Alarm osobisty

Okres wakacyjny oznacza podróże, często w zupełnie nowe, nieznane miejsca. Jest to więc dobry czas, aby pomyśleć o swoim bezpieczeństwie. Wcale niekoniecznie musimy jechać do państw Trzeciego Świata, aby obawiać się sytuacji jakiegoś zagrożenia. Każde większe miasto, także w Stanach Zjednoczonych, ma dzielnice, gdzie lepiej się nie zapuszczać. Będąc w takim mieście po raz pierwszy, możemy nieopatrznie znaleźć się w niebezpiecznym miejscu. Zresztą w każdym miejscu może się zdarzyć, że ktoś nam zagrozi.

Gadżetów służących do obrony osobistej są ogromne ilości. Zwykle na myśl przychodzi gaz pieprzowy albo elektryczny paralizator. Dobrze jest coś takiego posiadać, ale warto pamiętać, że każdy taki gadżet nie zawsze będzie skuteczny. Niezbyt wprawnie użyty może nie obezwładnić napastnika, a w każdym razie nie w takim stopniu, aby móc przed nim uciec.

Z tego typu środkami obrony jest jeszcze jeden, poważny problem. Choć brzmi to paradoksalnie, gdy mówimy o obronie, są one środkami agresywnymi. Ich zastosowanie może oznaczać napaść, jeżeli użyte zostały bez wystarczającego powodu. Posiadacz gazu czy paralizatora może wzbraniać się przed użyciem go aż do momentu użycia przez napastnika przemocy. A wtedy może być już za późno na obronę.

Znacznie łatwiej zdecydować się na użycie alarmu osobistego. Jego głośna syrena nie stanowi ataku na kogokolwiek, ale zwraca uwagę innych osób i może zniechęcić napastnika do ataku. Albo przynajmniej ujawni jego rzeczywiste zamiary. Osoba, która nie ma złych zamiarów, po usłyszeniu alarmowej syreny, niemal odruchowo będzie chciała się od uruchamiającego alarm odsunąć. Często nawet podnosi odruchowo ręce, chcąc wszystkim pokazać, że nie stanowi zagrożenia. Tymczasem prawdziwy napastnik zareaguje irytacją i wzmożeniem agresywnej postawy. Wtedy jest moment na użycie czegoś mocniejszego, jak gazu czy paralizatora.

Alarm Birdie można zawiesić jako breloczek w wielu miejscach. A czując się szczególnie zagrożonym, można go po prostu trzymać w ręku.


Alarm osobisty ma również tę zaletę, że jest łatwiejszy w użyciu. Mamy go zwykle gdzieś na wierzchu, można więc znacznie szybciej go uruchomić, niż wyciągnąć gaz czy paralizator. A chwila dezorientacji napastnika po uruchomieniu syreny daje więcej czasu na przygotowanie się do obrony większym gadżetem.

Wśród wielu alarmów osobistych dużą popularność zdobyło urządzenie o nazwie Birdie. Wyglądem przypomina pendrive i ma podobne rozmiary: 3,5 x 1,125 x 0,5 cala (9 x 2,9 x 1,3 cm). Alarm uruchamia się w bardzo prosty sposób, tzn. oddzielając od siebie dwie części, z których się składa. Przypomina to zdejmowanie małej pokrywki z wtyczki pendrive'a. Pokrywka w Birdie ma kółko, które pozwala na zawieszenie alarmu w dowolnym miejscu - na pasku torebki, plecka, szlufce w spodniach, na bluzie czy kurtce. Pociągnięcie za gadżet spowoduje, że pokrywka pozostanie w przypiętym miejscu, a wyjącą syrenę będzie mieli w ręku. Ponowne połączenie ją z pokrywką wyłączy alarm.

