Stan Maryland zachęca swoich mieszkańców do jedzenia ryb. Nie robi tego jednak bynajmniej w trosce o zdrowe odżywianie, choć ryby są generalnie zdrowym pożywieniem.
Władze chcą w ten sposób przeciwdziałać problemom w ogromnej zatoce rozcinającej ten stan, Chesapeake Bay. W wodach zatoki niezwykle rozmnożyły się trzy gatunki inwazyjnych ryb, które zagrażają równowadze ekologicznej.
Dwa gatunki to dwa rodzaje sumów - blue catfish oraz flathead catfish. Trzeci należy do żmijogłowowatych i nazywany jest northern snakehead. Naturalnie występował we wschodniej Azji, ale znalazł się też w Chesapeake Bay, gdzie znalazł dogodne warunki do rozmnażania.
Wszystkie trzy gatunki ryb dorastają do kilkudziesięciu kilogramów i stanowią zagrożenie dla lokalnej fauny.
Na fot. trzech smacznych wrogów. Od góry: blue catfish, flathead catfish oraz northern snakehead.
W niektórych przypadkach spowodowały już katastrofalną rzeź. Krab błękitny, niektóre gatunki ryb, w tym okoń północnoamerykański zostały przetrzebione w 91 procentach.
Władze Maryland robią co mogą, aby powstrzymać inwazyjne ryby przed dalszym niszczeniem innych gatunków. Są pewne sukcesy, jak na przykład zwiększone połowy suma błękitnego. W 2013 roku przemysłowy połów tej ryby wynosił w Maryland 700 tysięcy funtów. W 2023 roku odłowiono jej już 4 miliony funtów.
Władze pracują teraz nad tym, aby zwiększyć też odbiór złowionej ryby przez konsumentów. Reklamowane są jej walory smakowe, a także organizowane przez stan zawody w połowach. Jedna z organizacji płaci też wędkarzom 30 dolarów za każdą złowioną inwazyjną rybę.
Władze Maryland poszły w staraniach tak daleko, że promują nawet zmianę nazwy ryby northern snakehead na Chesapeake Channa. Jedzenie ryby żmijogłowowatej nie brzmiało bowiem zbyt apetycznie.