Covido ergo sum? Wspomnienia i notatki ozdrowieńca

Taaak... Już ponad miesiąc jestem szczęśliwym ozdrowieńcem - to słowo wcześniej było mało popularne. Właściwie można powiedzieć, że 29 kwietnia obchodziłem pierwszą miesięcznicę ozdrowienia. Miesięcznica - to słowo, jak też obyczaj, też jest popularne dopiero od niedawna...

Właśnie. Mam nadzieję, że nowa tradycja nie upowszechni się np. w naszych domach i niektóre małżonki, tradycyjnie pojmujące rolę panów w rodzinie, nie zapragną być nowoczesne i nie zaczną domagać się świętowania co miesiąc wzajemnego związania się węzłem małżeńskim...

Czytaj także: Robert De Niro zmuszony do pracy! - Plotki o artystach

Panowie, mam dla was wyjście. Należy wtedy upierać się, że narzędzia miesięcznicy używa się tylko dla przypomnienia wydarzeń wyjątkowo smutnych, tragicznych oraz właściwie do rozdrapywania jątrzących się ran.

To powinno załatwić sprawę i pozwoli na uniknięcie tajemniczych dąsów, naprowadzających rad "zrób/odgrzej sobie sam" i wreszcie sformułowanych wprost zarzutów typu: "znowu zapomniałeś". Albo przynajmniej ograniczy częstotliwość występowania zjawisk burzowych do jednego roku.

Podam teraz jak odnośne czynniki wyznaczają datę ozdrowienia. To bardzo proste: należy dodać dziesięć dni od uzyskania pozytywnego wyniku testu na obecność wirusa. Od tego dnia nabywamy status "ozdrowieńca" i jeśli dobrze się czujemy, to możemy wrócić do naszej, polskiej normalności.

Na moje telefoniczne pytanie do pani z Sanepidu, że może po 10 dniach bym sobie wykonał ponownie test, uzyskałem odpowiedź: "Po co? Wynik będzie miał pan dodatni i znowu dostanie pan izolację!". Ech, statystyki...

Czytaj także: Kolejki statków na redzie i podwyżki cen produktów w USA

Chorobę przechodziłem (tzn. głównie leżałem, metoda czeska radzi siedzieć, aby nie obciążać płuc /?/) dość lekko i może dlatego mam dość pozytywne wrażenia związane z opieką państwa, ale i niepublicznej służby zdrowia.

Kiedyś na murach pisało się "Precz z komuną". Ale dziś władzy wierzymy.


Od Ministerstwa Zdrowia dostałem dość szybko pulsoksymetr (kurierem) wraz z opisem, jak korzystać z aplikacji na smartfona i podawać przez nią dane, takie jak saturacja, temperatura, tętno. Nie korzystałem, gdyż miałem już wcześniej swój pulsoksymetr (też z Chin) i po rozgrzaniu się mego palca wskazywał właściwe natlenienie. Portal pacjenta e-zdrowie też działał, przynajmniej, gdy ja wchodziłem.

Raz zadzwoniła (!) do mnie policja z lekką pretensją, że "nie można się do pana dodzwonić"(!). Wyjaśniłem po chwili zdumienia, że mam zepsuty domofon (bo to o niego chodziło). Mogłem im - w celu sprawdzenia czy się izoluję - podać kod do domofonu, ale nie chcieli (chyba kod czyli KOD im się źle kojarzy). Spytali, czy mi czego nie potrzeba. Powiedziałem, że nie, bo aktualnie przywożą mi pudełka z cateringu dietetycznego (ale na czas choroby zwiększyłem ilość kalorii).

Czytaj także: Genetycznie zmodyfikowana armia komarów atakuje

Odnoszę wrażenie, że zaczynam mocno przynudzać, więc na koniec wątku covidowego dodam, że pewnie była to odmiana zwana brytyjską (pozdrawiam roznosicieli). Silny kaszel i takiż sam ból głowy. Smak, a zwłaszcza zmysł powonienia pozostał. Co było mylące, bo opóźniło moje pójście na test (odnośnie utraty węchu to spotkałem się wśród znajomych z zadowoleniem, gdy niezakażony małżonek lekko chorej mógł chwilowo darować sobie codzienne mycie). Po izolacji uzyskałem jedynie za pomocą teleporady 10 dni e-zwolnienia z pracy (kaszel).