Wraz z sygnałem dźwiękowym, w gadżecie błyska jaskrawe światło. Syrena ma mieć głośność 130 decybeli, a bateria wystarczyć na 40 minut jej ciągłego działania. Dane dotyczą nowej baterii (której wymiana nie jest prosta), ale wydaje się, że nawet lekko zużyta bateria i tak pozwoli alarmowi spełnić swoje zadanie.

Stan baterii można sprawdzić w nowszej wersji gadżetu. Birdie okazał się tak popularny, że pojawił się kolejny model, Birdie+. Cena praktycznie się nie zmieniła, ale doszła możliwość wykupienia abonamentu za 90 dolarów rocznie. Abonament nie jest konieczny, aby używać alarmu, ale dzięki niemu mamy dodatkowe funkcje. Birdie+ współpracuje bowiem z naszym smartfonem przez specjalną aplikację na telefon.

Dodatkowe funkcje wywołuje się przez przycisk na alarmie. Można go użyć na trzy sposoby. Przytrzymanie go przynajmniej przez trzy sekundy powoduje wysłanie przez smartfona naszej lokalizacji do wcześniej wybranych osób. Na podwójne przyciśnięcie zareaguje natomiast dyżurny firmy producenta gadżetu. Natychmiast zadzwoni na telefon użytkownika Birdie+ i odpowiednio zareaguje na sytuację. W razie tylko chwilowego zagrożenia, pozostnie na linii aż do momentu, gdy użytkownik poczuje się bezpieczny.

Tak jak wiele współczesnych gadżetów, Birdie+ ma swoją aplikację na telefon. W przypadku alarmu osobistego może ona rzeczywiście być bardzo użyteczna, bo pokazuje osobom zaalarmowanym przez posiadacza Birdie+ jego dokładną lokalizację.

Uruchamianie alarmu jest bardzo proste. Wystarczy wyciągnąć z niego nasadkę, niczym zawleczkę z granatu. Jeżeli nasadka jest do czegoś przyczepiona, można po prostu chwycić główną część gadżetu i oderwać ją od nasadki, uruchamiając głośny alarm.


Niektórzy użytkownicy narzekają, że alarm Birdie włączają czasem niechcący. Ale to nie wywołuje żadnych problemów. Najwyżej małe zamieszanie, jeżeli włączy się wyjąca syrena. Jednak łatwość włączenia alarmu jest w przypadku takiego urządzenia konieczna. Lepiej, że czasem włączy się niepotrzebnie, niż gdyby miałyby być problemy z jego włączeniem w chwili zagrożenia.

Trzecia funkcja nie służy bezpieczeństwu, przynajmniej w dosłownym znaczeniu. Pojedyńcze przyciśnięcie klawisza na alarmie spowoduje, że nasz telefon zadzwoni. Nie będzie to jednak firmowy dyżurny, który dopytywać będzie, czy wszystko w porządku. Dzwonek telefonu jedynie pozoruje, że ktoś do nas dzwoni. Ma to dać użytkownikowi wymówkę, aby wyjść ze spotkania lub wyrwać się z innej niekomfortowej sytuacji.

Ta ostatnia funkcja może być dla niektórych osób wystarczającym powodem, aby kupić Birdie+ i płacić 90 dolarów rocznie. Sam gadżet nie jest drogi i kosztuje około 30 dolarów. Na stronie producenta był ostatnio dostępny za 29,71 dolara. Przy zakupie 3 sztuk, cena spadała do 26,21, a przy zakupie 5 sztuk do 22,72 dolara. Zakupy po kilka sztuk nie są zapewne rzadkością, bo użytkownicy kupują je dla różnych osób w rodzinie - dzieci, osób dorosłych, osób starszych lub wymagających opieki.

Alarm Birdie został stworzony przez dwie siostry, Amy Ferber i Ali Peters, które szykowały się do wysłania swoich córek na studia. Ich firma przeznacza 5% swojego dochodu na inicjatywy wspierające zdrowie i bezpieczeństwo kobiet.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!