Media amerykańskie opisują wiele historii zatrzymywania i deportowania imigrantów, które są dramatyczne. Nie chodzi tylko o brutalność agentów w czasie zatrzymania, ale także o sytuację zatrzymywanych. Opisywane są historie rozdzielania rodzin, pozostawiania osób starszych lub niepełnosprawnych bez opieki, a także swoistego osierocania dzieci urodzonych w USA, których rodzice są deportowani. Jednak historia z Pennsylwanii wydaje się być najbardziej nieludzkim potraktowaniem nielegalnego imigranta.
Bohaterem tej historii jest pochodzący z Indii Subramanyam "Subu" Vedam. Mężczyzna ma 64 lata i praktycznie całe dorosłe życie spędził w więzieniu. W 1982 roku, w wieku 21 lat został oskarżony o zamordowanie dwa lata wcześniej swojego przyjaciela, 19-letniego Thomasa Kinsera. Według prokuratury, mając 19 lat, zabił go strzałem z pistoletu kalibru .25 (1/4 cala). Broń nigdy nie została znaleziona, a cała sprawa oparta była na poszlakach. Vedam twierdził, że jest niewinny, ale został skazany na dożywocie bez możliwości wyjścia kiedykolwiek na wolność.
Kolejne apelacje nie przyniosły zmiany wyroku. Ale w 2022 roku jego sprawą zajęli się prawnicy pracujący w ramach Pennsylvania Innocence Project. Odkryli, że prokuratura cztery dekady wcześniej ukryła część dowodów, które nie zgadzały się z forsowaną teorią o winie oskarżonego. Odkryto nawet raport FBI, z odręcznymi notatkami sugerującymi, że otwór w czaszce ofiary był zbyt mały, aby pochodził od kuli kalibru .25.
W sierpniu 2025 roku sędzia z Center County w Pennsylwanii uznał, że ukrycie dowodów było konstytucyjnym naruszeniem sądowego procesu. Uznał też, że nie ma nawet potrzeby wznawiania procesu, bo byłby niemożliwy do przeprowadzenia, a ponadto byłby niesprawiedliwy. Dlatego nakazał uwolnienie Vedama, co nastąpiło 3 października.
Przeciwko złemu traktowaniu imigrantów protestują nawet rodowici Amerykanie, przypominając, że w USA wszyscy są imigrantami.
Mężczyzna wyszedł z więzienia po spędzeniu w nim 43 lat. Niesłusznie skazany nie odzyskał jednak wolności. Czekała na niego nie tylko rodzina, ale także agenci Immigration and Customs Enforcement (ICE). Natychmiast go zatrzymali i przewieźli do ośrodka zatrzymań w centralnej Pennsylwanii. Powołują się na nakaz deportacji wydany ponad 40 lat temu. Subramanyam "Subu" Vedam, jako 19-latek przyznał się bowiem do przestępstwa narkotykowego. Do jego deportacji nie doszło, gdyż trafił do więzienia z dożywotnim wyrokiem.
Rodzina mężczyzny jest zdruzgotana, ale jednocześnie oburzona. Przypomina, że Subu - jak go nazywa - trafił do USA, gdy miał zaledwie 9 miesięcy. Deportowanie go do Indii byłoby nieludzkie, gdyż jest to dla niego obcy kraj. Cała jego rodzina jest w USA i w Kanadzie. Wszyscy od dawna mają też obywatelstwo tych krajów.
Należy przy tym zaznaczyć, że Subramanyam "Subu" Vedam był też wyjątkowym więźniem. Jako pierwszy w 150-letniej historii stanowego więzienia Huntingdon zdobył tytuł magistra (master), dzięki kursom korespondencyjnym. Zdobył przy tym maksymalną średnią ocen 4,0 (GPA). Ma jeszcze inne tytuły, dzięki którym został w więzieniu... nauczycielem. Przez dziesięciolecia pomógł setkom więźniów zdobyć dyplom high school.
Więziony niesłusznie przez całe życie, zdaniem ICE nie zasłużył na choćby jeden dzień wolności. Na szczęście Vedam nie jest sam. Prawnicy złożyli do sądu wniosek o ponowne otwarcie procesu imigracyjnego. Władze mają czas na reakcję na ten wniosek do 24 października. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś mógłby podjąć decyzję, aby skazać Vedama na deportację do Indii.