W Polsce od dziesięcioleci planowana jest budowa elektrowni atomowej, ale o tym, jak trudna jest to inwestycja, pokazuje przykład ze Stanów Zjednoczonych. Prawie jedna piąta energii elektrycznej (18,6%) pochodzi tutaj z takich elektrowni, ale nowych nie buduje się już od dekad. A ze źródeł odnawialnych pochodzi już 21,4% energii elektrycznej. Jedyne dwa nowe reaktory powstały w elektrowni Vogtle w Georgii. Ubiegłego lata uruchomiony został Unit 3, a w tym roku zaczął działać Unit 4 (Unit 1 uruchomiono w 1987 roku, a Unit 2 w 1989 roku). Obydwa powstały z ogromnymi problemami i wątpliwościamid dotyczącymi ekonomiczności projektu.
Elektrownie atomowe są uznawane za generujące czystą energię, chociaż przy jej produkcji powstają promieniotwórcze odpady. Jednak nawet przeciwnicy tego typu elektrowni przyznają, że bez nich trudno będzie uzyskać zerową emisję spalin do 2050 roku, o co zabiegają amerykańskie władze.
Pozyskiwanie energii z wiatru i słońca jest bowiem bardzo nierównomierne i potrzebny jest element stabilizujący dostawy. Mogą nim być właśnie elektrownie atomowe.
Elektrownie w Georgii zostały wyposażone w reaktory amerykańskiej firmy Westinghouse, tej samej, która ma dostarczyć swoją technologię w Polsce. Firma założona już w 1886 roku została przejęta w 2006 roku przez japoński koncern Toshiba, co ogłoszono wielkim sukcesem. Ale po katastrofie elektrowni Fukushima w Japonii, wywołanej w 2011 roku przez tsunami, atmosfera wokół elektrowni atomowych bardzo się pogorszyła.
Jednocześnie narastały problemy z budową reaktorów Westinghouse. Kłopoty w elektrowni Vogtle spowodowały rezygnację w USA z budowy aż 24 reaktorów, zaplanowanych w latach 2007-2009. Rosły też koszty budowy nowych elektrowni. Firma SCANA Corp., która budowała dwa reaktory w Karolinie Południowej, zażądała od Westinghouse podwyższenia budżetu aż o 3 miliardy dolarów. Według planów z 2009 roku miały one kosztować 11 miliardów i zostać uruchomione w 2017 roku.
Ostatecznie reaktory zostały zbudowane tylko do połowy i projekt porzucono. Toshiba zgodziła się zapłacić firmie SCANA 2,168 mld dolarów za odstąpienie od kontraktu. A firma Westinghouse ogłosiła bankructwo i zgłosiła się do sądu o ochronę przed wierzycielami, aby przeprowadzić restrukturyzację przedsiębiorstwa.
Dzięki uratowaniu firmy, reaktory w Georgii powstały, choć z 7-letnim opóźnieniem. Ponadto kosztowały znacznie więcej, niż zakładano. Plan mówił o 14 miliardach dolarów, ale łączny koszt sięgnął aż 34 miliardów. Każdy z dwóch nowych reaktorów ma zapewnić prąd dla pół miliona domów i zapewnić stabilność dostaw energii. Ale na pewno nie będzie ona tańszą od prądu pozyskiwanego z innych źródeł. Za elektrownię Vogtle, której głównym właścicielem (ma 45% udziałów) jest dostawca prądu Georgia Power Co., płacą niemal wszyscy konsumenci w stanie Georgia, a także niektórzy w stanach sąsiednich - na Florydzie i w Alabamie.
Władze zatwierdziły już podwyżkę cen prądu o 6% dla 2,7 mln klientów firmy Georgia Power Co. Ma to pokryć rachunek na 7,56 mld dolarów, który wciąż został do zapłacenia za budowę elektrowni.
Georgia Power Co. i trzej inni jej właściciele wezmą na siebie 2,6 mld dolarów. Na pozostałe 5 mld składają się konsumenci płacąc średnio 8,97 dolara miesięcznie więcej. Kwota ta się dodaje do zeszłorocznej podwyżki o 5,42 dolara przy uruchomieniu generatora Unit 3.
Westinghouse nie buduje w Stanach Zjednoczonych żadnych nowych reaktorów. Zresztą w ogóle teraz takie tu nie powstają, chociaż administracja w Waszyngtonie popiera rozwój energii atomowej. Firma Westinghouse z powodzeniem promuje jednak swoją technologię za granicą. Jej reaktory mają powstawać w Chinach, Bułgarii, Ukrainie, a także w Polsce.