Majtki z Orłem czyli felieton o tęczy

W czasach szybkiej, powierzchownej i agresywnej komunikacji internetowej (w tym przez media społecznościowe) łatwo przychodzi użytkownikom zwanym elegancko "internautami", upraszczanie pewnych zjawisk, postrzeganie ich jakby jednowymiarowo. Ja też nie mam z tym problemów.

Dlatego z łatwością, ale i jednak z przymrużeniem oka porównałbym ostatnie nękanie społeczności LGBT w Polsce z prześladowaniem pierwszych chrześcijan w starożytnym Rzymie przez siepaczy Nerona. Do tej skrajnej tezy skłonił mnie komentarz do ostatnich wydarzeń ze strony jednego z internautów: "nie może margines 5% narzucać swojej ideologii znaczącej większości...".

Oczywiście nie chodzi o narzucanie ideologii, tylko o upominanie się o swoje prawa. Chrześcijanie też się nie narzucali (nawet dawali się pożerać lwom i pozwalali robić z siebie pochodnie), byli w znaczącej mniejszości, a mimo to łagodnie doszli do swych praw i do władzy w Watykanie i nie tylko.

Pisząc o "ostatnich wydarzeniach" mam na myśli ozdabianie różnych symboli, a zwłaszcza pomników czy przedmiotów kultu religijnego, barwami tęczy. Akcja ta ma rzekomo te symbole obrażać, a ich wyznawców w szczególności. W rzeczywistości chodzi zaś o pokojowe, choć prowokacyjne, zwrócenie uwagi na dyskryminację "odmieńców". "Elgiebety" to nie tylko "kochający inaczej", ale i osoby mające kłopot z identyfikacją swej tożsamości płciowej

Skoro tęcza obraża, to mam pytanie czy nie obraża orzeł na prywatnej pupie prezentowanej publicznie (patrz: fotografia powyżej)? Wszak logotyp naszego narodowego koncernu jest potomkiem, mieszańcem, krzyżówką orła białego, który jakby wdał się w romans z peerelowskim CePeeNem...
Albo czy nie obraża tatuaż z powstańczą kotwicą na łydce?

Wracając do tęczy: faktem jest, że znak tęczy trudno uznać za obraźliwy:

"Tedy rzekł Bóg: To jest znak przymierza, który Ja dawam między mną i między wami, i między każdą duszą żywiącą, która jest z wami, w rodzaje wieczne... Że wspomnę na przymierze moje, które jest między mną i między wami, i między każdą duszą żywiącą w każdem ciele; i nie będą więcej wody na potop, ku wytraceniu wszelkiego ciała".

Czyż można wyobrazić sobie tekst bardziej tolerancyjny? Akceptujący wszelkie inności i odmienności.

Nie tak dawno udało mi się uwiecznić objawienie się podwójnej tęczy nad Wzgórzem Wawelskim (fotografia powyżej), z Katedrą, Dzwonem Zygmunta, Zamkiem Królewskim. Niech Państwa nie zmylą te spokojne, równo pokryte brezentem, niby azjatyckie dziwo-dżonki na foci. ("Może to dzwonią dziwodzwony, Może to gonią dziwożony..."). Tak, tak - jesteśmy nie Dalekim Wschodzie, a w Krakowie, naprzeciw klasztoru Norbertanek.

W pobliżu nasza Wisła właśnie obmywa Skałkę (gdzie św. Stanisław stracił członki, a Miłosz i Wyspiański swoje złożyli). Wiecie kto po niej stąpał! (po Skałce nie po Wiśle, bez cudów!)

To w tej okolicy Wanda nie dała Niemcowi - się zmercedesić ani nawet strabancić (temu wschodniemu).

A kto leży w Katedrze - w przedsionku - do krypty - pod Wieżą Srebrnych Dzwonów - wszyscy wiedzą...

Pod Wawelem pływa jeszcze więcej fantazyjnej konfekcji żeglarskiej o niejasnej proweniencji i bez rodowodu, będącej wynikiem jakiegoś nieodpowiedzialnego parzenia się czy sparowania. Mamy stylistyczne skrzyżowania:

• parowca (!) znad Mississippi z wodolotem
• statku spacerowego z bałtycką kogą
• policyjnej motorówki ze sławojką
• tratwy z piwiarnią
• i olbrzyma przypominającego kształtem biblijnego potwora połykającego Jonasza

"Burdel, Burdel, Burdel, a już bez żadnego wstydu jedno z drugim się parzy jak popadnie, burdel. Piski też, skowyty, szurgoty wszelkich zwierząt, które za sobą latały tam po kątach, za firankami, za kanapami i, zamiast żeby Pies za Suką, to Pies może z Kocicą, albo z Wilczycą, z Gęsią, kurą, może ze szczurzycą. Rozpłomieniony, Rozogniony i Suka z Chomikiem, Kot z Wydrą, Szczur z Krową może, a już wesele, burdel, Burdel i Wesele, a nic, a nic, a niech tam, a jazda! Jezus Maria! Chryste Miłosierny! Matko boleściwa!" (Gombrowicz - Trans-Atlantyk).

Gdybym, jak w dawnych czasach czytał znaki na niebie i ziemi, to pokusiłbym się o następujące proroctwo: natura i siły nadprzyrodzone po chwilowych burzach zaakceptują i w odróżnieniu od narodowców pogodzą się z wielokulturowością. Podwójna tęcza to znak pojednania się z kulturą postmodernistycznego rozchwiania, braku tożsamości i pomieszania stylów, oderwanych od kontekstu kulturowego. Czy to będzie koniec cywilizacji, jaką znamy?

"Gmina Saint-Jean-de-Braye zerwała swego czasu... stosunki partnerskie (!) z małopolskim Tuchowem. To wyraz sprzeciwu francuskich radnych wobec rezolucji o Strefie Wolnej LGBT, którą przyjęli lokalni politycy w ubiegłym roku."

Tuchów, rzekłbym "kruszy kajdany" poprawności. Należy przy tym zastąpić następujące słowa Warszawianki:
      "W tęczę (!) Franków Orzeł Biały
      Patrząc, lot swój w niebo wzbił".

Tymczasem w Polsce przy okazji covida wprowadza się kolorowe... strefy oznaczające rodzaje obostrzeń epidemicznych. Np. Kraków balansuje na pograniczu dwóch stref - "zielonej" i "żółtej". Zaś czerwoną strefą jest powiat nowotarski oraz Nowy Sącz. Nowością są zaprezentowane strefy różowe. To powiaty, które otrzymały od resortu ostrzeżenie. To już większość kolorów tęczy!

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!