W bieżącym roku, w 22 stanach podwyższona została ustawowa płaca minimalna. Podwyżki minimalnej stawki godzinowej są wsparciem dla osób najmniej zarabiających, ale mają też niechciane efekty. Wyższe koszty zatrudnienia powodują, że niektóre produkty i usługi drożeją. Najsilniej widać to obecnie na cenach w restauracjach szybkiej obsługi. Na cenę sprzedawanych tam posiłków w dużym stopniu składa się właśnie praca obsługi. A pracownicy takich restauracji najczęściej mają stawki zbliżone do ustawowej płacy minimalnej. Podwyżka tej płacy automatycznie oznacza konieczność podwyżek cen.
Ponadto w niektórych miejscach USA, przepisy o płacy wyodrębniły pracowników restauracji typu fast food, zapewniając im wyższą stawkę minimalną niż innym pracownikom. Różnice sięgają nawet kilku dolarów na godzinę.
Kalifornia wprowadziła ubiegłej jesieni nowe prawo, które objęło sieci restauracji, mających co najmniej 60 punktów w całych Stanach Zjednoczonych. W kalifornijskich restauracjach tych sieci, pracownicy muszą zarabiać minimum 20 dolarów na godzinę.
Efektem podwyżek płacy są coraz wyższe ceny posiłków w restauracjach szybkiej obsługi. Raport w tej sprawie przedstawiła firma FinanceBuzz, zajmująca się analizą wydatków osobistych. Biorąc pod uwagę po 10 pozycji z menu znanych sieci, porównała ceny tych pozycji w 2014 roku i obecnie. Chodzi o ceny średnie w USA, bo w tej samej sieci ceny potrafią się znacząco różnić, w zależności od lokalizacji.
Według danych FinanceBuzz, ceny w sieci Subway, znanej z dużych kanapek, wzrosły w ciągu dziesięciu ostatnich lat średnio o 39%. To więcej niż wymuszałaby to inflacja. Skumulowana inflacja w latach 2014-2024 wynosi bowiem 31,9%. Różnica pomiędzy podwyżkami a inflacją nie jest tu może bardzo duża, ale już w innych sieciach jest drastyczna.
Sieć Jimmy John's podwyższyła w tym okresie ceny o 62%, a w restauracjach Popeye's skoczyły one średnio aż o 86%. Na przykład zestaw zawierający dwa kawałki kurczaka zdrożał z 6,49 do 11,39 dolara (75,5%). Konieczności podwyżek nie oparł się też największy na rynku McDonald's. FinanceBuzz podaje, że zestaw o nazwie Quarter Pounder with Cheese zdrożał przeszło dwukrotnie. W 2014 roku kosztował 5,39 dolara, a obecnie jego średnia cena w USA to 11,99 dolara. Podwyżka wyniosła więc aż 122%.
Podwyżki płacy minimalnej są wprowadzane z myślą o osobach najmniej zamożnych. Ale w przypadku sieci fast food uderzają jednocześnie w tę samą grupę. To właśnie Amerykanie zarabiający najmniej, ale także ogólnie poniżej średniej, najczęściej korzystają z takich restauracji. Gwałtowny wzrost cen mocno im to utrudnia. Firma konsultingowa Revenue Management Solutions przeprowadziła na ten temat badanie. Wynika z niego, że aż 25% ludzi zarabiających nie więcej niż 50 tysięcy dolarów rocznie brutto, z powodu cen ogranicza korzystanie z punktów fast food.
Potwierdzają to dane publikowane przez spółki giełdowe, będące właścicielami restauracji szybkiej obsługi. McDonald's oraz Yum Brands - właściciel sieci Taco Bell - podały, że liczba klientów w tych samych punktach jest mniejsza niż przed rokiem. Mniejszy ruch oznacza mniejsze dochody, a to w konsekwencji może prowadzić do niższego zatrudnienia. Czyli finalnie uderzy w tych, którym podwyżki płacy minimalnej miały pomóc.
A nie jest to mała grupa. Sam McDonald's zatrudnia w swoich 14.300 restauracjach ponad 2 miliony ludzi. Kolejne 150 tysięcy pracuje w korporacyjnej administracji.
Restauracyjne sieci szukają oczywiście sposobów na uratowanie się przed zmniejszającymi się obrotami. Wprowadzają programy lojalnościowe, różne zniżki i aplikacje na telefon, które mają zatrzymać klientów. McDonald's zapowiedział wprowadzenie od 25 czerwca nowej oferty, mającej kusić niską ceną. Ma to być 5 dolarów za zestaw napoju, frytek i kanapki McChicken albo McDouble. Koncern Coca-Cola, który zapewnia sieci napoje, ma wyłożyć 4,6 mln dolarów na dofinansowanie tej promocji. Natomiast sieć Wendy's wprowadziła właśnie zestaw śniadaniowy za 3 dolary. Składa się z kanapki English muffin i ziemniaków.