Domy odporne na huragany

Silne huragany powodują wielkie zniszczenia, uszkadzając, a nawet zrównując z ziemią całe domy. Ale także te miejsca, w których domy ocalały, odczuwają skutki huraganu przez wiele dni, a nawet tygodni. Najczęstszym problemem jest brak prądu, a także zniszczona infrastruktura komunikacyjna - telefonii i internetu. Nie inaczej było po ostatnim huraganie "Milton", który na Florydzie pozbawił zasilania 2,5 mln ludzi.

Przewiduje się, że silnych huraganów będzie coraz więcej. Ale technologia i nowe podejście do budowy domów pozwala bronić się przed tak szerokimi skutkami działania natury. W mieście Cortez na Florydzie (50 mil na południe od Tampy), powstaje osiedle Hunters Point. Domy tam budowane mają przetrzymać huragan kategorii 5.

Ponadto dzięki instalacjom fotowoltaicznym są energetycznie neutralne. To znaczy, że produkują co najmniej tyle energii elektrycznej, ile same potrzebują. W praktyce, uzyskiwany jest nadmiar tej energii, który jest sprzedawany do sieci energetycznej albo przechowywany w rezydencyjnych akumulatorach.

Co najważniejsze, wszystko to nie jest tylko planem i zapewnieniem budowniczych osiedla Hunters Point. Ma być na nim łącznie 86 domów, ale 31 jest już gotowych, a pierwsi lokatorzy zaczęli się wprowadzać już półtora roku temu. I ostatnie dwa potężne huragany - "Helen" i "Milton", które uderzyły we Florydę, pokazały skuteczność zastosowanych rozwiązań. Hunters Point położone jest nad Zatoką Meksykańską i szczególnie "Milton" dokonał zniszczeń w rejonie miasta Cortez. Większość mieszkańców okolicy Hunters Point była poddana przymusowej ewakuacji.

Domy na osiedlu Hunters Point mają wytrzymać huragan kategorii 5. Nie boją się też powodzi.


Mieszkańcy samego Hunters Point nie doświadczyli jednak żadnych zniszczeń. Co więcej, cały czas mieli zasilanie. Budowniczowie osiedla z dumą wskazywali, że gdy cała okolica pogrążona była w ciemności, w ich domach świeciło się światło. Twierdzą też, że to pierwsze takie osiedle w całych Stanach Zjednoczonych.

W domach mających być odpornymi na huragany jest wiele nietypowych elementów. Są to nie tylko murowane ściany i specjalne drzwi i okna. Kładzione są też warstwy ochronnej pianki, mającej chronić wnętrze domu w najgorszych sytuacjach. Cała konstrukcja domu jest przymocowana do podłoża stalowymi linami. Nawet panele fotowoltaiczne na dachu są mocowane na specjalnych podwyższeniach, aby nie tworzyło się pod nimi ciśnienie zrywające je przy dużym wietrze.

Specyficzny jest też projekt domów. Na najniższej kondygnacji, na poziomie gruntu, znajduje się tylko garaż. Są w nim specjalne odprowadzenia wody, na wypadek powodzi. Część mieszkalna jest bezpieczna, bo zajmuje drugą i trzecią kondygnację. Najniższa podłoga znajduje się aż 16 stóp (prawie 5 metrów) powyżej poziomu morza. Z myślą o zagrożeniu powodzią zaprojektowano zresztą cały teren osiedla. Ulice wokół domów zbudowano tak, aby w czasie kataklizmu stawały się kanałami odprowadzającymi wodę. W czasie powodzi będą więc zalane, ale dzięki temu, woda nie będzie zalewać domów albo zalewać je mniej. A w każdym razie ma być szybko odprowadzana poza teren mieszkalny.

Oczywiście tak wyszukana konstrukcja domów oznacza wyższą cenę. Według portalu Realtor, mediana ceny sprzedanych do tej pory tam domów wynosi 1,1 mln dolarów. Ale trzeba pamiętać, że jest to osiedle nad morzem, w dodatku w atrakcyjnym miejscu, bo osłoniętym ciągiem wysepek, przypominających mierzeję.

Z brakiem energii po przejściu huraganu, radzono sobie także w inny sposób. W internecie pojawiły się nagrania właścicieli samochodów elektrycznych, wyposażonych w funkcję dwukierunkowego przesyłu energii. Pozwala nie tylko ładować akumulatory w samochodzie, ale także skorzystać ze zgromadzonej w nich energii w razie potrzeby. Wyposażone są w nią na przykład niektóre pickupy elektryczne, jak Ford Lightning czy Rivian R1T. Funkcja ma umożliwiać podłączanie do nich narzędzi elektrycznych.

Dwukierunkowe ładowanie wykorzystywane jest jednak także do zasilania domu. Po huraganach, które pozrywały linie energetyczne, posiadacze samochodów z tą funkcją pokazywali na filmach, jak zasilali swoje domy. Jeden z właścicieli Forda F-150 Lightning informował, że zasilał w ten sposób wszystkie niezbędne urządzenia w domu przez trzy dni. Korzystał nawet z klimatyzacji i użyczył prądu sąsiadom. Po trzech dniach, akumulatory samochodu były wciąż naładowane w 45%. Z kolei posiadacz pickupa Rivian zasilał z samochodu pompę do usuwania z domu wody. Wypompowanie 1600 galonów wody zmniejszyło poziom energii w akumulatorze o zaledwie 1%.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!