją aut EV. W niebezpiecznych sytuacjach, gdy dochodzi użycia broni palnej, funkcjonariusze chowają się za swoim samochodem. Potężny blok silnika spalinowego stanowi dla nich tarczę ochronną przed strzałami. Silnik elektryczny jest przy spalinowym wręcz malutki, w EV nie ma też skrzyni biegów, która w tradycyjnych autach ma wielkość podobną do wielkości silnika. Policjant nie ma więc za czym się chować.

Brak osłony funkcjonariusza można jednak chyba uznać za kolejny element nieprzystosowania produkowanych obecnie samochodów elektrycznych do potrzeb policji. Wraz z poszerzeniem oferty przez producentów EV i dokonywaniem fabrycznych przeróbek wybranych modeli, wszystkie wymienione problemy powinny zniknąć. Może fabrycznie przygotowanym jako policyjny samochód zostanie... Dodge Charger. Ale ten najnowszy, w wersji elektrycznej. Dodge Charger Daytona Scat Pack ma dwa silniki mające moc po 335 KM, co daje łączną moc 670 KM. Na złodziei wystarczy.

W wydaniu papierowym gazety publikujemy także tekst "Ładowanie spalinowego Ferrari". Czy właściciel bardzo drogiego Ferrari może czegoś zazdrościć użytkownikom innych samochodów? Okazuje się, że może i jest na to dowód w postaci fotografii. Kierowca Ferrari F430 postanowił doładować swój samochód energią tak, jak to robią kierowcy samochodów elektrycznych.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!