Ułaskawienie syna prezydenta

Prezydent Joe Biden ułaskawił swojego syna Huntera Bidena. Prawo do ułaskawień nie ogranicza prezydenta w kwestii pokrewieństwa, dając mu możliwość stosowania go nawet wobec najbliższych osób. Mówiło się o tym już w czasie prezydentury Donalda Trumpa. Gdy Trumpowi zaczęły grozić kolejne procesy, konstytucjonaliści zastanawiali się nawet, czy nie mógłby on ułaskawić samego siebie.

Zastosowanie aktu łaski wobec syna jest zgodne z prawem, ale jest złamaniem obietnicy złożonej przez Joe Bidena. W czasie stawiania Hunterowi zarzutów prezydent zapowiedział, że nie będzie się wtrącał w proces prawny i nie ułaskawi syna, choć jednocześnie bardzo go wspierał. Hunter Biden przyznał się do przestępstwa polegającego na posiadaniu broni w czasie uzależnienia od narkotyków, a także do oszustw podatkowych.

Ułaskawienie syna, aby wybawić go z kłopotów, może budzić zrozumienie. Ale ogromne kontrowersje wzbudza zakres tego ułaskawienia. Obejmuje nie tylko przestępstwa, które mu zarzuca prokuratura, ale nawet te, o których być może jeszcze nic nie wiadomo. W akcie łaski wobec Huntera Bidena użyte jest sformułowanie, że obejmuje on "przestępstwa przeciwko Stanom Zjednoczonym, które popełnił lub mógł popełnić, lub brał w nich udział", w okresie 1 stycznia 2014 roku do 1 grudnia 2024 roku.

Początkowa data została wybrana najwyraźniej w związku z tym, że w kwietniu 2014 roku Hunter Biden został członkiem rady nadzorczej Burisma Holdings, ukraińskiej firmy gazowej. To właśnie w związku z jego działalnością biznesową w Ukrainie, Donald Trump wysuwał oskarżenia wobec Huntera. Już jako prezydent, naciskał na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, aby dostarczyć dowodów na ewentualne przestępstwa Huntera.

Hunter Biden w uściskach rodziców.


Dowody takie nigdy się nie pojawiły. Ale teraz, nawet gdyby się znalazły, nie będą miały znaczenia. Donald Trump wielokrotnie zapowiadał, że jeżeli zostanie prezydentem, nakaże wznowienie dochodzeń wobec członków rodziny Bidenów. Ale ułaskawienia Huntera nie może cofnąć, nawet jako prezydent. Przyznany akt łaski nie pozwoli też Departamentowi Sprawiedliwości na podjęcie dochodzenia przeciwko Hunterowi Bidenowi.

Niezwykle szeroki zakres tego ułaskawienia jest niemal bezprecedensowy. Eksperci prawni przypominają, że ostatni raz do takiego aktu łaski doszło pół wieku temu. Mówi o tym m.in. Margaret Love, cytowana przez portal Politico. W latach 1990-97 pełniła ona funkcję prokuratora do spraw ułaskawień, dedykowaną w Departamencie Sprawiedliwości do asystowania prezydentowi w sprawach stosowania aktu łaski.

Margaret Love twierdzi, że nigdy nie spotkała się z podobnym sformułowaniem tego aktu, jakiego użyto wobec Huntera. Mówi, że przypomina on ułaskawienie prezydenta Richarda Nixona, którego udzielił prezydent Gerald Ford. Dotyczyło ono nie tylko samej afery Watergate, ale całego okresu prezydentury Nixona. Wówczas także użyto sformułowania, że chodzi o "wszystkie przestępstwa wobec Stanów Zjednoczonych", które Nixon "popełnił lub mógł popełnić".

Politico cytuje też innego prawnika, który przez 13 lat pracował w biurze prokuratury do spraw ułaskawień. Samuel Morison mówi, że nawet Donald Trump, któremu zarzucano ułaskawianie przyjaciół ze względów politycznych, nie stosował tak szerokich aktów łaski. Zauważa jednak, że to właśnie Trump zaczął naruszanie pewnych norm w tej kwestii. Prezydenci ułaskawiali bowiem ludzi, którzy przyjmowali odpowiedzialność za swoje czyny. Prezydent Trump stosował natomiast akt łaski mówiąc, że skazani zostali potraktowani przez wymiar sprawiedliwości "niesprawiedliwie". Zwalniał ich z kary nie zgadzając się z wyrokiem sądu.

Prezydent Joe Biden użył teraz podobnego argumentu. Stwierdził, że jego syn został specjalnie wybrany przez prokuraturę. Prawnicy lamentują, że degradację instytucji aktu łaski, którą zaczął Trump, Biden teraz kontynuuje. A to z kolei da pretekst Trumpowi do kolejnych wątpliwych ułaskawień w drugiej kadencji. Zapowiedział on m.in. uwalnianie od kary uczestników ataku na Kapitol w dniu 6 stycznia 2021 roku.

Prezydent elekt przypomniał o nich teraz, krytykując akt łaski wobec Huntera Bidena. Cytowany przez Politico Samuel Morison uważa, że Trump i tak by ich ułaskawiał, a przynajmniej część z nich. Ale teraz ma wygodny argument. Na zarzuty, że zwalnia z kary ludzi, którzy dla niego zaatakowali Kapitol, albo inne popierające go osoby, będzie odpowiadał, że Joe Biden ułaskawił swojego syna.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!