Zwolennicy legalizacji marihuany przekonywali zawsze, że zmiana jest potrzebna, aby zlikwidować czarny rynek. Na nielegalnej marihuanie zarabiają przestępcy, najczęściej w zorganizowanych grupach.
Od 2012 roku kolejne stany zaczęły legalizować marihuanę używaną do celów rekreacyjnych. Obecnie jest ona legalna w 24 stanach (na różnych zasadach i w różnych ilościach), w tym w New Jersey i Nowym Jorku, a także w Dystrykcie Kolumbii.
Problem nielegalnej marihuany jednak nie zniknął. I nie chodzi o stany, gdzie jest ona wciąż nielegalna, ale także o te, gdzie ją zalegalizowano. Okazuje się, że nowe prawo ośmieliło przestępców, aby uprawiać marihuanę na większą skalę.
Legalizacja narkotyku polega najczęściej na pozwoleniu jego używania i posiadania niewielkiej ilości. Ale jej uprawianie i sprzedaż wymaga stanowej licencji, co wiąże się z kontrolą i płaceniem wysokich podatków, podobnie jak przy produkcji alkoholu czy papierosów.
Jedna z nielegalnych hodowli marihuany, wykryta przez policję w Maine.
W stanach, gdzie marihuanę zalegalizowano, widok jej uprawy nikogo już nie dziwi. Dlatego zorganizowane grupy przestępcze działają tam swobodniej, prowadząc nielegalne plantacje. Zdecydowanie łatwiej znaleźć im też klientów, bo mieszkańcy tych stanów mogą posiadać ten narkotyk zupełnie legalnie. A sprzedawana nielegalnie marihuana jest znacznie tańsza, bo nie jest obciążona podatkiem.
Przestępcy wywożą też swoje produkty do innych stanów, gdzie marihuana jest wciąż nielegalna i jej uprawa od razu zwraca uwagę.
Agencje federalne prowadzą już od kilku lat skoordynowane działania w celu likwidacji nielegalnych plantacji marihuany w stanach, gdzie jej używanie jest legalne. Drug Enforcement Administration prowadzi śledztwo w sprawie międzynarodowych organizacji, które hodują marihuanę w 20 amerykańskich stanach.
Przesłuchanie w tej sprawie odbyło się w amerykańskim Senacie, w odpowiedzi na pytania zadane przez senator Susan Collins z Maine.
Prowadzenie hodowli marihuany wewnątrz domu wymaga dostosowania instalacji elektrycznej do dużych potrzeb energetycznych. Fotografie wykonane przez policję w Maine w jednym z domów prowadzących taką hodowlę.
Właśnie w Maine doszło ostatnio do pierwszego w tym stanie aresztowania w wyniku federalnego śledztwa w sprawie hodowli marihuany. Przedstawiciele federalnych agencji twierdzą jednak, że takich nielegalnych hodowli jest około 100 w samym Maine.
Przy ich wykrywaniu współpracuje szereg agencji, poczynając od policji federalnej FBI i amerykańskiego Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego, aż po urząd podatkowy Internal Revenue Service.
Do wykrycia plantacji w Maine użyto ciekawej metody. W malutkim miasteczku Passadumkeag, liczącym niespełna 400 mieszkańców, kupiony został dom za gotówkę. Zapłacono za niego 125 tysięcy dolarów. Rachunek za prąd, który płacił poprzedni właściciel wynosił średnio 300 dolarów miesięcznie.
Po wprowadzeniu się nowego lokatora, urósł do 9 tysięcy. Uprawianie marihuany wymaga bowiem intensywnego ogrzewania i oświetlenia. O prowadzenie w tym domu nielegalnej plantacji został oskarżony obywatel USA chińskiego pochodzenia Xisen Guo. Śledczy podejrzewają, że był członkiem większej grupy przestępczej.