W ciągu ostatnich kilku lat większość mieszkańców Stanów Zjednoczonych odczuła przejściowy niedobór podstawowych produktów. Był to na przykład papier toaletowy, ręczniki papierowe czy odżywka dla niemowląt. Ekonomiści spodziewają się, że w 2023 roku mogą pojawić się przejściowe niedobory wielu innych produktów, bez których trudno sobie wyobrazić normalne funkcjonowanie. Większość z towarów deficytowych stanowią produkty żywnościowe, a zaopatrzenie w wiele z nich szwankowało już w ubiegłym roku.
Pogorszeniu może ulec sytuacja na rynku drobiu i jaj. Jest to następstwem kolejnej fali epidemii ptasiej grypy, dziesiątkującej hodowlę kur. Problem ptasiej grypy pojawił się w USA już w ubiegłym roku. Centrum d/s Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) podaje, że z powodu tej choroby, w USA dokonano uboju 57 milionów kurczaków. Spowodowało to niedobory na rynku drobiu, a co z tym idzie wzrost cen.
W ubiegłym roku dramatycznie wzrosły ceny jaj. Przykładowo, w grudniu 2021 roku średnia cena tuzina jajek w USA wynosiła 1,79 dolara. A grudniu 2022 roku było to aż 4,25 dolara. Wzrost ceny jaj w ciągu 12 miesięcy wyniósł więc aż 137%. Warto dodać, że w niektórych stanach jaja są jeszcze droższe. W Montanie tuzin jaj kosztuje średnio 5,29 dolara, a w Kalifornii aż 7,37 dolara. Wiele wskazuje na to, że jaja będą drożały w 2023 roku.
We wspomnianej Kalifornii znajdują się liczne plantacje pomidorów i sałaty, które z uwagi na panujące tam długotrwałe susze przeżywają kryzys. Ekonomiści przewidują pogłębienie się niedoboru pomidorów oraz ich popularnych przetworów, jak na przykład keczupu, czy sosu pomidorowego.
Jajek brakuje, więc ich ceny idą w górę.
W przypadku kalifornijskiej sałaty będzie jeszcze gorzej niż w przypadku pomidorów. W niektórych rejonach Kalifornii hodowcy sałaty odnotowali w 2022 roku straty sięgające 80% zbiorów, wywołane wirusem przenoszonym przez insekty. Szacunki mówią, że cena sałaty może w tym roku wzrosnąć nawet trzykrotnie.
Produkty mączne i zbożowe także będą droższe i trudniej dostępne na amerykańskim rynku, tym razem z powodu wojny na Ukrainie. Eksperci przypominają, że 20% światowej produkcji zboża pochodzi z Rosji i Ukrainy. Wojna zaburzyła dostawy zbóż, co negatywnie wpłynęło na dostępność, a więc także ich ceny.
Część z ekspertów spodziewa się problemów nawet z zaopatrzeniem na amerykańskim rynku w szampana. Zauważono, że w ubiegłym roku o 1,6% wzrósł w USA popyt na szampana (sprzedano 326 milionów butelek tego trunku). Spodziewany jest w tym roku dalszy wzrost zainteresowania klientów kupowaniem szampana, który na amerykańskim rynku w większości pochodzi z Kalifornii, borykającej się ze skutkami wspominianej wcześniej suszy.
Towarem, z nabyciem którego rodzice będą mieli problemy w 2023 roku, będzie w dalszym ciągu odżywka dla niemowląt. W ubiegłym roku braki tzw. formuły dla niemowląt były tak bardzo dotkliwe, że zmusiły rząd federalny do interwencji.
Trudniej dostępne będą też popularne lekarstwa na przeziębienie dla dzieci (Tylenol i Motrin), wytwarzane przez Johnson&Johnson. Niedawno kierownictwo tej firmy ostrzegło o możliwości zaistnienia niedoborów tych lekarstw dla dzieci, tłumacząc to zwiększonym zapotrzebowaniem.
Z kolei w branży budowlanej coraz częściej mówi się o deficycie cementu. Materiał ten jest w związku z tym coraz droższy. Analitycy rynku budowlanego wyjaśniają, że relatywnie łagodna zima sprawiła, że wiele inwestycji budowlanych nie zostało wstrzymanych, co zwykle ma miejsce kiedy panują zbyt niskie temperatury powietrza. Większe niż zazwyczaj zużycie cementu tej zimy sprawiło, że materiału tego zaczyna brakować na amerykańskim rynku, a jego producenci na nadążają z zaspokojeniem potrzeb budowlańców.