Rewelacyjny sukces firmy Trumpa i inne wiadomości z giełdowe

Po bardzo udanym poprzednim tygodniu, w którym polska waluta pokazała swoją moc, złoty napotkał poważną przeszkodę. Odwrót inwestorów od ryzykownych aktywów przełożył się na jego mocne osłabienie, czego doświadczyły również i inne waluty z regionu środkowej Europy. Wzrost niepewności wśród inwestorów ma związek z publikacją fatalnych danych z chińskiej gospodarki. W III kwartale wzrost chińskiego PKB wyhamował do 4,9 proc., co jest wyraźnie niższym tempem niż w poprzednich kwartałach.

Już w poniedziałek złoty znalazł się w opałach. Choć dzień zaczął od kursu 3,93 za dolara, na koniec dnia dolar był notowany powyżej 3,95 zł. We wtorek nastąpiło odbicie i za dolara dawano w pewnym momencie zaledwie 3,92 zł. Taki też kurs jako średni ustalił NBP.

W środę polska waluta utrzymywała się na podobnych poziomach jak we wtorek, a nawet chwilami się umacniała. Nie wynikało to jednak z siły polskiej waluty, tylko z deprecjacji dolara, co miało związek ze spadkiem rentowności dziesięcioletnich obligacji skarbowych USA. Rentowność papierów z 1,656% spadła do 1,630%.

Czwartek należał jednak już do dolara. W ciągu zaledwie 12 godzin - od 8 rano do 8 wieczorem - na giełdzie walutowej Forex zdrożał z 3,93 do 3,96 zł. Choć kurs NBP wciąż wskazywał średnią 3,94 zł. Warto zauważyć, że kurs dolara w stosunku do euro stał niemal przez cały dzień w miejscu. Szybka zmiana kursu złotego do dolara była więc efektem utraty zaufania inwestorów do złotówki.

Polska waluta ma jednak wciąż szanse na umocnienie. Kluczowe będą dane o inflacji, która zdaniem ekonomistów w październiku może przekroczyć 6 proc., a w kolejnych miesiącach bardzo prawdopodobne są kolejne rekordy. W takim otoczeniu trzeba się więc liczyć z większą presją na podwyżki stóp, które mogą umocnić złotówkę.

Na nowojorskiej giełdzie doczekaliśmy się w końcu nowych rekordów. Pierwszy raz od niemal dwóch miesięcy. Najpierw zapunktował Dow Jones, na chwilę przebijając w środę rekord z sierpnia. Natomiast w czwartek gwiazdą był indeks Standard & Poor's. Wprawdzie zyskał tylko 0,3%, ale dzięki siedmiu kolejnym sesjom wzrostowym, doszedł do rekordowej wartości. Był to pierwszy rekord tego indeksu od 2 września.

Niezwykle ciekawym wydarzeniem minionego tygodnia było ujawnienie przez Digital World Acquisition Corp. firmy, którą spółka przejęła. Przejętą firmą jest założona przez byłego prezydenta Donalda Trumpa firma Trump Media and Technology Group. Ma ona utworzyć nową platformę społecznościową. Donald Trump, jeszcze jako prezydent miał zawieszone konto na Twitterze i na Facebooku i postanowił stworzyć własne medium do komunikacji.

W ciągu dwóch dni, akcje Digital World wzrosły z 10 do 94 dolarów. W piątek 22 października osiągnęły w pewnym momecie cenę 175 dolarów. To oznacza 17,5-krotny zysk w ciągu niespełna dwóch dni!


Firma byłego prezydenta weszła na giełdę w specyficzny sposób. Nie było to tradycyjne IPO (Initial Public Offering), ale użyta została właśnie firma Digital World. Firma ta została założona przez grupę funduszy hedgingowych i we wrześniu weszła na giełdę. Celem jej utworzenia było wyłącznie przejęcie Trump Media and Technology Group, przez co firma byłego prezydenta także weszła na giełdę. Firma zakładana w celu przejęcia pojedynczej firmy określana jest mianem Special Purpose Acquisition Company (SPAC).

Wejście tą drogą firmy Trumpa na giełdę jest wyjątkowo udane. Digital World pojawił się na giełdzie we wrześniu, a cena jego akcji została ustalona na 10 dolarów. Po ogłoszeniu przejęcia Trump Media and Technology Group, cena skoczyła w ciągu jednego dnia do 50 dolarów. Pięciokrotny zarobek przez SPAC jest rekordem wszech czasów nowojorskiej giełdy. Dzięki takiemu spektakularnemu sukcesowi, firma Trumpa ma szansę otrzymać 293 miliony dolarów. Digital World jest natomiast wyceniany na 1,7 miliarda dolarów (przy cenie 50 dolarów za akcję). Uaktualnienie: patrz podpis pod wykresem.

Na giełdzie w Warszawie tydzień zaczął się dobrze. Lekko zyskał WIG, co wystarczyło, by ustanowić nowy rekord wszech czasów, osiągając poziom prawie 75 tys. pkt. Optymizm na krajowym rynku kontrastował jednak z zachowaniem większości europejskich giełd.

We wtorek indeksy zjechały już nieco w dół. Niepokojące wieści z Chin okazały się ważniejsze od wzrostów na Wall Street. Optymizm w następnych dniach już nie powrócił na warszawski parkiet. A w czwartek kilka przedsiębiorstw z WIG20 kończyło sesję z przeceną o ponad 6 procent. Nowy kalendarz wydawniczy spółki CD Projekt, który nie spodobał się inwestorom oraz pogorszenie notowań miedzi obniżające ceny KGHM były silniejszym impulsem niż - ponownie - wiadomości z Nowego Jorku, gdzie indeksy biły rekordy.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!