Brytyjskie media podają, że Amerykanin, który przeprowadził się niedawno do Rosji, został wysłany na wojnę z Ukrainą. 46-letni Derek Huffman wyemigrował w maju 2023 roku razem z całą rodziną - żoną i trójką córek. Po przyjeździe do Rosji, amerykańska rodzina była pokazywana w kolejnych rosyjskich mediach państwowych, a Derek Huffman tłumaczył decyzję zmiany kraju odrzuceniem wartości Zachodu.
Twierdził, że miał dosyć "progresywnego wychylenia", jakie ma miejsce w Stanach Zjednoczonych. Po przeprowadzce z Arizony do Teksasu, był zdegustowany systemem nauczania w nowym miejscu, choć Teksas jest stanem konserwatywnym. "Kropla przepełniła czarę goryczy, gdy usłyszeliśmy, że nasza córka Sophia dowiedziała się o lesbijkach od innej dziewczyny w jej klasie" - powiedział Derek Huffman w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji Russia Today.
Rodzina osiadła w małej miejscowości Istra, około 25 mil od Moskwy. "Miasto było czystsze, bezpieczniejsze i bardziej uporządkowane, niż mogliśmy to sobie wyobrazić. A najważniejsze, że odnaleźliśmy miejsce, które szanuje nasze wartości" - mówił w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji. W Rosji Huffmanowie osiedlili się dzięki specjalnej wizie "wspólnych wartości". Stworzona została specjalnie dla obcokrajowców, którzy odrzucają - jak to nazywa prezydent Putin - "destrukcyjną ideologię neoliberalną".
W mieście Istra, rodzina zamieszkała w części określanej jako "amerykańska wioska". Założył ją w 2023 roku inny Amerykanin, który mieszka w Rosji od dwóch dekad. Jednak przeprowadziły się tam na razie tylko dwie rodziny, w tym właśnie Huffmanowie.
Żołnierze ukraińscy w zniszczonym Mariupolu.
Derek Huffman początkowo zgodził się wstąpić do wojska, ale do oddziałów, które nie walczą na froncie. Później chciał zostać korespondentem wojennym. Tłumaczył, że chce "zasłużyć na miejsce w Rosji". "Jeżeli zaryzykuję dla mojej nowej ojczyzny, nikt nie powie, że nie jestem jej częścią. Nie tak jak imigranci w Ameryce, którzy tam przychodzą ot, tak, nie asymilują się i jednocześnie chcą zasiłki" - objaśniał swoją filozofię postępowania w Rosji.
Sprawy potoczyły się jednak inaczej niż planował. Według jego żony, został wysłany w pobliże frontu. Nie mając żadnego doświadczenia wojskowego, otrzymał zaledwie tygodniowe szkolenie. Odbyło się ono w języku rosyjskim, który Huffman bardzo słabo rozumie.
Ostatnia wiadomość od niego pochodzi z czerwca, gdy przy okazji amerykańskiego Dnia Ojca nagrał krótki filmik. "Nie mogę się doczekać, żeby was zobaczyć. Może dostanę jakieś wakacje w którymś momencie i przyjadę do domu, żeby spędzić z wami ze dwa tygodnie" - mówił na nagraniu.
DeAnna Huffman nie dostała od tego czasu żadnej wiadomości od męża. Na portalu Telegram pojawił się natomiast anonimowy wpis zatytułowany "Ratujcie te małe dziewczęta". Wiadomość brzmiała: "Prosimy rząd Stanów Zjednoczonych o uratowanie tej rodziny". Dołączone zostało zdjęcie pani Huffman z jej córkami płaczącymi na ulicy.