Wypadki na budowie czasami niestety się zdarzają, ale ten, do którego doszło w ubiegły weekend w Paterson, w New Jersey, był wyjątkowy. Przebieg zdarzenia był bardzo dramatyczny. Jego uczestnik cudem nie stracił życia, ale odniósł poważne obrażenia ciała.
W sobotę, 10 grudnia, na terenie powstającego w Paterson kompleksu mieszkaniowego "The Armory" przy Market Street (obiekt będzie liczyć 138 mieszkań), w wyniku wypadku 51-letni mężczyzna wpadł do budowanego szybu windy.
Spadał z wysokości 8 piętra, ale na szczęście zatrzymał się już piętro niżej na stalowych prętach zbrojeniowych, na których zawisł. Stalowe pręty zatrzymały spadającego mężczyznę, lecz jednocześnie wbiły się w jego ciało.
Wezwani strażacy odcięli pręty, uwalniając mężczyznę. Ale z kawałkami dwóch prętów, nadal pozostającymi w jego ciele, przewieziono go do szpitala. Lekarzom udało się je ostatecznie usunąć, ratując życie poszkodowanemu.
Takie tabliczki powinny pojawić się na budowie, gdy przychodzi na nią inspektor ds. bezpieczeństwa pracy.
Paradoksem jest to, że mężczyzna, który uległ potencjalnie śmiertelnemu wypadkowi na budowie, był... konsultantem d/s bezpieczeństwa i higieny pracy.
Wynajęty został do nadzorowania przebiegu prac budowlanych w konsekwencji poprzedniego wypadku na terenie budowy "The Armory". Latem doszło tam do zawalenia się tymczasowej konstrukcji, w wyniku czego jedna osoba została ranna.
Wypadek ten skłonił szefa firmy budowlanej, odpowiedzialnej za projekt, Charlesa Florio, do wynajęcia konsultanta d/s bezpieczeństwa z nowojorskiej firmy. Za 100 dolarów na godzinę miał dopilnować, aby coś podobnego się więcej nie wydarzyło.
Niestety, konsultant nie stanął na wysokości zadania i sam uległ groźnemu wypadkowi w czasie pracy. Nie wiadomo, kiedy na budowę w Paterson zostanie przysłany nowy ekspert od bezpieczeństwa.