Restauracje szybkiej obsługi powinny zapewniać posiłki nie tylko szybko, ale również tanio. A może nawet przede wszystkim tanio. Bo faktem jest, że wielu klientów korzysta z ich usług wcale nie z pośpiechu. Firma Pricelisto przygotowała raport na temat cen w popularnych w USA sieciach restauracji, podliczając jak zmieniły się w ubiegłym roku w stosunku do roku poprzedniego.
Media komentujące ten raport okrzyknęły sieć Wendy's najdroższą. Należy jednak zaznaczyć, że taką etykietę nadano jej na podstawie średniej ceny potraw oferowanych w menu. Nie brano pod uwagę wielkości tych potraw, wartości kalorycznej ani subiektywnych odczuć klientów, jak można się najeść za określoną kwotę. Niemniej badanie wykonano bardzo solidnie, zbierając informacje z wywiadów, od właścicieli restauracji, a także w czasie anonimowych wizyt w różnych punktach.
Wendy's wyprzedziła w tym roku konkurencję cenami, oferując potrawy średnio za 6,63 dolara. W ubiegłym roku najdroższe potrawy miał Burger King, a kosztowały one średnio 5,03 dolara. Wendy's zasłużyła na miano najdroższej dzięki temu, że dokonała w ubiegłym roku największych podwyżek cen - średnio aż o 35%.
Paradoksalnie jednak, jej najdroższa potrawa znacząco staniała. Cena kanapki o nazwie "Baconator" spadła średnio do 9,62 czyli aż o 2,51 dolara. Pozostaje jednak bardzo wysoką, jak na standardy fast food. Druga najdroższa kanapka w Wendy's, podwójny cheeseburger "Dave' Double", podrożała o 36 centów, do 7,69 dolara.
Nie ma się co łudzić, że za kilka dolarów można się dobrze najeść.
Drugie w kolejności największe podwyżki nastąpiły w sieci Chick-fil-A. Tu również są znacznie większe od inflacji w USA, bo wynoszą 15,6%. Przeciętna pozycja w menu kosztuje teraz 4,65. Sztandarowa kanapka z grillowanym kurczakiem podrożała średnio o 66 centów, a więc o 10%. Grilled Chicken Sandwich kosztuje obecnie 7,23 dolara.
Na trzeciej pozycji w raporcie znalazła się sieć Taco Bell. Średnia cena potraw jest tu znacznie niższa, bo wynosi 3,37 dolara. Ale pojedynczym taco, sprzedawanym za cenę nawet poniżej 2 dolarów, trudno się oczywiście najeść. Znacznie ważniejsze jest, że ceny w Taco Bell również wzrosły podobnie jak w Chick-fil-A, średnio o 14,6%. Choć niektóre pozycje w menu także staniały i to znacząco. Na przykład Nachos BellGrande z 6,04 do 4,69 dolara, Chicken Quesadilla z 5,82 do 4,56, a Crunchwrap Supreme z 5,64 do 4,42. To oznacza we wszystkich trzech przypadkach obniżkę o ponad 21%.
Burger King zwiększył swoje ceny średnio o zaledwie 2%. Chociaż popularne Chicken Fries zdrożały na przykład o 67 centów czyli o 16,9%. Cenami zaskoczył natomiast McDonald's, w którym średnia cena potrawy zmniejszyła się o 5% i wynosi obecnie 3,77. Najwyraźniej sieć dobrze zapamiętała sukces swojego posunięcia w okresie poprzedniego kryzysu, gdy wprowadziła spejcalne menu potraw za 1 dolara. Choć były to tylko miniaturowe przekąski, przyciągnęły klientów, desperacko poszukujących niskich cen. Według opinii branżowych analityków, obecne obniżki McDonald's uzyskał dzięki zmniejszeniu zatrudnienia i oszczędnościach w dowozie potraw. Co ciekawe, sztandarowy Big Mac podrożał jednak średnio o 17 centów.
Analitycy wskazują, że do podwyżek zmusza restauracje cały szereg elementów. Są to na przykład wyższe pensje minimalne, które od początku bieżącego roku znów poszły w górę w 23 stanach. W stanach Massachusetts i Waszyngton osiągnęły co najmniej 15 dolarów na godzinę, podobnie jak wcześniej w Kalifornii i w większości stanu Nowy Jork.
W New Jersey obowiązuje stawka 14,13 dolara (5,26 dla pracowników otrzymujących napiwki). Najwyższa stawka minimalna w kraju wprowadzona została w mieście Seattle - od 1 stycznia jest to 18,69 dolara na godzinę.
Dużym obciążeniem jest ponadto droższa energia, która ma znaczący udział w kosztach restauracji, a także droższy transport. Raporty korporacji nie pokazują jednak na razie odpływu klientów. Tłumaczy się to tym, że ludzie muszą przecież coś jeść, a ceny żywności w sklepach poszły w górę bardziej niż w restauracjach. Tak więc proporcja kosztu jedzenia w domu i w restauracji szybkiej obsługi poprawiła się na korzyść restauracji. Ale koszt jest dziś oczywiście wyższy, niezależnie od tego, gdzie zjemy posiłek.