Obecnie mój jedyny kłopot polega na pytaniach, czy pojawią się powikłanie i kiedy się zaszczepić, gdyż co do samej idei szczepień nie mam wątpliwości. Szczególnie obawiam się tzw. "covidowej mgły mózgowej" (apatia, problemy z pamięcią, słaba koncentracja, zmęczenie psychiczne, migreny, problemy ze snem).

Mgła mi się źle kojarzy. I właśnie niedawno w kwietniu przypomniało mi się (bez powodu?), że są tacy co uważają, że podobno we mgle lepiej nie lądować. Nawet co dziwne czasem spotyka sie takie komunikaty: "z powodu mgły odwołane loty, są opóźnienia i przekierowania na inne lotniska". Nie pamiętam tylko, czy to dotyczy mgły naturalnej czy też sztucznej.

Czytaj także: Jak nauka zdalna szkodzi dzieciom

Tu kończę temat choroby i jako weteran nie odniosę się do żadnych pożądanych i niepożądanych zachowań przed, w trakcie i po chorobie. Przypomniały mi się, bowiem słowa pewnego fikcyjnego polskiego dyplomaty w Argentynie we wrześniu 1939. (W. Gombrowicz,Trans-Atlantyk 1953.): "Nie jestem ja na tyle szalonym, żebym w Dzisiejszych Czasach co mniemał albo i nie mniemał".

A co dopiero doradzał albo i nie doradzał - dodam od siebie...

Za chlebem. Nie, nie chodzi o emigrację. Tym razem w covidowej kolejce do piekarni.


Na przykład wiele nadziei, ale i wątpliwości jest związanych z amantadyną, lekiem znanym od lat. Bardzo znana jest sprawa lekarza z Rzeszowa, który wyleczył parę tysięcy osób. Rzecz w tym, że prawie połowa jego sukcesów dotyczy... zdrowych. By być dokładnym: nieprzetestowanych na obecność wirusa, może nie było czasu (taki zapieprz... do 100 pacjentów dziennie - po 200 zł).

Inne wątpliwości jak wiemy związane są z zakrzepicą, która występuje również bez szczepionki i to jakoby częściej, a po szczepionce wyjątkowo. Te wyjątki to kilka razy na milion. No, ale Polacy uważają się za wyjątkowych, więc wielu wyjątkowych nie idzie na to ryzyko.

Czytaj także: Pracownicy boją się wracać do biur

Są też bardziej optymistyczne i jednoznaczne wieści: "emerytura obecnych 60-latków wzrośnie aż o 5,6%. Epidemia i związana z nią wyższa śmiertelność wpłynęły na obniżenie statystycznej długości średniego dalszego trwania życia, a to przekłada się na wysokość emerytur. Najnowsza tablica trwania życia pozwala obliczyć emeryturę wyższą o około 6 proc. niż na podstawie poprzedniej tablicy" - informuje ZUS.

Jeśli chodzi o maseczki, to jednak się przyjmują. Jedynie zwolennicy Bosaka (poseł, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej) zakładają je tylko w jednym dniu - 11.11. I to na zewnątrz. Bo wtedy jest dym i mały dystans. Dochodzi do licznych kontaktów.

Premier Morawiecki, podobnie jak prawie rok temu agitował do wyborów ("wirus jest w odwrocie"), agituje jednak za szczepieniami. Jak to wpłynie na budżet? Mniej zgonów - niższe emerytury, ale więcej emeryturobiorców.

Premier się już zarejestrował telefonicznie na szczepienie. "...więc wziąłem telefon, wykręciłem numer 989, podałem dane... I jest! - napisał Morawiecki".

Ale tej władzy wierzy się coraz mniej. Wielu uważa, że żyje ona oderwana (nie od koryta), we własnym świecie, własnej telewizji i in. petryfikowanych (przez koncern petrochemiczny ORLEN) mediach, które stwarzają pożądany obraz do wierzenia.

Gomółka w latach 60. zauważał:
"mówią, że nie ma rajstop w sklepach. To nieprawda, moja żona zawsze jak potrzebuje to idzie i kupuje."

Czytaj także: Prostytutek na Manhattanie policja już nie aresztuje

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!