Szczepionka albo śmierć! Spokojnie, to tylko felieton.

Bardzo proszę nie brać powyższego tytułu całkiem na serio. Nie stawiam sprawy tak jednoznacznie. Po pierwsze tytuł w dzisiejszych mediach powinien przyciągać uwagę, a po drugie chcę nim zwrócić tę uwagę na bardzo nieodpowiedzialne, a właściwie nic nie znaczące słowa wypowiadane przez polityków.

Odwołuję się oczywiście do niedawnego zawołania polityków partii Zbigniewa Ziobry o nazwie Solidarna Polska brzmiącego: "Weto albo śmierć!".

Chodziło o unijne negocjacje nad wspólnym budżetem i powiązanie go z praworządnością. Temat praworządności jest dla partii o nazwie Prawo i Sprawiedliwość oraz jej koalicjantów bardzo wrażliwy i budzi niepokój o interpretację znaczenia. W końcu jednak budżet został uchwalony i nie odnotowano z tego powodu ani weta, ani żadnej z tym związanej solidarnej śmierci samobójczej...

Tyle warte są zapowiedzi polityków i ich hasła, których jak przekonujemy się po raz kolejny, nie warto traktować na poważnie.

Powiem więcej: chwała politykom, że nie realizują swych różnych, przeróżnych i różniastych obietnic.

To teraz możemy przejść do tytułowych szczepionek. Od dawna coś chciałem na ich temat napisać, ale sytuacja w tym temacie jest taka, jak jest to w modzie językowej - czyli dynamiczna i cokolwiek się na ten temat by nie powiedziało, za chwilę już traci na aktualności wobec nowych wyników badań, statystyk, stwierdzeń, pogłosek, plotek.

Polacy początkowo byli wobec szczepionek bardzo sceptyczni. Nieufność jest podobno bardzo charakterystyczna dla naszej nacji i uwarunkowana historycznie...

Obywatele RP, którzy masowo i z ufnością łykają na co dzień różnego rodzaju suplementy diety (bo polecała je w reklamie fikcyjna Goździkowa) oraz co tydzień przaśne wypieki z mąki i wody święconej (bo wręcza je kapłan z krwi i kości) nie dowierzają jednak w znacznym procencie populacji w antyepidemiczne i odpornościowe działanie zbyt prędko ich zdaniem wyprodukowanych preparatów. Na dodatek oferowana przez niepolskojęzyczne koncerny szczepionka zawiera w opisie złowrogie sformułowania z zakresu genetyki, modyfikacji i w ogóle kojarzy się źle. A wirus poza tym się zmienia i niczym krnąbrny nastolatek przechodzi mutację.

Czytaj także: Usuwanie ze stanowiska prezydenta, który nie będzie już prezydentem

Początkowe badania opinii (przepraszam) publicznej były zatrważające, bo chętnych do szczepień i osiągnięcia w ten sposób odporności stadnej było grubo poniżej pożądanych procentów.

Wyżej wspomniana opinia publiczna ma za to swoje pomysły na leczenie się począwszy od kiszonej kapusty, poprzez płyn do płukania jamy ustnej a skończywszy na lekach przeciw padaczce. Wiadomo, już niejaki Stańczyk - królewski błazen - udowodnił, że w Polsce najwięcej jest lekarzy.

Wydawało się już, że z Zaszczepieniem Polski pójdzie trudniej niż z Chrztem Polski w (symbolicznym) 966. roku. Opór trwał ok. 200 lat - tak, że antyszczepionkowcy (zwani też proepidemikami) mogliby też długo stawiać opór w Świętych Gajach internetu i czcić dzikie węże.

Na marginesie: to dopiero była utrata suwerenności na rzecz Zachodu (niby przez Czechy, ale i tak oznaczało to podporządkowanie się nie tylko papieżowi, ale i cesarzowi niemieckiemu).

Jeśli zaś chodzi o słynne czipy wysyłane ze szczepionkami to, owszem, jest coś na rzeczy. Dołączane są do każdego TIR-a z transportem szczepionek i informują zdalnie spedytora o temperaturze wewnątrz chłodni w trakcie dostawy. Może do tych plotek przyczynił się fakt, iż inne wirusy również korzystają z technologii cyfrowych i rozprzestrzeniają się od dawna na przykład drogą mailową, w załącznikach.

Czytaj także: Czy prywatne firmy mogą więcej niż Kongres USA?

Pojawiły się nawet (poparte sondażami) pomysły, aby za zaszczepienie się obywatelowi płacić. Byłoby to jakby rozciągnięciem dobrozmianowej filozofii redystrybucji społecznej pod hasłem "pięćset plus" (tu zwracam uwagę, że potrzebne byłyby tylko dwie raty - szczepionka typu mRNA jest podawana w dwóch dawkach).

Nieoczekiwany zwrot nastrojów nastąpił po skandalu z celebrytami, którzy jakoby chcąc dać przykład, w dobrej wierze dali się wepchnąć do szczepień poza kolejką. Wśród nich, znany i ceniony (również przeze mnie) satyryk i reżyser Krzysztof Materna (patrz fotografia poniżej).

Naród zorientował się wówczas, że ma do czynienie z dobrem reglamentowanym (niektórym zapewne przypomniały się kartki na mięso), a elity jak zwykle stawiają się ponad ludem. I on, ten lud, oburzony postanowił walczyć o to, co mu się należy.

Na dodatek szczepionek jest mało i do końca kwartału nie uda się zapewne zaszczepić nawet wszystkich powyżej 70 lat...

Podobno z winy wspólnych zakupów unijnych. Nie możemy obecnie liczyć też na szczepionki co to je w lecie załatwił u DonaldaTrumpa Andrzej Duda. Gdyż miały być wysyłane do... Fortu Trump. Niezwłocznie, po wybudowaniu.

Czytaj także: Ceny domów ciągle rosną, kupujący coraz mniej optymistyczni

W Polsce proces szczepień przebiega całkiem sprawnie o tyle, że w pierwszej kolejności szczepi się personel medyczny, zgrupowany w jednym miejscu.

Następni będą m.in. policjanci i nauczyciele (wcześniej ci ostatni byli nieprzewidziani, co by świadczyło, że Państwo robi się policyjne, zwłaszcza, że belfrzy zarabiają mniej niż mundurowi).

Ja się zaszczepię (wychodzi na to, że w lecie) a na razie staram się zachować dystans - zarówno do różnych fejków jak i ten fizyczny.

Takiego dystansu nie zachowano podczas Sylwestra Marzeń w TVP. Ale nic dziwnego, Jacek Kurski znany jest z unieważniania. Po kościelnym unieważnieniu swego małżeństwa unieważnił przepisy o zakazie zgromadzeń (tylko nie wiem czy kościelnie czy tylko państwowo?).

Na koniec w odróżnieniu od naszego prezydenta (Andrzej Duda o ataku na Kapitol: "Wydarzenia w Waszyngtonie to wewnętrzna sprawa Stanów Zjednoczonych") pozwolę sobie wtrącić się w wewnętrzne sprawy Ameryki.

Mimo że nie wiadomo, co się stanie w Stanach w najbliższych dniach, zawołam za wieszczem Adamem:
"Wiwat Naród, wiwat wszystkie Stany!" (ale niektóre bardziej).

Czytaj także: Połowa ludności zakwalifikowana do szczepień

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!